 |
[1] Pamiętam dzień, w którym pierwszy raz trafiłaś do szpitala. Stałem na korytarzu w towarzystwie twych rodziców wyczekując na lekarza. Mijały godziny a my wciąż nie wiedzieliśmy co się z Tobą dzieje.'Czy państwo są rodziną?', były to pierwsze słowa, kobiety w białym fartuchu z doczepioną plakietką Dr. Małgorzata'. Przytaknąłem, idąc w ślady rodziców. ' Nie mam dobrych wieści..' Zaczęła doktor. Po tych słowach poczułem jak łzy napływają do mych oczu, Twoja mama złapała mnie za rękę i dała znak bym był silny. Kobieta kontynuowała ' Wykryliśmy u Elizy, guza. To nowotwór' Zapadła głucha cisza mącona jedynie pojedynczymi krzykami dzieci. Poczułem wibracje w kieszeni, odebrałem. W słuchawce ledwo dosłyszalny był Twój głos, 'Filip? Jesteś tu prawda?
|
|
 |
[2] Słyszałam Cię, przyjdź do mnie proszę' Rzuciłem telefon i pędem pobiegłem do szpitalnej sali gdzie Cię przeniesiono nie zważając na uwagi personelu. Leżałaś, wśród przeróżnych maszyn, wspomagających bicie Twego serca. Przytuliłem Cię najmocniej jak tylko potrafiłem, a do mych oczu po raz kolejny napłynęły łzy. ' hej głuptasie, chyba nie będziesz mi się tu mazał co?'. Nie odpowiedziałem, byłem zły na siebie, za to wszystko, ale jak mogłem byś spokojny skoro cały mój świat odchodził, a ja nie mogłem nic zrobić? \ mr.filip
|
|
 |
Wciąż pamiętał ciepło Twoich dłoni, które gładziły moje policzki. Pamiętam zapach Twojego szamponu do włosów, który był moim tlenem, kiedy tylko Cię przytulałem. Pamiętam dźwięk Twojego śmiechu, kiedy razem oglądaliśmy komedie. Pamiętam skupienie na Twej twarzy, kiedy przeglądałaś książkę i podekscytowanie malujące się w Twoich oczach, kiedy po raz kolejny czytałaś mi na głos fragment tekstu, który podobał Ci się najbardziej. Pamiętam to, jak udawałaś, że jest Ci zimno tylko po to, żebym dał Ci bluzę i to, jak słodko w niej wyglądałaś. Pamiętam bicie Twojego serca, które było dla mnie wyznacznikiem szczęścia. Dziś pozostała mi tylko pamięć, która po Twym odejściu okazała się niezawodna, może dlatego, że tylko w niej mogę odnaleźć Ciebie. \mr.filip
|
|
 |
Aniołowie jeśli istnieją to mają mnie w dupie. /esperer
|
|
 |
Kochanie, gdziekolwiek jesteś, cokolwiek teraz robisz wiedz, że ja tęsknie tak samo. /esperer
|
|
 |
Nawet nie zdajesz sobie sprawy,że jak wzruszasz ramionami obojętnie ,tym samym wywołujesz trzęsienie mojego serca. Lawinę łez, a potem pył z tego wybuchu osiada na wargach ciągnąc je ku dołowi nie pozwalając na uśmiech./esperer
|
|
 |
Nie mam serca, mam żal. /esperer
|
|
 |
|
Przeszłość ma to do siebie, że boli i nie pozwala o sobie zapomnieć. [bez_schizy]
|
|
 |
Leże, okryty ciemnością nocy. Zamykam oczy widząc Ciebie. Moja wyobraźnia miesza się ze wspomnieniami o wszystkim co już było. Jesteś, jakby pierwszy raz, obok mnie. Gładzę ręką po Twoim policzku patrząc w Twoje pełne wdzięku, radości i namiętności oczy. Wplatam palce w Twoje włosy i przytulam Cię. Zaciskam w swoich ramionach Twoje drobne ciało z jedną myślą : niech tak będzie już zawsze. Zapach Twojego ciała unosi się w powietrzu mieszając się z pożądaniem. Wdzięk Twoich ruchów odtwarza się w mojej głowie jakby w zwolnionym tempie. Nic nie mówimy, jakby ta cisza, która nas otacza była czymś świętym. Odchylasz głowę do tyłu i zamykasz oczy. Dotykam lekkim ruchem ust Twoje wargi jakbym chciał sprawdzić, czy właśnie tego oczekujesz. Twój uśmiech jest dla mnie pozwoleniem na ciąg dalszy. Nasze usta znów tworzą jedność. Otwieram oczy. W pokoju jest ciemno. Ciebie nie ma. Znów jestem sam. \mr.filip
|
|
 |
Chodź wcześnie spać. Zbieraj siły na kolejny przejebany dzień. /esperer
|
|
 |
Życie chyba zaczyna się nocą. To w nocy przeżywasz ból,który Cię zabija,byś mogła odrodzić się na nowo. Pod osłoną ciemności obmyślamy plan zagłady ziemi czy też zwyczajnie jak zagadać do chłopaka,który nam się podoba. Po dniu jest najgorzej, najciężej, bo albo umierasz z żalu złamanego serca,albo z tęsknoty za kolejnym porankiem,który zwiastuje cudowne życie. /esperer
|
|
 |
Czasami brakuję nam odwagi sięgnąć po swoje marzenia w obawie, że marzenia będą już nazywane porażkami. /esperer
|
|
|
|