 |
Teraz patrz na tamtą dziewczynę - tą z fotografii, w kucyku z tyłu głowy, nieśmiałym uśmiechem i świadectwem z czerwonym paskiem w ręku. Tą, która pojawiała się w Twoim życiu w zestawieniu z zakładami, którą rozkochałeś w sobie i zrobiłeś wszystko, by nie potrafiła być z Tobą, by ją to zabijało. Patrz. To ta sama, która teraz pewnie przechyla butelkę z winem, a potem, dając Ci ogromnego buziaka, podgryza Twoje wargi. Zapełniła Ci życie, ziomek.
|
|
 |
Zawsze mogłeś znikać na dzień, dwa, tydzień, miesiąc. Mogło Ciebie nie być przy mnie nawet kilka, pieprzonych miesięcy, kiedy traciłeś wszelaką łączność z rzeczywistością. Kontakt równy zero, żadnych wieści, żadnych wiadomości, nie mówiąc o jakiejkolwiek bliskości z Twojej strony. Kolejne dziesiątki dni, kiedy nie wiedziałam nic, skończywszy na tym, czy w ogóle żyjesz. Ale wracałeś. Zawsze podświadomie wiedziałeś, gdzie wrócić, gdzie jestem ja, nawet jeśli próbowałam tę paranoję przerwać, uciec, zniknąć, licząc na Ciebie - że zapomnisz lub odpuścisz, cokolwiek. Wracałeś. I były łzy, cholera, zawsze były łzy, to taka wizytówka tych naszych spotkań. Powrotów. W tych łzach lądowaliśmy w łóżku na kolejne tygodnie. Z winem. Na pożegnanie. Kolejne, nie mam pojęcia które. Przestałam liczyć, rachuba upadła szybciej niż przy czystej.
|
|
 |
Myślałam, że jak wyjdę z przyjaciółmi, to chociaż trochę się rozerwę i zapomnę jakoś o tym wszystkim co się wokół dzieje. Lecz niepotrzebnie się łudziłam. Gdy tylko przekroczyłam próg swojego pokoju, usiadłam na krześle, włączyłam komputer i tak ot sobie łzy napłynęły mi do oczu. Mianowicie, teraz cicho sobie szlocham siedząc na łóżku okryta kołdrą, uważnie nasłuchując czy aby na pewno rodzice tego nie słyszą. Nie mogą przecież wiedzieć, że ja, przez jakiegoś palanta płaczę. Ale mijając się z prawdą, właśnie przez niego nie mam humoru. Cóż począć. Obym tylko nie cierpiała jeszcze bardziej, bo kolejnych blizn nie zniosę na sercu.
|
|
 |
Jakie to wszystko jest rozjebane, jakie moje myśli są nie do poskładania, jak wiele zależy od następnych kilku godzin, jak chcę jutra i jak jeszcze bardziej może ono namieszać, jak cholernie siebie nie rozumiem. Nie, nie chcecie znać więcej moich myśli.
|
|
 |
więc dlaczego pchasz się w coś, co wiesz, że przyniesie tylko rozczarowanie ?
|
|
 |
"skoro taki z Ciebie debil, że nie potrafisz zrozumieć słowa 'zależy mi' to współczuję."
|
|
 |
"PRAWDZIWY FACET nie patrzy na wygląd, w dupie ma opinie innych, nie obchodzi go twój makijaż i fryzura. On po prostu Cie kocha w każdej chwili, tęskni zaraz po odejściu od Ciebie a przy Tobie zachowuje sie jak Książe z bajki . TAK, to jest PRAWDZIWY FACET ."
|
|
 |
"Nie dam rady opisać, twojej skurwiałej urody, to tania parodia Dody w połączeniu z żółtobrodym."
|
|
 |
"Rozczarowanie zwykle przychodzi niespodziewanie. Zdarza się jednak, że idzie obok dotrzymując kroku. Czujemy wtedy jego obecność, ale patrzymy przed siebie. Boimy się prawdy, unikamy jej, łudzimy się. Czekamy, pomimo świadomości porażki. Bezpowrotnej utraty czegoś istotnego."
|
|
 |
Przytul mnie, ukryjmy się pod kołdrą, wiem, że tego nie lubisz, bo Ci za ciepło, ale ja wciąż mam zimne dłonie i rób tak jak wtedy, wdmuchuj mi pomiędzy nie swój gorący oddech. Nie zostawiaj mnie w ciągu tych nocy. Znudźmy się sobą w końcu. Miejmy dosyć swojej obecności. Zacznijmy się kłócić. Pokaż mi, że mnie trochę nienawidzisz, że doprowadzam Cię do szału, nie rozumiesz mnie i najchętniej wymazałbyś mnie ze swojego życia. Proszę, bo zaczyna przerażać mnie, iż dotąd jedynie mnie kochasz.
|
|
|
|