 |
Nie będzie innych, nie w naszym życiu, nie w tej codzienności, którą sobie utkamy. Bez zbędnych zasad. Ja, mając za jedynie okrycie ciała potargane i pokręcone włosy. On z światłem księżyca na klatce piersiowej, spalając papierosa. Będzie dym i nikt nie będzie napierdalał, że śmierdzi. Będziemy blisko, najbliżej i na ustach wszystkich zarazem, ignorując to na jeszcze większą skalę, niż teraz.
|
|
 |
W końcu udało mi się zalogować! Działanie moblo "na propsie", ale sentyment i przywiązanie idzie swoją drogą. W gorszych moblowych chwilach możecie mnie znaleźć na flakerze, a tymczasem nadrabianie zaległych wpisów.
|
|
 |
może tęsknisz? ja też tęsknie, rozjebałeś serce mi na części pierwsze, jakieś milion razy milion, razy więcej więcej...
|
|
 |
być może istnieją czasy piękniejsze, ale te są nasze.
|
|
 |
zrozumiałam, że ostatnio potwornie się do nich zbliżyłam nie zauważając tego. zamknęłam oczy i przez chwilę zobaczyłam na powiekach te wszystkie momenty, w których było mi ciężko, a jednak oni sprawiali, że zapominałam o zmartwieniach. dotarło do mnie, że czy mi się to podoba, czy nie, stali się oni taką moją drugą rodziną. może to brzmi banalnie, ale znalazłam się w samym środku grupy ludzi, którzy, kiedy się na nich spojrzy z boku, wyglądają całkiem zwyczajnie, może nawet czasem odpychają od siebie niektórych ludzi, może i wiedzą jak na prawdę zdenerwować innych swoimi wygłupami i nieraz nie potrafią zachować się w danej sytuacji, ale kiedy wejdzie się w ich krąg rozumieją bez słów i dają takie poczucie bezpieczeństwa, poczucie, że gdzieś jest twoje miejsce, poczucie, że gdzieś przynależysz. wiedziałam, że już kiedyś należałam do takiej formy rodziny, ale nie sądziła,że jeszcze kiedyś coś takiego napotkam.może też dlatego nie zauważyłam, jak wiele dla mnie znaczą./cz2.schowalimimisia
|
|
 |
dość dawno nie dodałam nic swojego i szczerze mówiąc, to wątpiłam, że w najbliższym czasie uda mi się coś stworzyć. mimo to siedząc w pokoju w niedzielny wieczór zebrało mi się na rozkminianie tego, jak jest teraz, tego, co się pozmieniało oraz tego, jak szybko mijają mi dni. byłam całkowicie świadoma, że ostatnio trochę się pogubiłam, trochę dorosłam, zaczęłam postrzegać życie zupełnie inaczej. próbując się odnaleźć, zaczęłam myśleć o miłości, której tak bardzo mi ostatnimi czasy brakuje i mimo wszystko sprawiało to, że szukałam jej wszędzie. jak to oczywiście w takich momentach bywa, nie znalazłam nigdzie nawet jej namiastki. jednakże siadając dzisiaj przed laptopem poczułam, że myśli same odpływają mi w stronę moich przyjaciół. pofrunęły one w stronę, nad którą dawno się nie zastanawiałam. uświadomiłam sobie, że za każdym razem, kiedy próbowałam się odnaleźć we własnym życiu oni byli przy mnie wspierając mnie, próbując pomóc, chociaż ja sama za bardzo nie wiedziałam, co mi jest./cz1
|
|
 |
Twój oddech na mojej szyi, Twoje dłonie błądzące po moim ciele, moje serce przy Tobie.. / maniia
|
|
 |
Zapytał mnie wczoraj, czy wierzę w bajki. "W bajki?" wydukałam zdziwiona. "Wierzysz w to, że zrobiłem to ciasto?" mruknął, po czym złapał mnie za rękę, bo właśnie zbieraliśmy się do wyjścia. Temat był skończony, ja pokręciłam głową, może trochę pochopnie, bo jak mogę nie wierzyć? Pamiętasz dzieciństwo? Pamiętasz ten brak przewidywania, kiedy za każdym razem zastanawiałeś się nad końcem historii, tak jakby nie był oczywisty? Pamiętasz tamte miłości na stronicach? Pamiętasz całą toksyczność wokół głównych bohaterów, ich walkę i to, że wszystko wydawało Ci się takie piękne, mimo złej macochy czy innej hieny, dobierającej się do cudzego szczęścia? Bo ja pamiętam. Teraz, czując coś dziwnego w środku... jak mam nie wierzyć w bajki, kiedy przeżywam jedną z nich?
|
|
 |
Pół godziny po tym, jak miałam już wrócić, w końcu odezwała się mama z pytaniem kiedy będę. - Zaraz się zbieram - mruknęłam, rozłączając się. - Nie - usłyszałam, czując dłonie mocniej zaciskające się na moich żebrach. - Muszę iść, mówię Ci to od godziny. - Uśmiechnął się cwaniacko. - Słyszę i już mówiłem, że puszczę Cię najwyżej jutro. - Muszę... - zaczęłam, kiedy zamknął mi usta pocałunkiem. Delikatnie wbiłam Mu palce w żebra i pospiesznie opuściłam łóżko, gdy na sekundę rozluźnił uścisk. - Nie bawię się tak - oznajmił, znajdując się przy mnie od razu i przyciskając do siebie. - Jak mnie nie puścisz teraz to nie wrócę - zaszantażowałam w końcu ze śmiechem. - Wrócisz...
|
|
 |
Różnimy się tym, że Ty widzisz w Nim obraz człowieka podawany przez ludzi na tacy, wierzysz we wszystkie te przekazywane historie i kręci Ci to Jego życie bez skrupułów, zasad, na przekór, a ja zdążyłam Go trochę poznać. Tego, który podobno jest taki niezniszczalny i silny, a łaskoczą Go lekkie muśnięcia w szyję. Tego, który fakt faktem ma multum akcji na koncie i nigdy się tego nie pozbędzie, ale nie szczyci się tym. I Ciebie to jara, a ja słucham jak bardzo tego wszystkiego dzisiaj żałuje. Drobny szczegół.
|
|
 |
Ja nie chciałam być wzorem, nie domagałam się tego, może gdzieś była ta chęć bycia doskonałym, omylnie rozumiana, bo ja chciałam być najlepsza, tak, lecz wedle swoich ram. Nie mówcie jak Wam się teraz nie podobam, bo ja naprawdę słucham, ale nie biorę żadnego z tych słów do siebie. Zrozumcie błędny odczyt mojej osoby; pedagogika na niewiele się zdała. Nie mówcie mi o zmianach, bo to, że przez wiele lat bardziej dusiłam coś w swoim wnętrzu, nie znaczy, że miałam inne priorytety. I nie wmawiajcie mi, że jedno czy dwa postępowania zmienią moje życie, bo to, że czegoś nie widzieliście wcześniej znając wyimaginowany obraz mojej osoby nie znaczy, że tego nie było do cholery.
|
|
|
|