 |
zDolny Śląsk - jestem stąd, własnie tu mnie szukaj ;)
|
|
 |
- pour me some kakao - pour it yourself. ♥ (cowieczorna rozmowa anglojęzyczna z bratem) / believe.me
|
|
 |
unosząc ku górze lewą dłoń, od serca z szacunkiem i minimalnymi iskierkami szczęścia w źrenicach, żegnam jedynych, tych, dla których moje życie było ważniejsze od plot, od słów unoszących się gdzieś pomiędzy korytarzami szkoły, pomiędzy każdym z budynków w mieście. drugich bez jakichkolwiek gestów wymazuję z wyobraźni, trzymając nóż przy żyłach, dociskam go z coraz większą siłą, uśmiecham się, bo wiem, że chociaż robię źle, w tej chwili po raz ostatni czuję ból tego, że żyję. / endoftime.
|
|
 |
wiesz dobrze, głęboko w swoim wnętrzu, że jest tylko jedna magia, jedna moc i jedno wybawienie, które nazywa się KOCHANIEM.
|
|
 |
wszystkie bitwy naszego życia czegos nas uczą, nawet te, które przegraliśmy.
|
|
 |
dziś, dla siebie możesz mieć mnie po raz ostatni, dziś lina pójdzie w ruch, a ciało tak prostu ustanie w bezruchu, to dziś serce zrezygnuje z kolejnego uderzenia, w przeciągu kilku sekund, bez zbędnych pytań i wyjaśnień, dziękuję, że byłeś. / endoftime.
|
|
 |
siema, jak było wczoraj ? łeb mnie pizga. że było grubo, skumałem po podartych dżinsach.
|
|
 |
17:00 - zebranie, 17:22 - telefon od matki z pytaniem: "Monika, w której ty jesteś klasie? Siedzę na zebraniu w 1 c, ale cię tutaj nie czytają..." i moja odpowiedź: "mamo, 1 b, nie rób mi obciachu, proszę...". 19:00 - kolacja, wszyscy siedzą przy stole, matka z tekstem - to ty masz dopa z chemii? dziecko, przecież masz chemię rozszerzoną! - mamo, jestem na mat-geo... - nie na biol-chem? - nie... - a to mi się coś pojebało chyba - no... (5 minut później) brat: - mamo, to co Monika w końcu trenuje? - mama: - no piłkę ręczną, co ty nie wiesz? - ja: - proszę cię mamo, koszykówkę, nie piłkę ręczną, piłkę ręczną trenowałam rok temu... (podsumowując: 1c, biol-chem, piłka ręczna, nie ma to jak matka i jej ogar) / believe.me
|
|
 |
Proszę bardzo, rób co chcesz, mi już nie zależy... / believe.me
|
|
 |
być może wciąż tęsknię, na co dzień przypominając sobie o każdym z uczuć wypełniających wnętrze, o słowach, tych z serca ale również i tych wypowiadanych w nerwach, o obietnicach i wspólnych marzeniach, tak idealnych z możliwością zrealizowania. siadam na brzegu łóżku, zakrywam dłońmi oczy i przypominając sobie każdą z chwil, w których dzięki niemu przyspieszone bicie serca nie zabijało, a każdy kolejny oddech, nie sprawiał tak cholernego bólu, znowu łzami zalewam linijki wersów. / endoftime.
|
|
|
|