 |
im dłużej czekasz, tym więcej tracisz. / tonatyle
|
|
 |
człowiek chce jedno, robi drugie. widzi, ale nie reaguje. chce pomóc, ale nie działa. rozumie błąd, ale później i tak popełnia go ponownie. wierzy, choć nie widzi w tym sensu. zamiast się cieszyć, smuci się. zamiast wspierać, dołuje. jest sprzecznością. i nawet jeśli chce zmienić swoje życie, ostatecznie pozostawia je takim, jakim jest. / tonatyle
|
|
 |
nie chodzi o to, że jesteś niedoskonały. nikt nie jest idealny, każdy dusi w sobie problemy, walczy z wadami i gryzie się w język lub nie przy wypowiadaniu przykrych słów. boli mnie tylko to, że nie zawsze potrafimy się porozumieć. pojąć czyjeś smutki i troski. / tonatyle
|
|
 |
lubię, gdy się uśmiechasz. nie lubię sprawiać Ci bólu swoimi słowami. jest mi źle, kiedy się kłócimy. zżyłam się z Tobą i nie chcę łatwo odpuszczać. cieszę się, że jesteś. wierzę, że zawsze będzie między nami nić porozumienia. a nawet jeśli będzie źle, odnajdziemy się z powrotem. / tonatyle
|
|
 |
kurwa, ludzie, myjcie się. woda nie gryzie. / tonatyle
|
|
 |
Ptaszki ćwierkają 'ćwir ćwir' a słonko świeci
|
|
 |
-Blue, czego się nauczyłaś przez całe życie?
-Nie ufaj zbyt łatwo. Jak zaufasz zbyt prędko nieodpowiedniej osobie- będziesz cierpieć. Jeśli nie zaufasz, będziesz wieść spokojne samotne życie. Ale w końcu znajdzie się osoba, która zechce poczekać cierpliwie na to, aż dam się oswoić, a wtedy już ból zdrady będzie mi obcy.
|
|
 |
Rozsypuję się jak domek z kart przy najlżejszym podmuchu wiatru. Zbyt delikatna, by stawić czoła przeciwnościom losu, zbyt załamana by zechcieć się pozbierać.
|
|
 |
Nie jestem do końca pewna, czy świat nabiera kolorów przez uczucia budzące się we mnie na nowo, czy przez kolejne dawki kofeiny i alkoholu wlewanych systematycznie do mojego gardła
|
|
 |
Jeśli kiedykolwiek zacznę zmieniać się na gorsze, zatrzymajcie mnie każdym możliwym sposobem. Szczególnie, jeśli owe zmiany rozpoczną się przez tak zwaną 'miłość'.
|
|
 |
I choćbyś płonął, i choćbyś tonął, choćbyś się dusił i choćbyś się krztusił... nie uratuję Cię.
Choćbyś błagał, choćbyś płakał, choć być łkał i drżał... już dawno umarłam.
Chociaż byś sapał, mą zimną dłoń łapał, mnie nie ma wśród żywych.
Sam mnie zabiłeś, z żywych skreśliłeś, więc choćbyś umierał, nie uratuję Cię.
|
|
 |
Wdycham głęboko w płuca dym papierosowy dusząc się trucizną otaczającego mnie świata
|
|
|
|