Czuję się tak jakbym co najmniej wygrała życie.Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaka dumna jestem, tak po prostu stoję przed własnym odbiciem i cieszę się sobie w twarz,całkiem szczerze i mogę sobie pogratulować,że o własnych siłach stoję na nogach.Taka głupia byłam,tak cholernie naiwna byłam siedząc przy nim zapłakana,jak ostatnia idiotka zanosiłam się płaczem oświadczając,że nie mam poza nim niczego więcej,że to cały mój świat,ale kurwa nie wiem dlaczego i skąd to wszystko,tłumaczyłam sobie,że to wielka miłość,nie jakaś tania zagrywka,płakałam i jeszcze wczoraj mogłabym ze sobą skończyć.A dziś trzymam pion kłaniając się po pas,bo uwierzysz,uwierzysz w to,że dałam radę?Skończyły się łzy i skończyło się wino,nadszedł poranek i już nie drżą mi usta,żadnych samobójczych myśli,choć gdybym umarła to szczęśliwa,bo wygrałam walkę z cholernym zauroczeniem,tak niszczącym i zaślepiającym,że przestałam powoli wiedzieć kim jestem,wygrałam to życie,wygrałam i żyję choć żyję bez niego/shony
|