 |
Wciąż uwielbiam to chamstwo w jego oczach.
|
|
 |
coś pękło, kiedy przyszła codzienność,
i wiesz co, zaczęli żyć na odpierdol.
|
|
 |
są serca przez które nie moge oddychać
i mimo że to boli ucze sie żyć bez powietrza.
|
|
 |
wiem, że nie jest tak samo, a ponoć nikt sie nie zmienił..
|
|
 |
na twarzy zero zmartwień, w środku kawał zimnej bryły.
|
|
 |
my nie odpuszczamy z niektórymi po dziś dzień udajemy, że sie nie znamy
i co z nami? już raczej nic kurwa,
nie ma nas, jestem ja i nabita lufka.
|
|
 |
aa chciałam uciec stąd i Ciebie zabrać.
|
|
 |
ja, Ty, oni, bloki, browary, rap w głośnikach. to wszystko i jeszcze więcej znajdziesz pod słowem 'my'.
|
|
 |
|
kiedy tęsknię, zamykam powieki i jesteś .
|
|
 |
|
i żadne z nas nie powiedziało "zostań" .
|
|
 |
-Ym,co jeest..-szepnęłam półprzytomna otwierając oczy.Nie mogłam wydobyć wiecej słów,ponieważ umiejętnie blokował mi je swoimi pocałunkami.Odsunęłam się kładąc się spowrotem na poduszkę lecz on delikatnie odwrócił moją twarz w jego stronę-Kocham panią-szepnął całując nadal.Nie mogłam się ruszyć lecz już nie chciałam.Zupełnie przebudzona oddawałam mu swoje pocałunki.Czułam ścisk żołądka,namiętność blokująca mi oddech i te pożądanie,które narastało z każdym kolejnym jego dotykiem,w każdym zakamarku mojego ciała.Tej nocy poznał każdy najdrobniejszy szczegół mojego ciała.Nie baliśmy sie jego rodziców spiących za ścianą,ani grzmotów i piorunów dochodzących z dworu.Liczyliśmy sie tylko my i te uczucie,które z każdą minutą było coraz wieksze.Tak.Otwarcie i szczerze mogę się przyznać,że się zakochałam i pokochałam.Po kilku latach okazało się,zdobył to czego chciał.Zdobył mnie całą.Przez kilka lat,kiedy ja nie wiedziałam o Jego istnieniu on pragnął mnie poznać.I w końcu tak sie stało || pozorna
|
|
 |
bo martwię się, uwierz że częściej się martwię, częściej niż odpalam następną, fajkę świat znów jest podły co? podrzuca nam kamienie w kieszeń, gdy jesteśmy zbyt wysoko..
|
|
|
|