 |
|
Co dnia czekam na to kiedy wreszcie będziesz obok.| hiphoptoja
|
|
 |
|
zbyt często wypowiadane słowa tracą znaczenie. [b-c-k]
|
|
 |
|
Jeśli chcesz zobaczyć tęczę to nie narzekaj na deszcz.
|
|
 |
|
Już go widzisz na przywitanie macha . Ale nagle puszcza sie za nim tajnych psów watacha . No i padaka nie walniesz dziś do nocha . Bo nie masz telefonu na ławce zaczynasz szlochać . Gdy w siódmych błotach dotarło żeś wjebany . To reszta mózgu doradziła takimi słowami : Możesz sie wybić albo iść na ósme piętro . Możesz sie wybić albo dźwigać to piętno . Może cie skręcać albo żyć sie lekko . A typa w kostnicy jest i tak wszystko jedno ! '
|
|
 |
|
' Ijo ijo lecą w łapach policyjne szmaty . Walisz druta na przelanie wbiegasz tam do bramy . I kiedy tak czekałeś czy cie znajda przykitranym . Rozsadek zaczął radzić takimi o to słowami : Możesz sie wybić albo isc droga kreta . Możesz się wybić albo czekać na pęto . Możesz garściami brać albo łyżeczką . A gada przy klapie jest i tak wszystko jedno . Możesz się wybić albo dać sie pomielić. Możesz sie wybić i wolność docenić . Jutro obudzić albo zasnąć na wieki . Bo jeden liczy więcej bez znaczenia dla skurwieli ! '
|
|
 |
|
A magiczne słowo kocham traci na wartości jak dla mnie..
|
|
 |
|
szczerze nie znoszę tego uczucia, kiedy bardzo potrzebuję być przytulona, a dookoła nie ma ani jednej osoby, która mogłaby to zrobić. teraz, właśnie w tym momencie.
|
|
 |
|
ja i ty, z jointa dym < 3333333
|
|
 |
|
Kiedy moje usta stykały się z Twoimi czułem się zupełnie jakbym mógł jednym skininiem rozpalić ogień w sobie. Dla Ciebie mógłbym płonąć jak ognisko. Żar spaliłby moje żyły, ale serce byłoby wciąż Twoje. | hiphoptoja
|
|
 |
|
Idę na balkon. W ręku szlug. Telefon w drugiej. I napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów. Zadzwoniłbym do Ciebie, chociaż wiem, że tego nie chcesz. Wybełkotał, że Cię kocham, że tu jest źle i serio tęsknię.
|
|
 |
|
Gdzie są czasy, kiedy wypicie alkoholu, czy zapalenia papierosa było czymś najgorszym? Czasy, kiedy nie miało się odwagi nawet przeklnąć. Kiedy zrzuta była na chipsy a nie na jedynkę zioła. Kiedy te niunie miały kolana zdarte od wypadków na rowerze, a nie od klękania przed byle kim. Kiedy małolaty bawiły się na dworze w chowanego, a nie spędzały całego dnia przy komputerze. Gdzie te czasy? No cóż, chyba poszły się jebać. / cogdybynierap
|
|
|
|