 |
Jest ciężko. Ciężko pogodzić się z tym, kiedy ktoś kogo uważałaś za koleżankę, ktoś kogo wprowadziłaś w swoje towarzystwo nagle odbiera Ci przyjaciół. Tak cholernie trudno to pojąć. Nie potrafię zrozumieć jakim trzeba być człowiekiem aby coś takiego zrobić komuś kto nie zrobił nic aby zostać tak potraktowanym . Co jest najgorsze? Nie ona. Tylko właśnie Ci przyjaciele. "Przyjaciele" , którzy zaczęli widzieć w niej boginię, spychając mnie w kąt. To przykre. Boli Jak ktoś kto obiecywał, że pomimo tego, że każdy się zmienia to my nigdy się nie zmienimy, teraz po prostu staje się obcy, staje po jej stronie. Jak można być tak perfidnie wyrachowaną.. Nawet brakuje mi słów na określenie. Po prostu przykre..
|
|
 |
W końcu przychodzi taki moment, kiedy chciałabym wiedzieć, jak Ci mija dzień. Chciałabym wiedzieć, czy Twoje kąciki ust unoszą się lekko na myśl o mnie. Czy myślisz o tym, kiedy się zobaczymy i czy w ogóle o mnie myślisz.
|
|
 |
Wystarczy jedna osoba, aby ożyło pustkowie i wystarczy jej brak, aby życie było puste.
|
|
 |
I chcesz oddychać ze mną wspólnie, u mnie
Nieważne z tego co będzie później, słusznie
Nie gadajmy o jutrze
|
|
 |
Lubię to kiedy wracam do miasta
Ulicami śmigamy w airmaxach
Luźno ubrani i trochę pijani
Mijamy ludzi, wiesz, klei się gadka
Oboje wiemy, ze twoja sąsiadka
Nie lubi jak wpadam i gasimy światła
Zamiast kwiatka przynoszę wino
I francuskie kino odpalasz jak blanta
|
|
 |
Chyba mnie znasz
Dziś o mnie wiesz więcej niż reszta
|
|
 |
Wstawiłam rano pranie a później pomyślałam, że sama też się mogę wstawić.
|
|
 |
Gdy patrzę w Twoje oczy wiem, że nie chcę już niczego szukać
Że nie chcę nigdzie iść, chcę mieć Cię tutaj, dziś
Od zawsze chciałem znaleźć kogoś, kto by mógł zrozumieć
Tak dawno już wiedziałem, że to jesteś Ty
Tak dobrze czuję się, gdy jesteś obok, przy mnie
Tak ważny czuję się, gdy mogę objąć Cię, wiesz ?
Tak mało znaczy dla mnie wtedy wszystko inne, i
To jest tak silne, znów tak mocno tego chcę i
Nie chcę już myśleć to wszystko jest tak dziwne
Ten kraj, to miejsce, miało być przecież inne
Gdy patrzę w Twoje oczy może wciąż jestem naiwny
|
|
 |
Środek nocy dziewczyny w moim pokoju śpią , ale Ty nie dajesz mi spać. Wydzwaniasz a za chwilę pukasz do drzwi , wychodzę do Ciebie po cichutko,żeby nikogo nie budzić. Patrzę na Ciebie i wybucham niekontrolowanym śmiechem, masz na sobie krótkie spodenki koszulkę okulary przeciwsłoneczne na głowie i się na mnie patrzysz. Za chwile przytulasz mnie , namawiasz mnie żebym poszła z toba na tą jebaną imprezę. Patrzę w te oczy i się zatracam.. To te jego oczy mnie gubią.. Ten przeszywający wzrok, nie przyjmujący sprzeciwu. Tak to w nim pokochałam, te jego zdecydowanie przekonanie. /lokoko
|
|
 |
Znowu pokłóciliśmy się przy tylu osobach z klasy w pokoju. On do mnie no to wyjdź naraa. Wzięłam kurtkę odkręciłam się i wyszłam wkurwiona przed hotel.. Papieros za papierosem, wyszła przyjaciółka. Byłam cała zdenerwowana mówię jej co się stało.A ona czym się przejmuję, pzeciez nie powinnam. Kurwa , wiem ,że nie powinnam ale on znowu namieszał mi w głowie przez tamte dni. Był na mnie wkurwiony bo ja nie poszłam z nim po szkole tylko z kumplem. Żałuję, że mu nie powiedziałam wtedy wszystkiego. Tego,że wkurwia mnie,że on z każda panną świruję a potem wraca i mówi do mnie kotek, skarbie , słońce, że jestem jego.Gówno prawda, gdyby tak było gdyby mu na mnie zależało by się starał wszystko odbudowac. Nie chodzi mi tu o te czułe słówka, tylko by był przy mnie , nie robiłby mi tych awantur, nie podrywał każdej panny szczególnie w mojej obecności. Nie zależy mi na prezentach, na drogich kolacjach,lecz na obecności,na tym głupim spacerze.Żeby przyjechał do mnie porozmawiał.Wszystko jasne/lokoko
|
|
 |
Potykając się, można zajść daleko. Nie wolno tylko upaść i nie podnieść się.
|
|
|
|