 |
|
Skończ to, bo inaczej on Cię zniszczy. Już i tak jesteś na granicy bycia wrakiem. Skończ to, bo inaczej będziesz żywym dowodem na to, że może pęknąć serce. Z miłości lub nienawiści, ale może.
|
|
 |
|
Skończ to, bo inaczej on Cię zniszczy. Już i tak jesteś na granicy bycia wrakiem. Skończ to, bo inaczej będziesz żywym dowodem na to, że może pęknąć serce. Z miłości lub nienawiści, ale może.
|
|
 |
|
wyjdź na balkon i spójrz na gwiazdy. wpatruj się w nie, jakbyś chciała dostrzec konkretne piękno, które kryją. zaciągnij się chłodnym powietrzem, zakreślając na ustach uśmiech. przypomnij sobie kiedy ostatni raz poświęciłaś swój czas na rozdrabnianie gwiazdozbioru. przypomnij sobie, kto wtedy był obok i jakie fakty na ten temat starał się tobie wpoić. a teraz usiądź na lodowatych płytkach, schowaj twarz w dłonie i płacz. płacz tak długo, aż zabraknie ci sił. aż ostatni łza nie będzie krystaliczna, tylko czerwona, bo będzie to kropla krwi. płacz, aż zrozumiesz, jak wielkim błędem jest tracić człowieka i nie mieć zamiaru o niego walczyć. [ yezoo ]
|
|
 |
|
są momenty kiedy uświadamiasz sobie że każdy, dosłownie każdy ma cię gdzieś, że nikogo nie obchodzi to co teraz robisz, jak się czujesz czy chociaż jaki kolor bluzki masz obecnie na sobie. w tych krótkich chwilach widzisz jak bardzo naiwni potrafią być ludzie, w ty też ty. czujesz, że coś się zmieniło, tylko nie tak jak dotychczas tym razem to zmiana na gorsze. ale po chwili to znika. i znów jesteś gotów wierzyć we wszystkie puste słowa, i pozytywnie odbierać wszystko co cię otacza. | choohe
|
|
 |
|
pierwsza myśl dziś po przebudzeniu? "rzucam to gówno! nie chcę więcej czuć tego potwornego bólu rozrywających płuc, obolałych pleców i klatki piersiowej. nie chcę już dusić się, nie mogąc złapać oddechu." ale zaraz po tym pojawiła się druga myśl "kurwa, nie pierdol"
|
|
 |
|
"dawno, dawno temu, jedną z ulubionych szkolnych rozrywek, podczas przerwy między lekcjami, była gra w gumę. teraz trzeba zajarać szluga "
|
|
 |
|
no czeeeeeeść Paweł! zajebistego koncertu
|
|
 |
|
kolejny rok, nie miałam wystarczająco odwagi. przepraszam...
|
|
 |
|
potrzebuję cię. nie chcę słuchania, że będzie dobrze. bezsensownego pocieszania. potrzebuję najnormalniejszego przytulenia. poczucia bezpieczeństwa, dźwięku bijącego serca. potrzebuję twojego ciepła.
|
|
 |
|
Wykluła się ze smutku i nagle, z niczego, zawładnęła moim życiem. Skręciła mi sobą kark. Myśl, że nagle by zabrakło. Że to wszystko by się dla mnie skończyło. Nie byłoby kogoś. Że nagle wszystkie napięcia związane z nimi zniknęłyby, zupełnie jak moje kolory. Że zabraknie mojej mamy i mojego taty, i już nikt nie będzie się starał mnie kochać. Że zabraknie mojego pseudo-rudzielca i już nikt nigdy nie będzie ze mną śpiewał. Nawet tego pierdolonego idioty-bo kto mógłby mnie wkurwiać. Boję się tego chyba nawet bardziej niż samolotów. Tak, definitywnie. Kurewsko się tego boję. Tęsknoty za kawałkiem mojego serca pochowanym trzy metry pod ziemią, sztywnym i martwym. Chłód płyty wyczuwam opuszkami w powietrzu, zapach chryzantem i palących się zniczy męczy mój nos i nie daje się zapomnieć. Ja wypłakująca oczy wpatrzone w twarz na nagrobku.
A następnego dnia chyba biegnąca za tymi, którzy odeszli, bo już kompletnie nic dla mnie by nie zostało.
|
|
 |
|
Wiem, że cierpisz. Ja tak samo. I po prostu dobija mnie świadomość, że nie możemy cierpieć razem.
|
|
|
|