 |
|
zostałby. zostałby, gdybym próbowała Go zatrzymać. jednak stałam z zaciśniętym gardłem wycierając krańcem rękawa kolejne łzy wstępujące na policzki. kolejne elementy odłamywały się od mojego serca, wspomnienia przelatywały przez głowę. kochałam, lecz honor wygrywał.
|
|
 |
|
miałam od zawsze tą tendencję do ciągłego pytania o wszystko. za malucha podstawowe banały - czemu to jest niebieskie, a tamto zielone, dlaczego muszę jeść, co się stało babci bo leżała cały dzień w łóżku. z czasem dzięki kolegom w pierwszych klasach podstawówki rozpoczęłam rozkminy o tym czy buziaka można nazwać całowaniem się, albo czy po spaniu przy boku kuzyna zajdę w ciążę. potem był etap dlaczego ja, dlaczego akurat mnie to wszystko spotyka, dlaczego nie mam tego, a inni mają. teraz wszelkie wątpliwości krążą wokół jednego pytania na które zarówno ja i Ty nie potrafimy znaleźć odpowiedzi. 'co dalej?'.
|
|
 |
|
nie posiadam żadnego aktu na znak tego, iż jesteś moją własnością. nie jesteś mój, nie byłeś i prawdopodobnie nie będziesz. trzymam się blisko, bo zwyczajnie mi zależy, ale nie będę Cię zatrzymywać kiedy pokochasz lub wpakujesz się w podobne gówno. usunę się w cień oddając całego Ciebie osobie, którą obdarzysz tym, a nie innym uczuciem. tylko jeżeli tamta Cię zrani, choć delikatnie draśnie Twoje serducho - zanim zacznę je leczyć, zabiję szmatę.
|
|
 |
|
siedziałam całymi nocami przesypiając na wyrywki po kilka minut. ciągle sprawdzałam czy wszystko dobrze, czy równomiernie oddychasz, o ile w ogóle. od wieczora aż do samego świtu zaciskałam pięści i mimo wszystko powstrzymywałam łzy. teraz Twój dawny opór w trzymaniu mnie blisko siebie stał się tak dotkliwie jasny, lecz w dalszym ciągu chcę w to brnąć. mieć kontrolę, kiedy Ty ją tracisz.
|
|
 |
|
wiem... lubisz patrzeć, kiedy myślisz, że nie widzę...
|
|
 |
|
usilnie próbowałam opanować wszechogarniającą Go furię. siłą wyrwałam Jego dłoń zaciśniętą w pięść i powoli zaczęłam ją rozluźniać. z precyzyjną delikatnością wplotłam po raz pierwszy swoje palce pomiędzy Jego. zadrżał podnosząc na mnie wzrok przeszklony łzami. - czujesz? - wyszeptał cicho. posłałam Mu uśmiech. czułam, pasowały do siebie idealnie.
|
|
 |
|
jutro piatek 13, może w ten dzień mnie pokochasz.. ? [s]
|
|
 |
|
pozdrawiam piątek trzynastego. w tym dniu może się wiele wydarzyć złego dla Ciebie. choćby na przykład to, że wpadniesz na mnie na przerwie, na korytarzu w szkole i znowu się zakochasz.
|
|
 |
|
a kiedy sobie ciebie przypomnę rzygać mi się chce a zarazem łzy zaczynają spływać mi ciurkiem po policzkach. te wszystkie wspólnie spędzone chwile, czasy w których codziennie dzwoniłeś do mnie po 4 razy, nawet wieczorem o 1 w nocy, gdy dzwoniłeś do mnie tylko po to, aby usłyszeć mój głos... nawet ten zaspany. tłumaczyłeś się wtedy, że gdybyś mnie nie usłyszał miałbyś złe przeczucia, że te potwory czające się na mnie od lat pod łóżkiem w końcu mnie zjadły. najlepiej wychodziło ci denerwowanie mnie głupimi tekstami... taaaak, to uwielbiałeś najbardziej. udawałam wtedy, że jestem na ciebie zła, choć naprawdę czekałam tylko abyś mnie przytulił.ahh, te wspólne zakupy w markecie, gdy ty latałeś z wózkiem niczym 10-letnie dziecko, a ja musiałam cię gonić.kurwa ! dlaczego okazałeś się takim draniem ? dlaczego mi to zrobiłeś ? a teraz chciałabym zobaczyć twoją minę, gdybym ci powiedziała, że po tym wszystkim i tak cię wciąż kocham...
|
|
 |
|
Mam dość kochanych ludzi, którzy w ramach zjebaniu komuś i tak pokręconego życia wymyślają niestworzone historie na ich temat. Także wszystkich którzy wymyślają nowe, idiotyczne informacje serdecznie pozdrawiam środkowym palcem.
|
|
 |
|
Czego się boję .? Boję się stracić ludzi, których kocham . Boję się , że kolejny raz mi się to przydarzy . Boję się samotności . Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego , że nikogo już przy mnie nie ma .
|
|
 |
|
Nigdy nie pójdę do doktora potwora .
|
|
|
|