|
a teraz przyjdź do mnie. razem usiądziemy przy oknie i w blasku księżyca będziemy cerować nasze poszarpane serca.
|
|
|
czy można kochać wiedząc, że to drań? cieszyć się, gdy obiecuje, wiedząc, że to kłamstwo? patrzeć bez końca, nawet gdy jest z inną? zgadzać się na pocałunki, będąc jedną z wielu? mówić, że się o nim zapomniało, lecz gdy się pojawia zapomnieć co się mówiło? oddać wszystko co najcenniejsze, by usłyszeć, że kocha. a potem cierpieć, bo on i tak odejdzie? zatęskni, wróci... te same kłamstwa usłyszę. i znów kiedyś będzie przesyt mnie w nim. i znów będę zapominać. dlatego ważne jest, by pozwolić pewnym osobom odejść na zawsze.
|
|
|
Curtis ucieszył się jak dziecko na mój widok. zaczął mi życzyć, żebym chujem na żyletkę trafił, zesrał się drutem kolczastym, poronił jeża i inne miłe rzeczy.
|
|
|
niby nikt nie wymaga, żeby kretyn czy idiota miał jakąś filozofię życiową, ale może dlatego nigdy żadnej nie miałem, bo nikomu nie chciało się ze mną o tym rozmawiać.
|
|
|
wszystko spieprzyłeś. wszystko, co tylko się dało. dlatego nie chciałeś tu być. nie w tym miejscu, nie w tej historii, nie w tym czasie. nie tym człowiekiem.
|
|
|
bo widzisz, ta dziewczyna spaliła mi serce. zupełnie, na popiół.
|
|
|
nasza ostatnia randka miała być idealna. kino, potem kolacja, jeszcze później spacer po lekko oświetlonych ulicach. była prawie idealna. zabrakło tylko ciebie.
|
|
|
zabiliśmy przyjaźń słodkim pocałunkiem.
|
|
|
jak ładnie wyglądał mój tusz do rzęs gdy zmazywały go łzy.
|
|
|
on nie lubił, kiedy paliłam, ja nie lubiłam, gdy brał. on nienawidził gdy przeklinałam, ja nienawidziłam kiedy mnie olewał. on uważał się za świętego, ja wiedziałam, że to chłopak z przeszłością. on mnie nie kochał, ja potrafiłam dla niego poświęcić wszystko.
|
|
|
jak się kobieta uprze, to diabła przegada.
|
|
|
opowiadałam mu o tym jaka jestem silna, samodzielna, niezależna. pogłaskał mnie po głowie, pogłaskał moją samotność.
|
|
|
|