 |
I kiedy niebo rozpogadza się w optymistyczny sposób,a na jego firmamencie pojawiają się gwiazdy szeptam wciąż to samo życzenie. W nadziei,że Bóg mnie usłyszy proszę go o jedną malutką okazję spotkania Cię. Tak chciałabym popatrzeć jeszcze raz w Twoje oczy i przypomnieć sobie za co je tak bardzo pokochałam.I co w nich było takiego,że byłam gotowa zapłacić tak wysoką cenę za możliwość stania się choć przez chwilę ich szczęśliwą posiadaczką/hoyden
|
|
 |
Część 1.Nazywałeś mnie pieszczotliwie Skarbem,Kotkiem,Perełką.Pamiętam jak przez godzinę wymyślałeś wszystkie możliwe zdrobnienia do imienia Monika.Wychodziły Ci naprawdę zabawne opcje.Ale zabawa się skończyła kiedy zacząłeś zaglądać do kieliszka i ranić mnie gorzkimi epitetami,które podsuwała Ci Twoja nietrzeźwa głowa. Chciałam,żebyś się opamiętał,byłam gotowa dawać Ci kolejne szanse jeśli to tylko mogłoby pomóc Ci się zmienić. W kłótniach krzyczałam,że ten alkohol kiedyś Cię zabije.Ale nie chciałam takiego zakończenia dla Ciebie.I nigdy nie pozbędę się widoku Twojej pijanej osoby robiącej jaskółki na ruchliwej drodze. Usilnie chciałeś mi udowodnić swoją wyimaginowaną trzeźwość. Zrobiłeś przecież tak wielki postęp. Zamiast wypicia tradycyjnie 14 piw,ograniczyłeś się do 13. Nie wierzyłam w pecha przemawiającego przez tą liczbę,ale ta liczba okazała się dla Ciebie zgubna.Zadowolony z siebie,nie zdawając sobie sprawy z zagrożenia robiłeś te swoje piruety/hoyden
|
|
 |
Część 2.Krzyczałam,prosiłam,żebyś się opamiętał.Powiedziałeś,że jesteś Panem swojego życia i nic nie zdoła Cię zniszczyć.A mi kazałeś się wyluzować i przestać prawić Ci kazania.Nie zauważyłeś go. Nadjeżdżającego z naprzeciwka samochodu. A mi włosy na głowie i te najmniejsze z karku zjeżyły się ze strachu. Krzyczałam ile sił w płucach,żebyś uciekał.Pamiętam twoje przerażenie wymalowane na twarzy przez ułamek sekundy kiedy zorientowałeś się co Ci grozi.Nie udało Ci się zejść śmierci z oczu. Usłyszałam silne uderzenie. I poczułam się jakbym to ja była na Twoim miejscu.Jakby moje ciało ogarnęły z bólu drgawki.Podbiegłam do Ciebie,jeszcze oddychałeś. Resztkami sił zdążyłeś wyszeptać "Miałaś rację to draństwo miało za zadanie mnie zabić.Nie sądziłaś tylko,że tak szybko".Nie chciałam mieć racji. Nie chciałam Cię skazać na tę zimną i pustą murawę.Przecież wiesz jak bardzo Cię kochałam.I jak za wszelką cenę chciałam tchnąć życie w twoje prawie umarłe serce/hoyde
|
|
 |
Jestem już duża. Na pewno mogę to stwierdzić. Już ostatni raz jest mi dane powiedzieć,że mam naście lat. W kolejne urodziny wejdę do etapu gdzie ta końcówka naście zmieni się na dzieścia. Maluję usta na czerwony kolor i nie wyglądam w niej śmiesznie.Muszę przyznać,że wraz z moimi dorosłymi rysami jest mi w niej do twarzy.Nikt nie może mi zwrócić uwagi,że do szkoły nie wypada nosić "rzęs do nieba". Makijaż dodaje mi pewności siebie i przestał byc oznaką młodzieżowego buntu. Bo przecież śmieszne jest malowanie się tylko dlatego,że nie wolno nam tego robić.Studia to już zupełnie inna bajka. Tak jestem dużą dziewczynką. W moim wieku wiele dziewczyn zmierza się już z trudami macierzyństwa.Ale pomimo upływu lat niektóre rzeczy czas nie jest w stanie naruszyć. Zawsze tupię nogą kiedy chcę zademonstrować swoje niezadowolenie i przewracam oczami kiedy nie zgadzam się z czyimś zdaniem. Tak jestem dzieckiem uwięzionym w ciele osoby dorosłej. I naprawdę się tego nie wstydzę/hoyden
