 |
To przeszłość, nigdy przyszłość, powodów milion
|
|
 |
Dziś podam ci rękę, ale policzę palce
|
|
 |
-can i tell him our secret?
-we're very, very stupid.
|
|
 |
Chciałabym, żeby znów zaczęło Ci na mnie zależeć. Chciałabym, żebyś znów stracił dla mnie głowę, był tak szaleńczo zakochany we mnie, żebyś nie myślał o niczym innym. żebyś popadł w obsesję! Tak marzę o tym. A gdy to już nastąpi, wbiję Ci nóż prosto w serce. Odejdę, tak po prostu, od tak! Bez żadnych wyjaśnień przestanę się odzywać, z dnia na dzień zniknę z Twojego życia. Wtedy Twoje serce rozpadnie się na miliony małych kawałków, których już nigdy nie będziesz w stanie poskładać./shhhhh
|
|
 |
Siedzę i zastanawiam się nad odpowiednim doborem sweterka, przecież to oczywiste, idę oglądać mecze! Nie mogę się zdecydować, które buty chcę założyć, no ale to też normalne, nie? Tak, przecież trzeba dobrze wyglądać! To wcale nie ma nic wspólnego z tym, że Ty tam będziesz i tak bardzo chcę Ci udowodnić, że się trzymam, że ze mną wporządku, że mój świat nie zawalił się przez Ciebie i nie mam problemów z tym, że znów będziemy w jednym pomieszczeniu.W końcu znowu Cię zobaczę, nasze spojrzenia znowu będą mogły się spotkać i po tylu miesiącach wreszcie usłyszę Twój cudowny, hipnotyzujący głos. Czuję, że serce będzie rwało mnie do ucieczki, jednak przetrwam. Spróbuję./shhhhh
|
|
 |
Idę sobie. Idę sobie i obejrzę 'prawo agaty' potem poczytam sobie książeczkę a potem pójdę sobie spać. A rano wstanę i tak bardzo mocno nie będzie mi się chciało iść do szkoły. Nie nie nie. Ale pójdę, oczywiście. Pójdę i umrę tam. A potem wrócę do domku i będzie już noc. I znowu pójdę spać i znowu i znowu. /shhhhh
|
|
 |
Siedzę sobie i jem chałwę i piszę pracę z polskiego. I jem chałwę i siedzę sobie. I jest mi tak dobrze, bardzo dobrze, chociaż mogłoby być lepiej. Jest spoko i piszę sobie.. /shhhhh
|
|
 |
Przeraża mnie fakt, jak bardzo się oddalamy. Jak budzimy się, już nie obok siebie i jak zaczynamy każdy, nowy dzień bez siebie. Jak przestajemy się uzupełniać. Naprawdę nie mogę, a nawet nie potrafię zrozumieć tego jak jest, tego jak w tak krótkim czasie zmienia się wszystko to, w co przecież nieugięcie wierzyło każde z nas. Dlaczego nadal tracimy to czego potrzebujemy najbardziej, i zwyczajnie nie potrafimy zrobić już nic? Dlaczego? To nie kwestia poddawania się, czy bezwładnego upadania na deski, nie, to nie to. To tak jakby odpuszczanie sobie siebie, ze świadomością, że mimo to, osobno nie damy sobie rady, że momentalnie wszystko inne straci na znaczeniu. Oddalamy się od tego, co ponoć jeszcze wczoraj było tak istotne, tak ważne, co jeszcze wczoraj miało sens. Stajemy do siebie plecami, i już nie potrafimy się odwrócić. Nie potrafimy tego wszystkiego naprawić. Nie potrafimy walczyć. Walczyć o to co nam pozostało.. walczyć o Nas samych. / Endoftime.
|
|
 |
Tak walczę ze złem.
A zło rośnie we mnie z każdym dniem.
Jaki w tym sens?
Gdy zabijam
-czuję się lżej
I coraz mnie mniej,
a zło rośnie we mnie z każdym dniem.
Jaki w tym sens?
|
|
 |
Nigdy nie należy palić za sobą wszystkich mostów. Wtedy nie masz dokąd uciec, nie masz możliwości odwrotu bądź zmiany decyzji. /shhhhh
|
|
 |
Boże, zrób wyliczankę. Jak wypadnie na niego to go zabij, a jeśli na mnie to i tak go zabij.
|
|
|
|