 |
Dzisiaj płakałem wiesz? To już chyba któryś raz odkąd nie ma Ciebie przy mnie. Wszystko wydaje się być takie szare, lecz nie ze względu na tą zimę, która tak nagle dała o sobie znać, lecz z braku życia, którym zaszczepiałaś to smętne otoczenie. Kolejny raz ziemia zapada mi się pod stopami, lecz tym razem nie słyszę Twego głosu, który wciąż powtarza mi, że przejdziemy przez to razem. Jestem tak zepsutym człowiekiem bez Ciebie i mam wrażenie, że to dopiero początek, że będzie coraz gorzej bo przecież jestem od Ciebie uzależniony. Tlen, który mi dawałaś zamienia się w ołów, który sprawia, że coraz ciężej mi się oddycha. Nie wiem co będzie jutro, nie mogę Ci obiecać, że dam sobie radę, bo przecież nigdy nie chciałem Cię okłamywać. Chyba to powietrze mnie zabije, to kwestia kilku dni, lecz nie mówię tego po to, by wzbudzić w Tobie wyrzuty sumienia. Potrzebuję rozmowy wiesz? Takiej szczerej, od serca, bez kłótni i wspominania złych dni. Proszę daj mi chwilę,opowiem Ci jak umieram./mr.lonely
|
|
 |
Gdy spotkałem ją po raz pierwszy, cztery lata temu, moje serce zamarło, zatrzymało się na kilka sekund po to by po chwili uderzyć ze zdwojoną siłą. Słyszałem jak topnieje lodowa otoczka, która stanowiła osłonę, ten narząd obijał się o ścianki jakby chciał się wydostać na zewnątrz i paść prosto w jej ciepłe i małe dłonie. jedno jej przenikliwe spojrzenie w moje rozszerzone źrenice wprowadziło mnie w stan zagubienia a serce już wzięła na własność. Nie potrafiłem wydusić z siebie słowa, choć pewność siebie ze mnie buchała. Czułem ścisk w gardle i ból, jakby było poparzone. Gdy zniknęła mi z oczu, przeklinałem sam siebie, desperacko zacząłem jej szukać, musiałem odnaleźć kobietę, która w ciągu chwili wyrwała i skradła moje serce. Dojrzałem ją. Spojrzała na mnie swoim bezczelnym uśmiechem sugerującym zadowolenie. Wydukałem kilka prostych słów. Zakochiwałem się w niej coraz mocniej, wraz z kolejną rozmową, wraz z kolejnym spotkaniem. Jej spojrzenie było paraliżujące i hipnotyzujące.
|
|
 |
Chcieliście mieć wzór do naśladowania dla tych młodszych. Miałam byś podporą i uśmiechem na Wasz lepszy dzień, by odbierać entuzjazmem małej dziewczynki wszelkie problemy, które odkładają się w waszym życiu. Staraliście się wychować mnie jak najlepiej i robiliście wszystko by niczego mi nie zabrakło. Byłam tą jedyną córką. Tym oczkiem w głowie i choć nadal dzieliliśmy wspólnie dom i udawaliśmy szczęśliwych to wiem, że mieliście do mnie żal. Nie spodziewaliście się, że wasza jedyna mała istotka popadła by w wir nawyków, z których tak bardzo ciężko było jej wyjść. Rozpoczynałam od alkoholu, a kończyłam na ranieniu ostrym narzędziem własnego ciała. W monotonne życie wchodził również ujarany hajs i co wieczór przykre sytuacje z towarzystwem, które było dla mnie wzorem. Dziś są już to tylko przykre wspomnienia. Wróciliście do tego prawdziwego naszego domu, gdzie nie ma gonitwy za pieniędzmi. Jesteście razem ze mną i problemy pokonujemy razem. Pomogliście mi wyjść z tego bagna, dziękuje.. [t
|
|
 |
Przepraszam, że nie jestem idealna i mam więcej wad niż zalet. Przepraszam, że kłócimy się o zwykłe błahostki i przeze mnie uderzasz pięścią w ścianę ze złości. Obiecałam Ci, że się zmienię, a Ty obiecałeś mi w tym pomóc. Ty dotrzymujesz słowa, ja poległam na starcie. Niewinne kłamstewka, które mam w nawyku. Alkohol, który znów na imprezie leje się do kieliszków i uczucia, które wcale nie są jeszcze pewne słów. Boje się rzeczywistości i proszę Cię o czas. Czas, który jest mi potrzebny do ułożenia idealnie tych rozsypanych puzzli życia. Potrzebuję go by uświadomić sobie, że przeszłość jest wspomnieniem, a Ty jesteś teraźniejszością i przyszłością. Poświęć mi więcej czasu i oszczędź niepotrzebnych sytuacji, bo wiem, że nigdy nie będziesz mi obojętny. [thistylee]
|
|
 |
Przytul mnie. Powiedz, że damy radę. Że będziesz silny, nie zostawisz mnie tu. Powiedz, że wcale się nie staczam, że nie ciągniemy się razem ku dołowi. Błagam... nie trzęś się tak. Bardzo drżą Ci dłonie. Obiecaj mi, że wszystko wróci do normy, a my pójdziemy naprzód ~ chimica
|
|
 |
