 |
Brakuje mi Ciebie. Ale to nie jest tak, że nie daję sobie rady. Brakuje mi również wielu innych rzeczy. Można znieść w życiu naprawdę wiele, dlatego nie powiem, że płaczę po nocach i nie mogę jeść. Nie będę pisała, że brak mi powietrza, a życie nie ma sensu.
To nieważne.
|
|
 |
Mam wrażenie ze oddalam się od Ciebie, odpływam i chyba jestem w niebie chyba nic szczególnego się nie dzieje tylko nie wiem już czy ty naprawdę istniejesz"
|
|
 |
"Nasza pamięć przypomina kartkę. Każdy inny “ktoś" jest wiecznym piórem. Mimowolnie napotkany - zapełnia chociażby jednym słowem jej czystą biel. Niezdrowo jest dużo mówić, dużo pamiętać. Pamiętać te ciche zapewnienia wyszeptane, natchnione. Pamiętasz o tych wszystkich osobach, zapominając, że.. każde pióro kiedyś się wypisuje. Mijają kolejne dni bez zapisków, kartka szarzeje, ale wspominasz.. Mijają lata, mnóstwo kurzu po głowie lata, a Ty kichasz. Kichasz, łzawisz, krwawisz, zdychasz."
|
|
 |
Życie nie sprawia, że spotykasz ludzi których chcesz spotkać. Życie daje Ci ludzi, którzy muszą Ci pomóc, zranić Cię, pokochać, opuścić i sprawić, że staniesz się osobą, którą masz się stać.
|
|
 |
są osoby które cicho wkradają się do Twojego życia i wnoszą do niego małe nadzieje.
jest strach który nie opuszcza Cię przez całe życie. dopinguje... ale niestety też rujnuje.
umieram od środka... z każdym dniem coraz bardziej. oczekuję aż te dni miną... jak zawsze.
na jakiś czas pozbędę się tego co mnie zabija, aby cieszyć się życiem.
ale...nikt tego nie zrozumie....
i niech tak już pozostanie.
|
|
 |
Chcę mu powiedzieć, że kocham go całym swoim sercem, że jest wszystkim czego pragnę. Chcę być przy nim, będę się z nim dzieliła, mnożyła, dodawała i odejmowała. Będę wyciągała nas oboje do potęgi i wyciągała średnią. Chcę mu powiedzieć, że jest moją siłą nadającą prędkość, masą i wektorem ruchu. Reakcją łańcuchową, cząsteczką, mianownikiem i dopełnieniem. Że jest definicją wszystkiego co wiem i sumą. Mam to wszystko w głowie, jednak nie wiem jak na głos wypowiedzieć tonę tych słów uwięzionych w gardle.
|
|
 |
Był moim wzorem na niezaprzeczalne szczęście. Otuchą, oparciem i uśmiechem. Moim własnym sensem. Wszystkim czego potrzebowałam, aby żyć. Był każdym oddechem, a nawet każdym mrugnięciem oka. Był ważny dla mnie ze wszystkimi zakamarkami duszy i z całą tak zwaną paletą wad, która dla mnie była czymś na kształt zalet. Był tym dla kogo potrafiłam zrezygnować nawet z ulubionej przesłodzonej kawy czy obecności na meczu szczypiorniaka, a każdy kto mnie zna, potwierdzi że to wcale nie takie proste. Był kimś dla kogo potrafiłam zrezygnować z własnego szczęścia, aby widzieć jego zadowolony uśmiech pod koniec dnia i czuć się tą jedyną choć przez chwilę.
|
|
|
|