 |
Przez drzwi wchodzi samotność, przez okna wspomnienia, sentymenty i ból. A Ty siedzisz na podłodze i próbujesz utworzyć niewidzialną tarczę, która ochroni Cię przed niezapowiedzianymi gośćmi. Jednak jest za późno, atakują Cię, uderzają z taką siłą, że zaczynasz krzyczeć, tak głośno jak jeszcze nigdy. Poddajesz się, kładziesz na podłodze, wpatrujesz się w sufit, a łzy zastygają w otwartych oczach. Już nie możesz wydobyć z siebie głosu, jedyne co czujesz to przerażenie i ból. Koniec zbliża się powoli, napawając się Twoją bezsilnością.
|
|
 |
Podobno trzeba się cieszyć z życia , z każdej chwili. Tylko to trochę trudne , gdy bliskie Ci osoby traktują Cię jak śmiecia.
|
|
 |
Chciała dać sobie radę, poradzić se, naprawdę próbowała być silna. Całymi dniami walczyła by nie rozpłakać się przy wszystkich, po prostu się nie poddać, jednak kiedy wracała do domu nie miała sił na nic. Modliła się, prosiła, błagała o śmierć, by przestać oddychać. Zamykała zalane łzami oczy z nadzieją, że ich już nie otworzy. Jednak jej koszmar dalej trwał jakby nie miał końca. Po raz kolejny chwyciła żyletkę, miała nadzieję, że pomoże, robiła coraz głębsze rany jednak ani trochę nie czuła się lepiej. Wtedy do jej pokoju wszedł on, patrząc na jej zakrwawione ręce, wiedział, że to już koniec, że nie da rady jej pomóc, nie może patrzeć na to co robi, pomimo jego próśb, myślał że żyletka jest ważniejsza od niego, odszedł, opuścił ją jak wszyscy inni. A ona po stracie jego, najbliższej osoby, wiedziała, że nie da se rady. Przycisnęła mocniej żyletkę, po raz ostatni poczuła spływającą po policzku łzę, po ręce ciepłą krew, ostatni oddech, uderzenie serca, i nadzieja że to już koniec.
|
|
 |
Kolejny ranek, słońce wpada przed okno, rozświetlając pokój, a ja znowu budzę się z podkrążonymi oczami, zachrypniętym głosem, znowu witam tę pieprzoną rzeczywistość. A przecież miało się wszystko zmienić, miało być dobrze ,a jest coraz gorzej. Nadzieja odeszła wraz z chowającym się księżycem i ostatnią kroplą krwi spadającą na podłogę, która w między czasie złączyła się ze słoną kroplą łzy.
|
|
 |
I to uczucie kiedy po prostu chcesz umrzeć, bo nie masz siły żyć, dusisz się tlenem, a serce miażdży Ci klatkę. Zasypiasz z tą cholerną nadzieją, że rano się nie obudzisz. Prosisz Boga o śmierć, ale on Cię nie słucha, dalej jesteś skazana na umieranie każdego dnia po kawałku. Zaczynasz istnień, bo żyć nie potrafisz. A Twoje własne ciało staje się Twoją trumną.
|
|
 |
brakuje mi każdego z twoich tysiąca uśmiechów i tego , że potrafisz się uśmiechać na tyle sposobów , brakuje mi tego , że każdy twój dotyk pobudza każdą komórkę mojego ciała do życia...brakuje mi tego , że po prostu byłeś blisko
|
|
 |
bo wiesz tęsknię za nim tak cholernie mocno jak nigdy za nikim innym . myśle o nim non stop , o tym co nas łączyło , co sie wydarzyło nawet każde jego słowo . każdy kąt mojego pokoju przypomina daną chwile . wiesz kurwa tak cholernie źałuje że nie dałam mu ostatniej szansy której teraz sama oczekuje . i co z tego że łączą nas wspólne noce , rozmowy , picie sam na sam , buziaki i przytulanie sie kiedy ja nie czuje prawie nic z jego strony . potrzebuje go ! chce chodzić z nim za rękę i być szczęśliwa , wiem nie zrozumiesz sama nie pojmuje .
|
|
 |
wiesz co jest najgorsze ? gdy oczy, które tak kochasz wpatrzone są w inne. gdy uśmiech, za który oddałabyś życie , skierowany jest do innej. gdy słowa, które uwielbiasz słuchać, mówione są w innym kierunku. gdy ramiona, w które kochasz się wtulać, obejmują inne ciało. gdy dotyk, od którego jesteś uzależniona, czuje inna. gdy osoba, którą kochasz - serce oddała komuś innemu. / veriolla
|
|
 |
Jesteś pusta jak bęben maszyny losującej przed zwolnieniem blokady
|
|
 |
inaczej jest gdy rozpierdalasz komuś związek a inaczej jak ktoś rozpierdoli Tobie, no nie?!
|
|
 |
kochanie, to nie jest tak że ja Cię będę kochała a ty mnie będziesz ranił. Nadejdzie czas kiedy wszystko się odwróci.
|
|
 |
To teraz, jak bedziesz chciala miec faceta, to nie wybieraj takiego który potrafi pic, tylko takiego ktory potrafi cie kocha
|
|
|
|