 |
Była sobota rano. Obudziłam się i po omacku zaczęłam szukać Jego nieskazitelnych dłoni obejmującym mnie w pół. O dziwo, nie było Go obok mnie. Usiadłam na łóżku zadziwiona tą sytuacją, kiedy nagle drzwi się otworzyły. Stanął w progu mojego pokoju z wielką tacką na rękach, kanapkami i gorącym kakao, niezdarnie zamykając nogą za sobą drzwi. Wstałam i chcąc mu pomóc, krzyknął -O nie! księżniczka dziś zostaje w łóżku. Powiedział stawiając na nocnym stoliku śniadanie. -wariat. Pomamrotałam pod nosem. -no, ale z księciem mam nadzieję? Zapytałam. Obejrzał się za siebie. -Nie widzę tu nikogo takiego. Powiedział spuszczając wzrok na czubki butów. -No jak to nie! Rzuciłam w Niego poduszką. -Osz ty! Krzyknął rzucając się na mnie i przykrywając nas kocem zamknął moje usta pocałunkiem. Brakuje mi tych chwil, kiedy obydwoje byliśmy razem tak beztrosko szczęśliwi. |imagine.me.and.you|
|
|
 |
a kiedy czytam te denne opisy w stronę tej dziuni, mam ochotę uderzyć głową w klawiaturę na tyle mocno, aby odbił mi się na czole cały alfabet.
|
|
 |
zabraniałeś mi palić. kiedy tylko zauważyłeś w mojej dłoni papierosa, natychmiastowo zabierałeś mi go z pretekstem, że nie pozwolisz mi na powolną, autodestrukcyjną śmierć. okazałam Ci szczyt mojej bezczelności idąc dzisiaj na cmentarz, siadając przy Twoim grobie i odpalając papierosa od jednego ze zniczy. przecież wiesz, że zawsze byłam przekorna. przecież wiesz, że miałam rację z tym, że są sprawy, które zabijają znacznie szybciej niż palenie. przecież ostrzegałam, że nie warto się we mnie zakochiwać. szkoda, że nie posłuchałeś.
|
|
 |
a kiedyś będę mieć wyjebane na taką skalę, że kiedy powiesz, że mnie kochasz odpowiem tylko, że strasznie mi z tego powodu - wszystko jedno.
|
|
 |
a kiedy zagroził, że jeżeli go zostawię to zwyczajnie się zabiję, zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji. zrozumiałam, że trzymam w rękach jego życie. to tak jak z wypełnionym po brzegi kubkiem herbaty. jeden fałszywy ruch i niechybnie wyląduje na Twoim dywanie.
|
|
 |
zaczęło się robić nieciekawie, kiedy pociągnął mnie za włosy bo odeszłam dwa kroki dalej, a ja zamiast się wystraszyć poczułam przenikające mnie podniecenie tym, że chce, abym należała tylko do niego.
|
|
 |
życzysz mu najgorszego twierdząc, że Twoje serce przestało ślepo lunatykować. jednak prawdziwym sprawdzianem dla Ciebie będzie moment, kiedy do Ciebie przybiegnie z mokrymi od ocierania łez, rękawami i łamiącym się głosem, a Ty zamiast go przytulić każesz mu czcigodnie spierdalać ze świadomością, że wywróżyłaś mu nieszczęście na które sobie zasłużył.
|
|
 |
zajdź mi za skórę, a podepczę Twoją ambicję jak czerwony, plastikowy kubek po wódce niczym z amerykańskiego party.
|
|
 |
Już ledwo dostrzegałam Jego postać znikającą mi z przed oczu, otulaną zewsząd płatkami śniegu. Stałam na tej pamiętnej łące, teraz całej przykrytej białm puchem. Niemo patrzyłam jak odchodzi. Jak zostawia mnie samą. Czułam zatrważający, ból goszczący w moim sercu. Nie potrafiłam się z tym pogodzić. Zaczęłam za nim biec, krzycząc w amoku i ostatkiem sił stawiając kolejne kroki, podążając za Jego osobą. Podbiegłam do Niego i chwytając Go za ramię, upadłam na śnieg. Odwrócił się, a ja wciąż trzymając go za rękę płakałam i jak ostatnia desperatka błagałam żeby został. Popatrzył na mnie ze smutkiem w oczach i dość w niekonwencjonalny sposób zbliżył się do mnie. Nic nie mówił. Patrzył tylko jak ból rozdziera mi serce z tęsknoty za Nim. Po czym tylko wstał, otrzepał kolana ze śniegu i z aroganckim uśmiechem ruszył w swoją stronę. Zostawiając mnie samą. Właśnie wtedy poczułam, że miłość naprawdę nie istnieje i nie wiem czy ktoś kiedykolwiek przekona mnie, że jest inaczej.|imagine.me.and.you|
|
|
 |
Uwielbiałam te długie, letnie wieczory, kiedy zjawiał się nagle w moim pokoju z uśmiechem na twarzy wręczając mi koszyk świeżych i soczystych truskawek. Zawsze w podziękowaniu dostawał tyle całusów ile owoców mieścił w sobie koszyk. Siadaliśmy na daszku rozścielając mój ulubiony, mały kocyk z kubusiem puchatkiem. Kochałam z Nim leżeć i wpatrywać się w czerwono-żółte barwy słońca, które właśnie chowało się za drzewami. Byłam wtedy w pełni szczęśliwa, tak, że mogłam to wykrzykiwać w twarz każdemu kogo spotkałam i cieszyć się tym że kolejne osoby na tej ziemi wiedzą o moim szczęściu. |imagine.me.and.you|
|
|
|
|