 |
|
wolałbym cię bardziej gdybym nie dał ci się poznać
|
|
 |
|
musisz pokochać mnie mocniej, żebym się nie mógł w głęboką wodę rzucić.
|
|
 |
|
i poszlibyśmy na jakąś kawę, papierosa. a potem cię zostawię
|
|
 |
|
więc lepiej mnie zabij, wyrzuć z pamięci. lepiej odejdź, pozwól mi odejść
|
|
 |
|
pomóż mi, bo żyć mi się nie chce. i powieki stają się za ciężkie
|
|
 |
|
chciałem Cię tak szalenie rozkochać w sobie, jak sam się w Tobie kochałem
|
|
 |
|
i wracam wesoły do domu ze szkoły i w domu z miłości umieram
|
|
 |
|
wszystko mnie boli, gdzie byś mnie nie dotknął, to mnie boli. gdzie byś nie strzelił, to trafisz we mnie
|
|
 |
|
Wydawało się jej to trochę trywialne, kiedy mówił stale, że niebawem włoży jej na palec białe złoto z brylantem.
|
|
 |
|
przyzwyczaili się. popłakali, a potem się przyzwyczaili. człowiek jest podły i do wszystkiego się przyzwyczaja.
|
|
 |
|
zawsze mówiła, że chodzi o moją twarz. że w mojej twarzy jest coś, czego nie może znieść. w moich oczach, w sposobie, w jaki na nią patrzę, w tym, że istnieje.
|
|
|
|