 |
(...) nie każde usta pasują do ust, ręka do ręki, pióro do kartki. Niektóre kartki trzeba zapisywać ołówkiem albo zaklejać gumą (Orbit), żeby się nie wydało, o czym MARZYSZ.
|
|
 |
Zmiany są potrzebne. Trzeba coś zmieniać. Na przykład przystanek. Autobusowy, stronę chodnika, kolor włosów, proszek do prania, żelki, światła.
Trzeba coś zmieniać, żeby nie pozostać w przysłowiowej dupie. By nie utknąć w martwym punkcie.
Trzeba odnaleźć w sobie dobry kolor.
|
|
 |
Uzależniam się od ciebie. Uzależniam się od pragnień. Powietrze zmienia zapach i smak. Poczuj jak bardzo należy ci się wolność. Nie wybieraj zimnej rzeki. Przysuń usta do różowego nieba. Tutaj wszystko będzie inaczej. Na nadgarstkach wycałuję ci swoje imię.
|
|
 |
Myślę o tym, że powietrze zmieniło zapach i że niedługo znów zakwitną skrzydła.
|
|
 |
Przez wszystkie przypadki odmieniają się nasze nieszczęścia.
Szczęście to wołacz.
|
|
 |
Życie zmienia. Ludzi. Weryfikuje. Następują zawody (miłosne też) i przewartościowania. A ja nie chcę już myśleć, co byłoby gdybym. Gdybać nie chcę. Bo takie myślenie prowadzi donikąd. Albo w obłęd. Takie myślenie to wegetacja, błędne koło, ślepa ulica. Takie myślenie powoduje ucisk na komórki nerwowe. Jest wiosna, chcę żyć. Chcę cieszyć się powietrzem, światem. Chcę być kochaną i kochać. Chcę być szczęśliwa. Chcę.
|
|
 |
Chyba każdy ma swoją przeszłość. Jakoś tak. I ten ból. I nosi w sobie jakąś tęsknotę. Za czymś, co było albo za tym, co się jeszcze nie zaczęło (a może zaczęło - w wyobraźni?).
|
|
 |
Mogę Ci dzisiaj powiedzieć, że kiedy się denerwuję to marszczę brwi tak słodko i sprośnie zarazem, a kiedy krzyczę „pierdolę to i gówno” to tak naprawdę tylko złość, która mija za moment. Bo wszystko przecież mija, prócz miłości, prawda?
|
|
 |
Coś we mnie krzyczy. Denerwuje się. Wrzeszczy. Ktoś zawinił.
Ktoś ma do mnie żal. Zarzuca mi, że się nie odzywam, że nie jestem jak kiedyś. Nie wszystko może być jak kiedyś.
|
|
 |
przebiłaś mi duszę. jestem pół agonią, pół nadzieją
|
|
 |
kiedy po raz pierwszy ktoś zacznie rozdeptywać ci palce, myślisz, że to nieprawda, a potem przychodzi zdziwienie, że człowiek może coś takiego zrobić z drugim człowiekiem. ale nie bardzo masz czas to przemyśleć, bo właśnie oddają ci mocz na twarz i ty znowu myślisz, że to nieprawda, że bo przecież ten człowiek rozkraczony nad tobą ma takie samo serce, nerki i ten sam wstyd.
|
|
 |
Znów to samo, znów o niczym, znów nie tak coś, nic nowego - szlugi, wóda, kumple, banknot, nic nowego, czasem wolałbym się zamknąć, bo i tak nie skuma nas kolega z koleżanką.
|
|
|
|