 |
nie wiem w co grasz, ale graj już sam. wszystko, co kosztuje mój wewnętrzny spokój, jest zbyt drogie
|
|
 |
możesz już zdjąć pelerynę bohatera, nie musisz ratować całego świata
|
|
 |
nie wracaj. w kratkę może być zeszyt, nie uczucia
|
|
 |
zaczynasz dopiero liceum, śmiejesz się z przyjaciółką do łez na lekcjach, chłopak, który ci się podoba siada w ławce obok ciebie, palisz pierwszego papierosa w życiu i pijesz pierwsze piwo, mama pyta o jedynkę z matematyki, ale nikt nie zadaje pytań o przyszłość i nie wymaga podejmowania dojrzałych decyzji, wyciągasz największą radość z tego, że skrócili wam lekcje. wtedy było jakoś łatwiej, co?
|
|
 |
żeby dać komuś siebie, trzeba najpierw siebie posiadać
|
|
 |
„na marginesie: uwielbiam tę waszą cechę, to poruszanie się po skrajnościach, euforia albo czarna depresja, wielka miłość albo ślepa wściekłość. u polaków nigdy normalnie”
|
|
 |
nie mieliśmy za sobą żadnej wzruszającej sceny pożegnania, ani też takowej nie planowaliśmy. gdybyśmy wymówili pewne słowa na głos, byłoby w tym coś zbyt ostatecznego. kojarzyłoby mi się to z wystukaniem na klawiaturze słowa „koniec” na ostatniej stronie pisanej powieści. żadne tego typu słowa zatem między nami nie padły, ale trzymaliśmy się jak najbliżej siebie, bezustannie się dotykając. bez względu na to, jaki miał spotkać nas koniec, chcieliśmy się postarać o to, by nie spotkał nas rozdzielonych
|
|
 |
ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. wiemy o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. to jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale często łamie nam serce
|
|
 |
jeśli myślisz, że osiągnąłeś szczyt, znajdź nową górę
|
|
 |
chciałabym, żeby wszystko, co ma się do powiedzenia, można było wyrazić jednym słowem. nie cierpię tego, co może się zdarzyć między początkiem a końcem zdania
|
|
 |
nic mnie nie obchodzi, tylko to z kim dziś się kładziesz
|
|
 |
żadne z nich nie dowiedziałoby się nigdy, kto kogo bardziej potrzebował, tak jak dwie cyfry nie znają numeru, który razem tworzą
|
|
|
|