 |
|
Wczoraj usiadłam na balkonie, owinęłam się kocem i trzymając w ręku ciepłą herbatę zdałam sobie prawdę, że przecież Ciebie nie ma obok, a ja wciąż się potrafię się uśmiechać. Przecież nie dotykam Twoich dłoni, nie patrzę w Twoje oczy, a jednak doskonale sobie radzę. I był to kolejny wieczór, kiedy tak siadam i o tym myślę, a ta myśl mnie przeraża. Przeraża mnie to, że wciąż oddycham bez powietrza, bez Ciebie. Zaczęłam kręcić się na krześle, bo ta myśl stała się nie wygodna. Przecież ja Ciebie kocham. Przecież bez Ciebie to wszystko traci sens, prawda? Jak najbardziej prawda, bo chwilę później uświadamiam sobie, że to czym oddycham to świadomość, że ty wciąż mnie kochasz, to pewność, że przecież pod koniec tygodnia znów przyjedziesz, znów będziesz patrzył w moje oczy, znów mnie przytulisz. I tylko to daje mi siłę, by dalej iść./i.love.m
|
|
 |
|
"Cholernie chciałabym znów spojrzeć w te jego zielone oczy, wspiąć się na palcach jak mała dziewczynka i wyszeptać mu: jesteś najważniejszy, mimo wszystko najważniejszy."
|
|
 |
|
[2] Ostatnie lata wciągnęły mnie w wir obowiązków i tej chorej rutyny, a teraz pojawiłaś się Ty, mój promyk w całej szarej rzeczywistości. Boję się tego jak jest mi przy Tobie dobrze. To zdrowe? Można tak uwielbiać kogoś pocałunki? Dotyk? Ciało? A przede wszystkim słowa? Czuję, że się uzależniam. A za każdym razem, kiedy wstaję rano, znów pojawiam się w pracy, boję się, że to mnie pochłonie, a Ty przetrawisz to raz, drugi, trzeci, ale za kolejnym po prostu zrezygnujesz. Nie pojawisz się kolejnego wieczora. Znikniesz, a mój świat znów wygaśnie. Boję się cholernie, że stracę osobę, którą prawdopodobnie zaczynam kochać.
|
|
 |
|
[1] Nerwowo skubie brzeg kanapy rozłożony z głową na moich udach. Upijam kolejny łyk kawy, drugą ręką mierzwiąc Jego włosy i ponownie pytając, co się dzieje. Zapewnia setny już chyba raz o tym, że jest w porządku, a ja kolejno widzę Jego drżącą lekko wargę, boleśnie przygaszone oczy, napięte mięśnie, które jasno wskazują mi co innego. - Nie potrafisz kłamać, a nawet jeśli, to nie potrafisz okłamać mnie. Całe Twoje ciało, Twoja dusza są przeciwko Tobie. Gdzieś tli się tylko ta iskierka podświadomości, która nie chce podzielić się ze mną tym, co Cię gryzie po serduchu - kończę, a On zrywa się gwałtownie, wylewając trochę kawy z mojego kubka. - Panicznie się boję o Ciebie. Nie wiem jak mam Ci opisać to uczucie, ale pochłania mnie całego. Boję się o to, że ten świat może zrobić Ci krzywdę. Ludzie to hieny, boję się, że Twoje serce, choć jest cholernie silne, w końcu tego nie wytrzyma. Dzięki Tobie zauważyłem coś poza pracą.
|
|
 |
|
- zajebać Ci ?! - jak buziakiem to poproszę./gandziaaa
|
|
 |
|
Daję Mu buziaka w policzek, a On przed "do zobaczenia" zawsze szepcze mi do ucha jeszcze krótkie "dziękuję". Za każdym razem na nowo dziwi mnie cudowny wydźwięk tego słowa w Jego ustach, będący melodią stanowiącą podkład do dalszego kroku. Mocno wtulam się w te szerokie ramiona - miejsce z którego codzienna rzeczywistość wyszarpuje mnie siłą. Nie chcę go zostawiać. Boję się, że ten cholerny los, czas, cokolwiek może zrobić coś przeciwko nam, a każdą sekundę chcę traktować jak ostatnią, maksymalnie chłonąc Jego obecność.
|
|
 |
|
Chcę kupować te upchane w mały kubeczek owoce i zjadać je na spółkę po kęsie z Tobą. Chcę prezentować Ci się w słynnych weneckich maskach i widzieć Twój uśmiech. Chcę obserwować ptaki unoszące się tuż nad laguną, czując wówczas Twoje palce przeplatające się z moimi. Chcę powiesić z Tobą kłódkę na moście zakochanych. Ciebie - tylko Ciebie brakuje mi pośród wąskich uliczek tego cudownego włoskiego miasta. I jeśli zapytasz mnie, czy mogłabym tam zostać na dłużej, kosztem powrotu tutaj, odpowiem, że nie, bo tu, właśnie tu, czekają na mnie ramiona, które w ostatnim czasie zaczęłam tak bezwarunkowo uwielbiać.
|
|
 |
|
- Hm, kogo wolę? Z jednej strony mam diabła, który kłamie i morduje, a z drugiej śmiertelnika, który kłamie i zdradza. Nie wiem. To naprawdę ciężki wybór. Obaj macie tyle pozytywnych cech... xD
|
|
 |
|
"Jestem pie***nym pomiotem diabła i mam cały ładunek całkowitego szaleństwa tylko czekający by go na kogoś skierować."
|
|
 |
|
To nie jest tak, że ubierzesz wysokie, czerwone szpilki, elegancką białą sukienkę, rozpuścisz długie, delikatne fale na ramiona, muśniesz usta ostrą, czerwoną szminką i wyjdziesz. Wyjdziesz po to, żeby złapać miłość, żeby puścić do niej oko, rzucić kartkę z numerem, może oddzwoni? Może. Może to nie będzie miłość? Pamiętaj. Miłość złapie Cię wtedy, kiedy nie będziesz jej gonić. Wstaniesz rano z poplątanym kokiem na głowie, rozmazanym makijażem, założysz sprane dżinsy i luźną koszulkę, wyjdziesz po bułki do sklepu na rogu, potkniesz się, a ona poda Ci rękę. To będzie miłość./i.love.m
|
|
 |
|
Nie lubię mieć takiego bzika na czyimś punkcie. Nie lubię poczucia, że moje szczęście jest tak bardzo zależne od innej osoby
|
|
 |
|
dziś nie wierzę, że takiemu komuś jak ty wkładałam język do ryja.
|
|
|
|