|
|
 |
Weź ze sobą tę miłość. I zrób z nią co chcesz. Możesz spuścić ją w sedesie jak niepotrzebny odpad,nabić ją na widelec i wyrzucić do kosza lub spalić ją w piecu i bezlitośnie patrzeć jak znika w nicości. Zrób to jednak z namiastką wyczucia zważywszy na te wszystkie miesiące w których z nami była. Nie daj jej się długo męczyć. Wiem,że musi umrzeć ale nie stosuj wobec niej zbyt drastycznych środków.Proszę Cię tylko o powstrzymanie się od okrucieństwa. Wiem,że Cię zraniła.Wiem,że Cię okłamała,zawiodła i wykorzystała. Ale przecież mimo wszystko Cię uszczęśliwiała. Nadała Twojemu życiu prawdziwy smak.Więc jeśli chcesz wyrównywać z nią swoje porachunki to pamiętaj,że dobro i zło zawsze do nas wraca.A okazywanie litości swoim wrogom nie jest naszą słabością.Wręcz przeciwnie.Prawdziwą siłą.Tylko ktoś silny i odważny jest w stanie wycofać miecz i zaniechać zemsty/hoyden
|
|
 |
Bujam się do rytmu jakiejś pojebanej piosenki, wszystko wydaje sie być w porządku, nie dostrzegam problemów , nie mam złych myśli. Mój puls jest nadzwyczaj spokojny, w ustach nie czuje fajek a jedynie słodkawo-cierpki posmak valium z jakimś środkiem o dziwnej nazwie, wdycham zapach unoszący sie w całym mieszkaniu, dusząca woń, która jednak nie do końca zabrania mi oddychać. Zachowuję się dość normalnie, wykonuje ostatnie czynności, siadam w fotelu, czuję totalne rozluźnienie, zamykam oczy w oczekiwaniu aż 'niepożądanie' skutki w końcu nadejdą.
|
|
 |
Zamykam się w swoich czterech ścianach, ja i muzyka. Chwilę później do moich oczu napływają łzy, delikatnie spływając po policzkach są dowodem mojej bezradności. Płaczę, kiedy tego potrzebuję. Płaczę, kiedy słowa stają się zbyt ciężkie by je udźwignąć. Kiedyś twarda psychika, nie do zdarcia, a dziś? Czymkolwiek jest, jest za słaba. Upada tuż przy powstaniu i leży w bezruchu, a ja razem z nią. W tle kolejny bit uderza w głośniki, słowa i oddawane emocje stają się tak idealnie znane. Mam wrażenie, że ktoś czyta w moich myślach i przelewa je, jedną po drugiej na puste kartki. Nagle przerywa, odkłada na bok długopis i spogląda na mnie, nie uśmiecha się, a jego źrenice przepełnia pustka. Coś co może nigdy nie powinno się wydarzyć kończy się w połowie zdania. Bez zakończenia, urywa się jak gdyby nigdy nic. Stoję w miejscu i naprawdę nie mam pojęcia co dalej, a on patrzy na mnie i czeka. Dłoń nie odrywa się od blatu, wciąż nic nie pisze, a może po prostu nie chce już dalej pisać. / Endoftime.
|
|
 |
Zatrzymany oddech, przerwane zdanie, zakrywam dłońmi twarz, a łzy i tak z całej siły cisną do oczu. Nie potrafię ich powstrzymać. Dalej stoisz krok ode mnie i patrzysz, patrzysz i nic więcej. Ta obojętność w Twoich słowach, gestach, w Twoich uczuciach odebrała mi naprawdę wiele. Kucam i opuszczam głowę w dół, zatykam uszy, nie chcę tego słuchać. Nie chcę rozumieć tego co chcesz mi właśnie powiedzieć. Nie chcę patrzeć Ci prosto w oczy i nawet bez tych słów, z ruchu źrenic wnioskować, że to koniec. Chcę żebyś był. Żebyś był tu przy mnie. Żebyś był dla mnie i już nigdy więcej nie próbował tego zmienić. / Endoftime.
|
|
 |
Uwielbiam kiedy leżymy razem, przyspieszony oddech, idealne bicie serc, połączone ciała i jego usta całujące każdy centymetr mojego ciała, doprowadzające mnie w ten sposób do drżenia . ♥
|
|
|
|