 |
|
ostatnio zapytano mnie, czy gdybym mogła cofnąć się w czasie - wróciłabym tamte chwile. zamilkłam. przed oczami miałam obraz szczęścia. swój codzienny uśmiech , nawet podczas zasypiania. błyszczące radością oczy. cudowny humor. przepiękny czas. i już miałam powiedzieć 'tak', gdy nagle przypomniała mi się forma Jego odejścia, a co za tym idzie - płacz, nieprzespane noce, długie wyczekiwanie telefonu od Niego, i w końcu ta świadomość, że On już nie wróci, że wybrał inną. i wtedy patrząc w ziemię cicho odpowiedziałam: 'nie, nigdy' - bo nie dałabym rady kolejny raz znieść w życiu tak ogromnego bólu, a moje oczy nie byłyby w stanie wypłakać ponownie tylu łez.
|
|
 |
|
nie chciałam wiele. potrzebowałam tylko prawdy. kilku minut szczerej rozmowy - bez zahamowań, sekretów, i odwracania wzroku. czy to tak wiele prosić Cię o prawdę, po tych wszystkich nieprzespanych, i poświęconych Ci nocach? po każdej rozmowie, i każdym zrozumieniu? czy na prawdę nie zasługuję na szczerość? na kilka zdań wyjaśnień? czy na prawdę tak mało znaczyłam, by traktować mnie jak przedmiot - odstawić na bok, bo akurat teraz nie jest potrzebny?!
|
|
 |
|
miliony razy powtarzał, że mu zależy. prosił, bym dała mu szansę. stałam, wpatrzona w Niego obojętnie. odmawiałam. za każdym razem słyszał ode mnie słowa: ' nie, daj sobie spokój'. walczył, długo. raniłam Go najmocniej jak tylko potrafiłam. bawiłam się Nim jak lalką. był na każde moje skinienie. dzisiaj Go nie ma. raz w życiu odpowiedziałam mu 'tak', na pytanie, które pamiętać będę do końca życia: 'nie mam z Nim szans?'. nie miał, absolutnie żadnych. dziś, przechodząc obok mnie, nie jest w stanie nawet uśmiechnąć się do mnie. a gdy od czasu do czasu odezwie się - zawsze czuję ten żal bijący od Niego, i mam świadomość, że postapiłam źle - ale była to pewnego rodzaju ochrona. chroniłam Go przed pocałunkami, w których wyobrażałabym sobie Jego jako kogoś innego. chroniłam Go przed dotykiem, przy którym ja czułabym całkiem inne ciało, i inną osobę. chroniłam Go przed całkowitym zniszczeniem - takim, przez które przeszłam ja.
|
|
 |
|
Teraz gdy nie możesz mnie mieć, nagle mnie pragniesz..
|
|
 |
|
Do końca życia będę pamiętać to, o czym Ty zapomniałeś w ramionach innej.
|
|
 |
|
czternastolatek idący z fajką i piwem w reklamówkach - nie od razu musi być gównem, śmieciem i marginesem społecznym. może fajka pozwala mu ukoić nerwy, a piwa są dla zapijaczonego ojca, który grożąc kolejnym wpierdolem, kazał mu je przynieść? dziewczyna w krótkiej mini i w szpilkach - nie od razu musi być dziwką - może ubrała się tak dla chłopaka, którego kocha, bo chce być piękna tylko dla Niego? zapijaczony "żul" - może nie jest takim śmieciem, za jakiego Go uważasz. może stracił niedawno rodzinę, a nie ma mu kto pomóc? może to właśnie Ty się mylisz, oceniając każdego po wyglądzie? może zatrzymaj się, i pomyśl o sobie. nie zawsze wygląd mówi prawdę - pozory często mylą, pamiętaj - bo kiedyś Ciebie ktoś może ocenić, i to właśnie wtedy, gdy będziesz na dnie, w swoim prywatnym piekle. i gwarantuje - to nie fajna sprawa. łatwiej jest Nam oceniać, niż być ocenianym, zawsze
|
|
 |
|
I mówisz te słowa,które tak bardzo chciałam słyszeć i niszczysz ich magię, bo z Twoich ust to zwykłe kłamstwa.
|
|
 |
|
uśmiechać się zawsze i wszędzie, nie żałować tego co było, i nie bać się tego co będzie.
|
|
 |
|
Moja własna definicja szczęścia ? - Jego sięgające mi do kolon bluzy , jego silne ramiona w których czułam się najbezpieczniej , jego błysk w oczach który posiadał gdy na mnie patrzył , moje odbicie w jego oczach nigdy wcześniej nie pokazywało mnie aż tak pieknej , jego dołeczki w oczach gdy się uśmiechał . Nie ważne czy dlatego , że go coś rozbawiło czy po prostu śmiał się z mojej niezdarności . Jego za duże dłonie w których moje zwyczajnie się topiły . Jego serce które należało do mnie , chociaż to nie kwestia posiadania
|
|
 |
|
smakują tak jak zawsze miały smakowac, ale nie umialy....
|
|
 |
|
A gdybym to ja musiała odejść, traciłbyś się? Gdybym to ja stanęła przed Tobą ze łzami w oczach i wyszeptała 'przepraszam', zrozumiałbyś? Kiedy zniknęłabym już z Twoich oczu, potrafiłbyś wymazać mnie z Twojego życia? Gdybyś idąc do domu, nie trzymał już mojej dłoni, a jedynie czułbyś, że brak Tobie, mnie? Albo siedząc w pokoju chciałbyś wyjść po mnie, bo za kwadrans powinnam być? Lub słysząc moją ulubioną piosenkę, myślałbyś, że to ja ją włączyłam, kiedy Ty odszedłeś od laptopa? Tak naprawdę sam byś ją włączył, aby przypomniała Ci o mnie, prawda? Czy otwierając szufladę znalazłbyś mój łańcuszek, który wypadł niby przypadkiem, wierzyłbyś w to? Nie odpowiadaj, ja wiem to. Nie potrafiłbyś, a wiesz czemu? Bo nie rozumiałbyś nic. O ludziach się kurwa nie zapomina, rozumiesz? Nigdy! Nie z dnia na dzień, o kimś, kogo się kocha. Tak byś myślał, jak dziś ja.
|
|
 |
|
w dniu, kiedy pierwszy raz Cię spotkałam powiedziałeś mi, że nigdy się nie zakochasz
|
|
|
|