 |
najpierw Ci się podoba - tylko tyle. później zauważasz, że obchodzi Cię to z kim gada, jakie ma koleżanki. kolejnym etapem jest ogarnięcie czy nie ma dziewczyny - chociaż jeszcze wypierasz się, że pod żadnym pozorem On Ci się nie podoba.W końcu przyznajesz przyjaciółce - zauroczenie. trwa to dość długo. jest oglądanie się za Nim na ulicy, śledzenie Jego życiorysu i usiłowanie wpisania się w niego. w końcu zaczynasz czuć, że serce inaczej pyka - kochasz Go, ale udajesz przed sobą, że to nie prawda. bo przecież jesteś zimną i bezuczuciową panienką. po paru miesiącach przyznajesz się już jawnie, że Go kochasz i nie będziesz potrafiła żyć bez Jego widoku. Cały ten proces tylko po to , by później się dowiedzieć jak bardzo On kocha inną...
|
|
 |
Wszystkie dziewczyny są ładne - każda na swój własny, niepowtarzalny sposób . Wszyscy chłopcy tego nie dostrzegają - każdy na ten sam sposób . ! ^ ^
|
|
 |
` Nie zasługuje wcale na medal, sam się w tym gubię,
bo nie mogę już wykrzesać tego, czym się cieszą ludzie.
Mam dosyć tego cienia i życia w skorupie.
Czas spełnić swe marzenia by uzupełnić dumę.
To nie prawda, że mam schizy, że nie widzę nic w oczach.
I nie wierzę w to że nigdy, nie będę potrafił kochać.
Wole czekać na prawdziwość niż przejechać się donikąd.
|
|
 |
` Mijam tyle dziwnych miejsc a światła migają
Ludzie znowu pędzą gdzieś a ja zostaję
Wstaje dzień ja upadam i wstaję.
|
|
 |
` Nie dobijaj się, nie otworzę Ci, nie wyglądam dziś przesadnie ładnie.
Późno przyszedł sen, przyszedł i był zły. Nie mam siły na zabawę w przyjaźń.
|
|
 |
` Nigdy nie mowie nigdy, ale byłoby miło,
Gdyby kilka rzeczy już się nie powtórzyło.
Nigdy nie mówię nigdy, ale byłoby ok.,
Bez tego gówna na karku jest dużo lżej.
|
|
 |
` Z niektórymi nie gadam, choć czasem bym chciał
się porobiło, już nie dzielimy razem ławki
choć kiedyś byliśmy, jak szlugi z jednej paczki
w oczy patrz mi, lustro ludzkich przeżyć
wyciągnij wnioski i korzyści sobie przelicz.
|
|
 |
` Zapachem przypominasz ten dzień miłości początek.
|
|
 |
` Wiesz możesz mnie zapytać, co w tym widzę Ja wsłuchuję się w głos którym mówi życie
Nic do niego nie dodaje, ja po prostu piszę Ten głos dyktuje mi litery jak nauczyciel
Czasem dodam coś od siebie, jak mam zdanie Jak nie to tylko to opiszę i zostawię jak jest
Możesz mówić na mnie, że mam nie poukładane Ale wchłonie to mój pancerz, a wyleje atrament
Zawsze lepiej zapytać, niż żyć w domysłach Nawet gdy masz sto pytań, nie warto ich trzymać
W sobie, czasem dobrze spojrzeć w drugi wymiar Bo nie sposób iść drogą co gubi w labiryntach
Zrobić to tak jakbym jutro miał nie istnieć To marzenie, bo coraz trudniej trzeźwo myśleć
A ludzie coraz bardziej przechodzą obojętnie Jakby
coś stanęło w gardle i nie mogli powiedzieć...
Nic, a ja to widzę, jestem bezradny jak Ty A wiesz co jest
najgorsze?, że uczę się z tym żyć
I staje się tym kim, najbardziej nie chciałem być Stoi przy mnie tyle osób, a nie zna mnie prawie nikt.
|
|
 |
` Nikt nie lubi telefonów w nocy
I z samego rana zostawiasz stopę na zimną podłogę
Potem czujesz jak pod tobą łamią się kolana
Nie dopadłby cię ten sam chłód gdybyś miał dywan
Kilka pierwszych słów wystarczy i człowiek się rozmywa.
|
|
 |
` Nie pojmuję tego
Nie pojmuję tego wcale
To tak, jakbyś Ty był huśtawką,
a ja dzieckiem które upada
Sposób w jaki się kłócimy
Czas kiedy płaczę
Kiedy wymieniamy ciosy.
|
|
 |
` Próbuję wymyślić co mogę jeszcze powiedzieć (Co powinnam powiedzieć)
Sprawić że wrócisz i że będzie tak jak dawniej(Mógłbyś po prostu wrócić)
Czuję że mogłoby być nam ze sobą naprawdę świetnie
Więc wybieraj:teraz albo nigdy(Oh)
|
|
|
|