|
sama przyznaj że już za późno by coś naprawić z miłości w nienawiść płakałaś tyle razy
|
|
|
i jedynym lekarstwem jest umysłu trzeźwość.
I sobą też gardzę, bo cierpię przez to, że:
nie potrafię czasem odwrócić się plecami
od tych ludzi, którzy ranią mnie i mają mnie za nic.
Nie umiem sobie radzić - nie jestem aż tak twarda -
- z najprostrzymi sprawami, potrzebuję oparcia,
potrzebuję miłości i uczuć prawdziwych.
Ale wolę nic nie mieć, niż mieć coś na niby
|
|
|
Wiem, to musi być gorzkie: zostawić tak osobę,
z którą dzieliłaś pościel, a w niej sny,
i kto wie...
Może miałaś już plany, może tylko marzenia.
Dałaś mu szansę, zmarnował. I następne kolejne.
I wiesz komu prędzej to serce pęknie,
wiesz kto będzie cierpieć, a kto nawet nie tęskni
kto będzie znów łykał nasenne tabletki.
Świat jest mały i wielki zarazem,
masz niefart.
Zamknęłaś się w świecie bez świeżego powietrza.
|
|
|
I wasn't born yesterday, not me
Can't get that over me, not me
I love you but I won't be a fool for you
That is just something that I wouldn't do, bae
|
|
|
rozstania i z byłym bujanie wrócić nie wrócić,wrócić nie wrócić? chyba nic nie chcę na stałe
|
|
|
musisz podjąć decyzje czy stawiasz na siebie czy idziesz na łatwizne
|
|
|
z uczuć prawdziwych u mnie jest tylko smutek i strach fałszywy syntetyczny uśmiech jak po mda i choć mnie odbierają różnie sympatyczny jestem ja a bez ludzi jest mi luźniej bo to apatyczny świat
|
|
|
To nowy dzień z reszty mojego życia
Czuję coś czego jeszcze nie umiem opisać
Ani to śmiech, ani też jakaś panika
I nie ma łez, po prostu się łatwiej oddycha mi!
|
|
|
Pokażę Ci mój świat
Chodź, chodź, chodź
Chociaż bez kolorów..
|
|
|
czasem naprawiasz życie prosto tnąc to
|
|
|
i z głowy Ciebie wybijam, czas leczy rany
|
|
|
Zabierasz tlen mi zostaw daj mi spokój
Zdejmujesz łańcuch lepiej jesteś w szoku
I ja zostawiam to za sobą i żegnam
|
|
|
|