#2 Po wódce, kiedy bez słów zaczęliśmy ściągać z siebie ubrania? Czy jeszcze później, gdy mijaliśmy się w szkole, witając buziakiem, a w głowie przewijały się dowody naszej cholernej słabości do siebie? Kiedy to się zaczęło, w której chwili zaczęliśmy się tak uwielbiać? ~ chimica
|
|
 |
#1 W którym momencie to się zaczęło? Już wtedy, tam na chodniku w środku miasta, kiedy podaliśmy sobie dłonie i powiedzieliśmy własne imiona, stojąc przy moim facecie, a zarazem Twoim przyjacielu? A może potem, po kilku dniach, kiedy już przed rozpoczęciem roku wybrałam się z Wami na papierosa? Czy to były pierwsze dni szkoły? Czy dopiero kolejne tygodnie, kiedy na powrót stałam się wolna? Podczas tamtych rozmów, gdy prosiłeś zarówno mnie jak i jego, byśmy się ogarnęli i wrócili do siebie? Czy też godząc się ze stanem rzeczy, a jednocześnie zaczynając śmielej ze mną rozmawiać? Na szkolnym korytarzu, kiedy zostawiałeś własnego przyjaciela, tak bliskiego mi kiedyś i przychodziłeś porozmawiać ze mną? A może w trakcie pierwszej wspólnej imprezy, kiedy zaczęliśmy całować się, oddaleni na metr od człowieka, który świadomy tego, najpewniej by nas tam zabił? ~ chimica
|
|
 |
Podoba mi się jak na mnie reagujesz, jak peszysz się lekko, uśmiechasz się, prosisz o buziaki, leżysz ze mną kilka godzin i mówisz mi o tym, czego nie mówiłeś żadnej innej, opowiadasz mi o swoich byłych, i o wszystkich imprezach, i o idiotycznych akcjach, przypałach, bierzesz marker i piszesz mi na biodrze swoje imię z serduszkiem, zabierasz laptopa i konwersujesz z moją przyjaciółką. Tak cholernie wpisujesz się w moje życie, a ja nie potrafię Cię hamować ~ chimica
|
|
 |
Tłumie w sobie te wszystkie emocje, które paraliżują moje ciało. Nie mówię o nich, ponieważ nie odczuwam takiej potrzeby. Jednak to bardzo boli. To trzymanie wszystkiego w sobie. Bo może z pozoru to nie jest złe, ale znów przyjdzie ten moment, ta chwila kiedy coś w moim ciele się złamie, a ja zaś sama zacznę się wić z bólu, który zostanie przepełniony różnymi uczuciami. Nie wiem czy będę w stanie sobie na nowo poradzić, kiedy kolejna cząstka mnie zostanie wystawiona na próbę, której nie będę w stanie przetrwać. Przecież to tak bardzo boli i niszczy całą duszę od środka. Chcę, a wręcz pragnę z tym walczyć, ale nie wiem czy jestem w stanie przechodzić przez kolejną serię upadków i porażek. A zaś z drugiej strony nie jestem w stanie wytrzymać tego co dzieje się teraz ze mną. Cholera, znów wpadłam w ten stan obojętności połączonego z tęsknotą. Na nowo muszę wybierać co będzie dla mnie dobre pomimo, że nie mam pojęcia, którą drogę wybrać.
|
|
 |
Jesteś jak uśmiech w tragicznym momencie - dajesz nadzieję. Podnosisz mnie po porażkach i jako jedyna potrafisz wbić do głowy zasady, które dawniej deptałem i mieszałem z błotem. Wystarczy, że raz przytulisz mnie do swojej piersi, bym każdego kolejnego dnia upominał się o choć jeden znaczący gest świadczący o tym jak bardzo mnie kochasz. Jesteś bezpieczną przystanią, w której mogę zatrzymać się w najbardziej dramatycznych momentach mojego życia, bo wiem, że wtedy przyjmiesz mnie z wielką ochotą, wysłuchasz i dasz wskazówki, którymi będę się kierował by osiągnąć to do czego tak uparcie dążę z każdym dniem. To dzięki Tobie jestem tym, kim jestem. Dałaś mi tak wiele nie oczekując niczego w zamian. Mój uśmiech jest dla Ciebie wszystkim, choć wciąż nie rozumiem dlaczego tak niewiele Ci wystarcza. Bezpieczeństwo, miłość i wiara we mnie to najważniejsze co od Ciebie otrzymałem. Dziękuję Ci Mamo, jesteś mentorką mojego życia i wierzę, że będziesz nią już zawsze./mr.lonely
|
|
 |
Tak wiele kobiet spotkałem w swoim życiu, lecz to tylko Ty potrafiłaś dać mi największe szczęście. Nie obchodziło Cię nic, prócz miłości, jaka biła z naszych serc. Twój uśmiech, choć delikatny, dawał mi pewność, że bezpieczeństwo znalazłaś właśnie w moich ramionach. Nie musiałaś mówić jak wiele dla Ciebie znaczę, wystarczyło, że przytuliłem głowę do Twojej piersi, a serce mówiło za Ciebie. Wychodzę na spacer poprzez warszawskie alejki i wzrokiem wciąż szukam Ciebie. Podążam poprzez ulice wspomnień, które razem tworzyliśmy, lecz nigdzie nie mogę Cię dostrzec. Wiem, że w końcu nasze spojrzenia się spotkają, a serca zabiją mocniej. Muszę być cierpliwy, tak jak wtedy, gdy powiedziałaś, że muszę poczekać byś była moją na zawsze./mr.lonely
|
|
|
|