 |
|
Myślałaś kiedyś nad tym, że któregoś dnia on jak zwykle poprosi Cię o spotkanie, Ty jak zwykle z uśmiechem na ustach pójdziesz w wyznaczone miejsce, ale coś się zmieni. On nie pocałuję Cię tak jak dawniej, a jedynie przelotnie muśnie Twoje wargi jakby gdzieś się spieszył, jakbyś nie była już całym jego światem. Myślałaś kiedyś nad tym,że za jakiś czas on nie chwyci Cię po prostu za rękę i nie będzie chciał jej puścić do ostatniej chwili. Wtedy Cię nie przytuli, spojrzy na Ciebie, na Twoje drżące z zimna wargi, ale już nie będzie miał potrzeby ochrony Cię przed światem, już nie będziesz jego malutką dziewczynką,którą trzeba się opiekować. Będziecie tak stać,Ty spragniona jego dotyku, a on po prostu Ci powie, że to już koniec, że już Was nie ma. Myślałaś kiedyś nad tym,że może nadejść dzień Waszego rozpadu? /esperer
|
|
 |
[1]Widziałam przez zaparowaną szybę ludzi zbiegających się nad leżacym
człowiekiem, ciekwacy podchodzili bliżej pytali się co się stało,
było wielkie zamieszanie, z leżącego ciała wydobył się cichy odgłos,
proszący o pomoc, w oddali słychać dźwięk nadjeżdzającej karetki.
Zauwazyłam że ta młoda dziewczyna ma w ręku kłębek czerwonej róży, a
w drugiej jakąś kartkę. Wyszłam z mieszkania podchodząc do niej a Ona
łapiąc moją rękę szpenęła ' odnajdź go proszę' i podając mi list
zamknęła już zimne powieki, nie zdążyli jej uratować, była chora na raka.
Właśnie szła do chłopaka, przeprosić że go porzuciła, wyjaśnić, że
musiała oddejść aby go nie ranić.
|
|
 |
[2] Idąc w stronę jego domu nie wiedziałam
co mam mu powiedzieć, nacisnęłam niepewnie dzwonek, trwało to chyba
wieczność , otworzył młody, przystojny chłopak, miał ok 19 lat .
' w czym moge pomóc?' zapytał mnie, zatkało mnie, stałam wmurowana w
niego , nie wiedząc co powiedzieć ' to jest list' podałam mu koperte
' od pana byłej, nie wiem jak ma na imię , nie wiem kim pan jest,
kazała to dać gdy... ' nie mogłam dokończyć ' gdy?' zapytał
' gdy zamknęła powieki, kazała mi ciebie znaleźć, przeoraszam pójdę
już' powiedziałam odchodząc wolnym krokiem ' czy ona..?' zapytał
' przykro mi ' szepnęłam... nie wiem co w tym liście było, wiem jedynie
że chłopak się powiesił, w tym dniu uświadomiłam sobie jak ważna jest
miłość/ tymbarkoholiczka
|
|
  |
Czuje się jakbyś wyrwał mi serce.
Potem ukradł z niego to co
najważniejsze. I wyjebał, twierdząc, że jest niepotrzebne
|
|
  |
chłodny wieczór za oknem deszcz. siedzę na łóżku z przykurczonymi nogami. w ręku trzymam kubek gorącej herbaty. zamykam oczy i widze przeszlosc ktora cholernie boli, te wspomnienia które nie daja normalnie żyć i sprawiaja, że w oczach gromadzą sie łzy, a na twarzy pojawia sie smutek. ~schooki~
|
|
 |
' Krzysztofie! nie! ' krzyczałam ' bożę proszę !' płakałam, leżał we krwi, nie oddychał ' Nie!' słyszałam swój własny krzyk... obudziłam sie zalana potem i łzami ' Boże to tylko sen' powiedziałam uspakajając się, sięgając po telefon wybrałam jego numer' tak dla upewnienia ' powiedziałam szeptem do siebie, nie odbierał ' pewnie śpi' pomyślałam i poszłam dalej spać, obudził mnie telefon ' tak? ' zapytałam zaspanym głosem ' Kasia? ' zapytał mnie męski głos' tak? kto mówi?' zapytalam ' Adam' powiedział drzącym głosem ' coś się stało? zapytałam zaniepokojona' Krzysiek' powiedział jego imię , po chwili znalazłam się w jego domu, była karetka, policja, ktoś w czarnym worku ' Boże ! to tylko sen ! prosze ! to nie moze być prawda! ' krzyczałam widząc jego kosmyk włosów ' proszę' błagałam ... Dwa dni później odbył się pogrzeb ' za niedługo razem' szepnęłam do jego trumny ... /dla Ciebie siostrzyczko :D
|
|
 |
[1]'On wyszedł!' krzyknęłam do Marcina ' kto? skąd? ' zapytał, w oczach już miałam łzy ' Adam' rzekłam cichym głosem ' co?! dlaczego?! przecież dostał 10 lat!' nie mógł się opanować ' wypuścili go za dobre sprawowanie' odpowiedziałam wystraszona ' sukinsyny!' krzyczał ,a z oczu poleciały mi pierwsze łzy ' przepraszam kotek' powiedział przytulając mnie ' boję się ' szepnęłam ' On ci już nic nie zrobi, jestem z Tobą , nic Ci się nie stanie' powiedział całując mnie w czoło, zamyślając się przy tym 'kotek , nie rób głupstw , proszę ,nie chcę cię stracić' powiedziałam widząc że coś planuję ' ale' - ' obiecaj' rzekłam przerywając ' obiecuję' powiedział niepewnie...odprowadzając mnie do domu próbował mnie rozśmieszyć, udało mu się, byliśmy już pod blokiem, gdy ujrzałam jego, tego przez którego nie chciało mi się żyć ' Kochanie, nie proszę , nie warto' ostatnie słowa wypowiedziałam cichym głosem wpatrywając się w największego sukinsyna ...
|
|
 |
[2]Wtedy po raz pierwszy Marcin puścił gwałtownie moją rękę, w jego oczach widziałam złość i chęć zabicia tego drania, później już nic nie pamiętałam , obudziłam się w Jego łóżku, leżał poobijany obok mnie wpatrując się w sufit ' skarbie? ' rzekłam ' witaj kochanie' powiedział całując mnie ' co?..' powiedziałam ledwo wypowiadając te słowo ' spokojnie, nic się nie stało, zabrała go policja, teraz raczej tak prędko nie wyjdzie z więzienia' ujął krótko słowa wiedziałam, że On się nie bronił , zrobił to dla mnie , nie bił się. Wyglądał strasznie ' byłeś w szpitalu?' zapytałam ' nie' odpowiedział 'to pojedziemy' rzekłam, nie sprzeciwiał się wiedział że i tak nie odpuszczę ' bałam się ' powiedziałam ze łzami w oczach 'teraz już nie musisz' powiedział tuląc mnie
|
|
  |
To brak wiary w siebie sprawia, że
ludzie boją się podejmowania
wyzwań.
|
|
  |
Nigdy nie zrozumiesz tego jak
bardzo zjechałeś mi psychikę.
|
|
|
|