 |
czasami mam ochote tak poprostu wyjść i już nie wrócić. perdolnąć drzwiami i zerwać sie gdzieś daleko stąd.
|
|
 |
może właśnie dlatego już nie uwierze w miłość, bo już nie wróci coś, co raz sie skończyło .
|
|
 |
nie. nie moge uwierzyć, że to naprawde koniec. poprostu wciąż nie moge w to uwierzyć.
|
|
 |
czas z tym skończyć. porzucić wspomnienia. wykeczyć serce. tylko kompletnie nie wiem jak sie do tego zabrać..
|
|
 |
|
Od dnia, w którym Cię poznałam nie trafił się jeszcze taki dzień w, którym bym o Tobie nie myślała.
|
|
 |
' nie moge zasnąć , za oknem płacze deszcz .. to do Ciebie wiesz ? czy mnie pamietasz ?
|
|
 |
po co Ci to ? On Cie wcale nie kocha ..
|
|
 |
dziś już nie znaczy nic to wszystko .. dziś już nie znaczy nic , co było ...
|
|
 |
sen sie urywa . widisz tylko zdjecie .. ;(
|
|
 |
raz pokieruj sie głową, a nie tym co czujesz ...
|
|
 |
[2] 'gówniarzami? to ja też taka? mam tyle lat co oni' - powiedziałam. 'ty jesteś inna. nie chciałem Cię urazić' - przeprosił. 'właśnie to zrobiłeś. i mam zamiar palić i mam zamiar się z nimi kolegować, a Tobie nic do tego' - krzyknęłam i dalej oglądałam film nie zwracając uwagi na niego. 'przepraszam Kochanie' - wyszeptał obejmując mnie. 'taa, przepraszaj' - miałam mu za złe to co powiedział. 'Kochanie, wiesz, że Cię kocham prawda? i nie pozwolę Ci nigdy odejść. koleguj się z kim chcesz, przepraszam, że zacząłem temat' - powiedział. 'a czy ja Ci coś mówię jak zawozisz te swoje koleżanki na imprezy, osiemnastki czy coś? nie, no to właśnie. nie rozumiem Cię' - zakończyłam temat i do końca filmu nie zamieniłam z nim ani jednego słowa. [szyszuniaa]
|
|
 |
[1] 'Myszko, ale nie zrozum mnie źle. muszę Ci coś powiedzieć' - rzucił, gdy leżeliśmy i oglądaliśmy film. 'co jest?' - powiedziałam i podniosłam się, tak że siedziałam po turecku. 'nie chciałbym się wtrącać czy coś, ale uważam że za dużo czasu spędzasz z tymi chłopakami od Ciebie' - powiedział. 'i co przeszkadza Ci to?' - zapytałam z ironią w głosie. 'no trochę. boję się o Ciebie. ogranicz spotkania z nimi, proszę' - powiedział. sama nie wierzyłam w to co usłyszałam. 'Ty mi zabraniasz kumplować się z chłopakami? znam ich od małego, cały czas z nimi wychodzę a Tobie to przeszkadza tak?' - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. 'ale nie, nie tak. po prostu nie znam ich i to mi przeszkadza' - rzucił. 'no to ja Cię z nimi poznam. nie będziesz mi mówił z kim mam się kolegować a z kim nie. no proszę Cię wgl co Ty odpieprzasz?' - uniosłam głos. 'nie będę się zadawał z gówniarzami. oni Cię sprowadzają na złą drogę. prosiłem żebyś nie paliła, a Ty co?' - mówił dalej.
|
|
|
|