 |
wchodziłeś w moje życie małymi kroczkami. pomiędzy moje zamiłowanie do pisania, i uwielbienie nocy. wplatałeś się w poranną kawę i wieczorny jogurt z jogobelli, którego nie cierpię. przewijałeś się między wersami słuchanej piosenki i słowami czytanymi. aż nagle okazało się, że jesteś wszędzie - w moich myślach, na moim ciele, gdy zostawał na nim Twój dotyk i w moim sercu - najmocniej. / veriolla
|
|
 |
i mimo tylu sytuacji tylu słów i tylu akcji - ja najbardziej pamiętem jedną, jedyną chwilę, która trwała może kilka sekund. siedzieliśmy na przystanku , czekając aż mój autobus przyjedzie.siedziałam uśmiechnięta, przyglądając się miastu, które - jak wiedziałeś - kocham nocą. gdy patrzyłam na przejeżdzające samochody poczułam na sobie Twoje spojrzenie. uśmiechnęłam się, nadal patrząc gdzie indziej. gdy odwróciłam głowę w Twoją stronę Twój wzrok mnie przeszył - patrzyłeś na mnie, lekko wyginając kąciki ust ku górze. spojrzałam na Ciebie i pesząc się dodałam cicho:'kocham miasto nocą'. zaśmiałeś się, i przytulając mnie dodałeś:' ojj, kobieto'. i mimo, że była to najzwyklejsza chwila w życiu - mi utwkiła w pamięci na zawsze. / veriolla
|
|
 |
dzień w dzień uczę się, że na tym pustym świecie nie ma uczuć, a jednak, staram się zdobyć to czego pragnę. chcę by znalazł się ktoś, kto zaakceptuje mnie taką jaką jestem, że nie będzie próbował mnie zmieniać, że spodobam mu się na tyle bardzo mając makijaż czy też nie. że nie będzie patrzył na wygląd tylko to co mam w środku. chciałabym, żeby to uczucie było prawdziwe i szczere. wierność - przede wszystkim. chcę prawdziwej miłości. chcę by ktoś mnie wreszcie pokochał całym serduchem. tylko gdzie mam tę miłość szukać? / notte.
|
|
 |
obraziłeś mnie przez sen, to przeprosisz gdy się zbudzisz. / chada.
|
|
 |
czy chcesz czy nie, robisz krok i w to wchodzisz, właśnie nadszedł czas, żeby z prawdą się pogodzić. / chada.
|
|
 |
tak często płaczę choć wiem, że nie powinnam. przecież łzy niczego nie zmienią. niczego nie naprawią, ani nie ulepszą. przecież swoje życie układam sobie sama. sama planuję cały scenariusz uczuć, myśli i potok słów. to ja sama, przez swoje postępowanie ranię ludzi, a oni mnie. to ja łamię serca, to ja cierpię z braku miłości i uczuć. to ja odrzucam przyjaciół i to oni zostawiają mnie. to jest taka upragniona stabilizacja, bo przecież nie zawsze musi być dobrze. / notte.
|
|
 |
się nie nakręcam już więcej nie rozkminiam, bo prawdziwe uczucie co by się nie działo nie przemija. / hg.
|
|
 |
- wiesz, tak często zastanawiam się, kiedy przyjdzie moment, w którym mogłabym powiedzieć, że jestem szczęśliwa. chciałabym, żeby nastały dni, kiedy w moim sercu zagości miłość. przecież to tak niewiele, pokochać kogoś, zaakceptować jego zalety i wady, być przy nim, szanować go i wspierać. przecież ja nie wymagam tak wiele. wydusiłam z płaczem patrząc w oczy kumpla. - musisz zrozumieć, że łzy tutaj nie pomogą. owszem, może będzie lżej, ale przez ile? dziesięć minut. musisz spojrzeć na to z innej strony. nie szukaj miłości na siłę, bo popełnisz kolosalny błąd. rozejrzyj się wokół i poczekaj. zobaczysz, że kiedyś znajdzie się ktoś taki, kto pokocha cię całym serduchem, odpowiedział uśmiechając się. - a teraz nie becz, tylko choć na lody, dodał, po czym objął mnie całując w czoło. - dziękuję, że cię mam, wyszeptałam z bólem w sercu. / notte.
|
|
 |
patrzyłam na twarze osób w tłumie. było dość tłoczno. mróz paraliżował moje ciało. dochodził zmierzch. słońce schowało się na horyzontem. było ciemno, zimno i ponuro. stałam czekając na autobus. muzyka płynąca ze słuchawek próbowała rozgrzać moje serce - na marne. przecież ono skamieniało wraz z twoim odejściem. / notte.
|
|
 |
a teraz pobaw się następną, która będzie na tyle głupia jak ja i pomyśli sobie, że ją kochasz. no dalej, baw się. / notte.
|
|
 |
byłam z mamą na zakupach. chodziłyśmy po galeriach, plotkując, popijając kawę i dobrze się bawiąc. nagle w torbie usłyszałam dźwięk telefonu. oglądając kolejną już bluzkę - odebrałam. ' no słucham Cię? ' - powiedziałam na powitanie do kumpla, który dzwonił. 'znowu to zrobił' - powiedział cichym głosem kumpel. nagle uśmiech zszedł mi z twarzy, a do oczu podeszły łzy. 'co się stało,dziecko?'-podbiegła do mnie zszokowana mama. 'ja muszę.. muszę do szpitala, On znowu.. mamo, nie daję już rady' - rozpłakałam się dając Jej do ręki torby z zakupami, i biegnąc w kierunku wyjścia by jak najszybciej złapać taksówkę. mama patrzyła na mnie z żalem w oczach - zapewne też z pewnym zawodem - bo przecież Jej ukochana córka tak bardzo wyniszcza się przy pieprzonym ćpunie. / veriolla
|
|
 |
brakuje mi tylko denerwowania Cię - gdy tak słodko się złościłeś i marszczyłeś czoło ironicznie mi odpowiadając - ale tylko tak troszeczkę. / veriolla
|
|
|
|