 |
do góry głowa, człowiek żyj przyszłością, co było nie wróci, odetchnij z radości.
|
|
 |
nie mów mamie,że się kochasz w chuliganie, że funduje Ci co weekend ostre melanżowanie.
|
|
 |
zapadła cisza, cisza bez granic, tego co przeżyłam nie zamieniłabym na nic. uśmiech zaginął gdzieś zalany łzami, nieszczęście krąży wciąż pomiędzy nami.
|
|
 |
może się mylę, może mi się wydaje, lecz im jesteśmy bliżej, tym jesteśmy dalej.
|
|
 |
puzzle, miliard elementów - nie wiem skąd do siebie mam tyle złości i wstrętu.
|
|
 |
czuję, że robię sobie ciągle na złość. ograniczam się myśląc, że wtedy będzie mniej bolało. ciągle powtarzam sobie, że jeszcze nie czas, że jestem jeszcze za mało silna. brakuje mi szczęścia, którego w jakiś krótkich okresach życia jednak doznałam. brakuje mi czułości, nadziei na lepsze jutro, pewności, wiary w siebie, miłości.
|
|
 |
poznajemy tysiące ludzi i nikt nas nie wzrusza. aż w końcu pojawia się ta jedna osoba i odmienia nasze życie. bezpowrotnie.
|
|
 |
tu wszyscy chcą to mieć, bo każdy żyje w pośpiechu. nie oceniaj ich, są wkurwieni nie zazdrośni, dla takich jak my nie ma już nic, nawet miłości.
|
|
 |
moje oczy są oczami wariata kiedy spotykają się z Twoimi oczami.
|
|
 |
i krzyczę 'weź mnie ratuj', kiedy patrzysz w moje oczy. ale nie chcesz tego słyszeć, nic nie mówisz i odchodzisz i znów płaczę, i chuj że płaczę, co?
|
|
 |
przy pierwszym kieliszku opowiem Ci jakie ma oczy. po drugim, będę wtajemniczać Cię w jego niesamowite cechy. po trzecim, będę przez łzy opowiadała Ci jak bardzo mnie ranił. po czwartym będę skakała wykrzykując jego imię. po piątym wejdę na dach i zacznę krzyczeć, że go kocham. po szóstym zadzwonię i opowiem mu, jak bardzo boli jego nieobecność i jak bardzo żałuję, że nie ma go przy mnie i nie widzi, jak po wypiciu siódmego i ósmego kieliszka staję na krawędzi dachu i daję krok do przodu. / ?
|
|
 |
kiedyś się obudzę i znikną problemy wiem to, ciągłe wkurwianie stanie się legendą, żyje nadzieją, że da się świat uleczyć
|
|
|
|