 |
Mówię do siebie szeptem: uspokój się. To nie powinno cię obchodzić.
|
|
 |
1.Jest tyle uczuć do przeoczenia. Większości nie istnieją, a wiele z nich sami zabijamy, nie zauważając, że istnieją. Gdyby tak wszyscy ludzie zajęli się własnym życiem, nie obwiniali innych o złe sytuacje i pogodzili się z tym kim są, naprawdę moglibyśmy zmienić ten świat. Przynajmniej próbować, to zrobić. Jesteśmy tą przyszłością, nie znaną przez nikogo. Nieważne.. Mam jakieś inne oczy, zapewne zapłakane i zapuchnięte po tych nocach, gdy nie śpię. Owszem są myśli dotyczące kawałka dobrego zaufania. Będę kiedyś tytanem. Pozabijam wszystko co żywe, siebie też. Może ta Ziemia odrodzi się na nowo, wyda lepsze plony i zrodzi nowych potomków nas samych. Czekam na czas wolności. Zastanawia mnie ta rzeczywistość. Ta nienawiść, arogancja, brak kultury. Jak siebie reprezentujemy... Wsiądę w windę, a ona powiezie mnie do dzieciństwa. Bardzo się zmieniłam, prawdopodobnie.
|
|
 |
2. Może to nieprawda, a oni ci co tak mówią najzwyczajniej mnie nie znali tak dobrze, by to ocenić. To jakiś upadek społeczny. Jakby zaraza rozprzestrzeniająca się w całym wszechświecie. Liczę tylko na siebie. Dzięki temu funkcjonuję. Przywiązuję się do ludzi za szybko, a to boli, więc z nimi nie przebywam. Towarzystwa dotrzymuje mi stare zdjęcie na którym jestem jeszcze dzieckiem. Nie, nie jestem tam sama. Widzę ojca, matkę, dwie babcie i dwóch dziadków. Przytulają mnie i spoglądają na moją tamtejszą uśmiechniętą twarz. Nie wyobrażam sobie tego, bo nie potrafię, ale to jedyne wspomnienie, z tych dobrych jakie były i jakie mam. Czy ja zbyt wiele myślę i wymagam. Dajcie mi odpowiedź. Jestem niezrozumiała. Pokieruj mną, krzycz i wyżywaj się jak tylko możesz.
Nie zareaguję, jestem nikim. Może tylko duchem w ciele, złym duchem. No zastrzel mnie i tak przetrwam...
|
|
 |
Proszę, nie pytaj co u mnie. Wolałabym już dzisiaj nie przeklinać.
|
|
 |
Powinienem wiedzieć. Powinienem się domyślić. "Jestem szczęśliwy. Co złego może się stać?"
Wszystko. — Ochocki, Vithren, "Grafomon"
|
|
 |
Powiedział, że mnie kocha, powiedział to, chwilę po tym, jak stwierdził, że mógłby tak leżeć ze mną bez końca, powiedział to, podczas jednego z tych naszych leniwych poranków, jedna ręka na plecach, druga zanurzona we włosach, usta, ciepłe, wilgotne, jezu, najlepsza czynność jaką można sobie wyobrazić, tyle ciepła i jest cudownie, tak cudownie, że aż człowiek zaczyna się obawiać ile i jak długo przyjdzie kiedyś za to zapłacić, a on jeszcze mówi, że mnie kocha i i i to nie jest takie "kocham" jakich słuchałam do tej pory, to jest całkiem inna miłość, prawdziwa i dojrzała i przerażona, strasznie przerażona, bo zdająca sobie sprawę z tego, że kiedyś będzie musiała się skończyć, ale, ale na razie to nic, na razie jesteśmy, leżymy, dłoń na plecach, dłoń na twarzy, usta na ustach, a jego słowa wciąż dźwięczą w powietrzu, a gdzieś na zewnątrz rzeczy zaczynają ustawiać się we właściwym porządku, ginie cały burdel i bezsens, bo przecież, kocha mnie, jestem jego i mam go, nareszcie.
|
|
 |
1.Mija kolejny rok, a jeszcze nie wiele wiem, nie wiele jestem w stanie czuć czy może odróżniać dane mi cechy. Jestem cicho, chociaż chciałabym wszystkim wokół wykrzyczeć jak jest na prawdę. Jakie jest to życie i czy w ogóle potrafimy się z nim pogodzić. Gdy przychodzi taki moment gdzie poznajemy najbliższych. Myślimy, że będą już zawsze i nic nas nie powstrzyma, aby razem z nimi doskoczyć do chmur. Marzymy o bezbłędnym byciu i jakimś sposobem udaje nam się w to wierzyć. Zmyślone sceny, stają się realiami stworzonymi w naszym umyśle. To źle, że chcemy czegoś czego nie możemy. Mija jakiś odcinek czasu i wszystko co mieliśmy - dobro, bliscy, szczęście - gdzieś się ulatnia.
|
|
 |
2. Zostajemy w tej pustce i melancholii sami. I dopiero teraz gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie było tak jak sobie poukładaliśmy czujemy cholerny ból. Odciągamy się od wszystkiego. Zostaje jedyne wyjście. Poszukać czegoś nowego. Zdobyć świt. Unikać zła i dokładnie analizować ruchy by już więcej nie powtórzyć błędów z przeszłości. Mówimy "JESTEM GOTÓW". Trwamy w przekonaniu, że już sobie poradzimy. Wtedy przychodzi miłość. Przychodzi nowy rozdział, nowe szczęście. Lecz nie na długo. Każdy przecież odchodzi. I znów zostaje strach przed kolejnym początkiem. Walczymy, choć nie mamy sił. I znów wszystko toczy się tak samo. Prosimy, kochamy, tracimy, walczymy.. W kółko, bez końca. Z podniesioną głową, łzami w oczach i zagryzionymi wargami.
|
|
 |
I choćbyśmy mieli wracać do siebie po raz 15 - zrobimy to. Bo nie widzę świata bez Ciebie u boku. / jamaica.
|
|
 |
Mówią, że nie warto mieć marzeń, bo większość z nich i tak się nie spełnia. Moim marzeniem jest w końcu poczuć smak twoich ust i wtulić się w twoją ciepłą klatkę piersiową. Spełnisz moje marzenie? / jamaica.
|
|
|
|