 |
|
Straciłam jakąś część siebie, jakbym umierała co dzień po kawałku...
|
|
 |
|
Pomagam wszystkim wkoło, daję rady, jakich pierdolony psycholog by nie wymyślił, a sama nie potrafię ogarnąć syfu, który rozrywa mnie od środka. Nie radzę sobie z jego uśmiechem, kiedy na mnie patrzy. Nie radzę sobie z ciszą, z którą mnie zostawia na kolejne tygodnie. Nie radzę sobie z drżącymi dłońmi przy odpalaniu papierosa. Mam milion wad, ale potrafię kochać. Potrafię oddać serce, jak nikt, nikomu.
|
|
 |
|
Jeśli czujesz że straciłeś coś, co nigdy nie było Twoją własnością, to znaczy, że kochałeś.
|
|
 |
|
Jeśli mnie nie chcesz, nie traktuj jak powietrze, bo kurwa łamiesz mi serce.
|
|
 |
|
Nie bała się wracać sama nocą. Miała w dupie to czy ktoś ją napadnie, coś jej zrobi. Nawet i by się ucieszyła jakby przypadkowo wylądowała teraz w szpitalu. Już nic nie miało znaczenia.
|
|
 |
|
Zawsze się rozjebie wszystko kiedy już zaczynam być szczęśliwa.
|
|
 |
|
Boję się, że przestanie się o mnie starać. Że zrezygnuje, bo tak trudno mnie zrozumieć, bo jestem taka uparta i taka trudna.
|
|
 |
|
Nie gustuje z lufki, gustuje z bibułki,
bo pierdole papierki, tabletki czy ampułki.
|
|
 |
|
Uczucia tak niewinne, że czas iść na detoks
|
|
 |
|
pokaz jej, ze nie musi umierac, aby znalezc sie w nebie.
|
|
|
|