 |
"Kocham spać. Moje życie ma skłonność do rozpadania się na kawałki kiedy jestem obudzony."
-Ernest Hemingway
|
|
 |
Kiedyś biegałam za swoim życiem. Nieustannie. Nigdy nie pozwalałam sobie na to, żeby go nie doganiać. Za każdym razem, kiedy wydawało mi się, że czegoś nie rozumiem i nie potrafię, zamiast zatrzymać się, mówiłam sobie, że gdzieś po drodze się jeszcze tego nauczę i wcale nie muszę się zatrzymywać, bo są ludzie, którym powinnam (wręcz muszę) dotrzymać towarzystwa. A ja nie jestem w tym wszystkim wcale taka ważna. Po jakimś czasie dostałam zadyszki. Trudno mi wesprzeć i słuchać, bo kondycja mi na to nie pozwala. Nie skupiam się tak bardzo, nie widzę tak dobrze, nie słyszę i nie potrafię mocno trzymać kogoś za rękę. Zrozumiałam w końcu, że muszę się zatrzymać. Że nie mogę za każdym razem zmuszać siebie do biegu, tylko dlatego, że gdzieś jest meta. Nie muszę być pierwsza. Ważne jest to, w jakim stanie tam dobiegnę. Bardzo cenię swoje wnętrze, nawet takie poszarpane i z mnóstwem znaków zapytania. I właśnie dlatego pragnę położyć się na środku swojej drogi, pobyć sama, napić się wody, popatrz
|
|
 |
"Już zaczynam mieć dosyć życia, a tu się zanosi na coraz gorzej."
— Stanisław Ignacy Witkiewicz "Witkacy"
|
|
 |
Donoszę Ci, że rano wstałem i nie ma niczego tu, na co chciałbym spojrzeć
|
|
 |
Wyjechała lecz wróci i niech wraca ciągle, niech ciągle powracają jej popołudniowe, poranne i wieczorne obyczaje, znowu mam życie, ona mi je robi
|
|
 |
dziejesz się we mnie, raz za razem. kręcisz tam. wszystkim. i mieszasz. chaos mi zostawiasz
|
|
 |
jak jarał Cię Hugo to sobie wyobraź, bo dwa razy większy miałem helikopter
|
|
 |
to trochę straszne dla mnie, bo nawet gdy jem z nią kebsa na mieście, to smakuje jak ulubiony kebab
|
|
 |
Przerażające jest to, że nie niszczysz wyłącznie samej siebie, ale wszystkich ludzi, których napotkasz na swojej drodze. Zarażasz ich sobą, swoją osobą, charakterem, każdą pozytywną stroną swojej osobowości, pozwalasz im w siebie wsiąknąć, a później, mimo że wcale tego nie chcesz, zabijasz w nich ten cały zapał, chęć do życia, radość. Osiągnęłaś apogeum beznadziejności, ale nie wystarcza ci tkwić w tym samej, więc pociągasz ze sobą innych. To boli, wiem, wcale tego nie chcesz, nie planujesz, nie zamierzałaś ranić. Topisz się w swojej pustce i nie potrafisz wypłynąć, nikt nie chce podać ci ręki, zaczynają się tobą brzydzić. Jak można doprowadzić się do takiego stanu? Jak można stać się takim człowiekiem? [ yezoo ]
|
|
 |
Czy po długim czasie niekochania można zapomnieć jak to jest? Czy może tego się nie zapomina? Może to się po prostu wie, czuje? Jak to jest z tą całą miłością? Czy nie kochając kogoś przez bardzo długi czas, wypadamy z rytmu? Można się tego oduczyć, czy pozostaje to trwale, jak jazda na rowerze? Co jeśli tego nie czuć, tej aury i otoczki? Czy to oznacza, że trzeba szukać dalej? Powiedz mi, jak to jest kochać i być kochanym? Co się wtedy czuje, kim się jest? Czy te motylki w brzuchu, które są na początku, przemijają, czy tak naprawdę nigdy nie powinny przeminąć? Wytłumacz mi, o co chodzi w tej miłości. Skąd mam wiedzieć, że to jest właśnie ten człowiek, że to na niego czekałam, że z nim mogę budować przyszłość? Gdzie jest ta pewność, to przeświadczenie, że jestem ja i on, razem, i że na zawsze tak już zostanie? [ yezoo ]
|
|
 |
Jestem tutaj jeszcze dla Ciebie. Zwykły chłopak z dziurawymi dłońmi, w których niesie Ci cały swój świat. Zapach Twoich włosów wciąż chwieje się na jego nozdrzach. Czuje Cię w porannej kawie, w spojrzeniach ludzi, których widzi pierwszy raz. Uśmiecha się na każde wspomnienie o Tobie. Zawojowalaś jego wrzechwiat, więc tęskni. Nie dziw się, też na pewno kiedyś tęskniłaś - do wiosny, kiedy zaczynała się zima, do lata późną jesienią. Każdy ma swoje tęsknoty, więc On pozwolił sobie na taką za Tobą. To nic, że rozrywała mu serce. Kochał to, nawet jeśli miałoby go to zabić, bo tylko w ten sposób mógł być blisko osoby, która nauczyła go miłości./mr.lonely
|
|
|
|