 |
za każdym razem kiedy odjeżdżał spod mojej klatki przeżywałam koszmar. tamtego razu zażartował : -dawaj buziaka kochanie, może ostatni raz.- z naburmuszoną miną nastawiłam usta a gdy już siedział na motorze rzucałam mu swoje odwieczne zdanie:- jedź ostrożnie. - tamtej nocy nie napisał jak zawsze ' już jestem w domu.' był tylko krótki telefon od jego kolegi. słyszałam pojedyncze słowa. jakiś wypadek , rozbity motor, osobowe auto, poślizg. nagle mdłości, słabość, i przeogromna panika. pamiętam uspokajanie mnie przez tatę, kiedy tej deszczowej nocy pędziliśmy do szpitala. zawalił mi się świat, gdy zobaczyłam go nieprzytomnego podłączonego do aparatur, z bandażem na głowie , przez który przedzierała się krew. złapałam go za dłoń, modliłam się i szlochałam, żeby wyszedł z tego cało. wtedy najbardziej liczy się nadzieja wiesz? i ona tym razem nie zawiodła. bo on w końcu otworzył powoli oczy i cicho wyszeptał leciutko ściskając moje palce: - myślałaś, że dla ciebie nie przeżyję ?
|
|
 |
Wbiegła spóźniona do szkoły. Zarzuciła kurtkę na wieszak i biegła w stronę klasy. Czuła, jak śnieg topniał na jej włosach. 'Boże.' Pomyślała. 'Będę wyglądać, jak szogun.' Zrobiła skrzywioną minę i nagle ktoś wyskoczył wprost na nią. Wściekła zaczęła krzyczeć 'Co Ty robisz? Uważaj trochę!' Zdziwił się. 'Ej, spokojnie! Jestem tak samo spóźniony, jak Ty, nie moja wina, że wybiegłaś mi zza rogu.' Otworzyła szeroko usta. 'Ja? Ja Ci wybiegłam?! Zastanów się człowieku! Rozglądaj się czasami, żeby kogoś nie zabić!' Uśmiechnął się. 'Ma charakterek dziewczyna.' Pomyślał...'Dobrze, przepraszam. Zasługuję na wybaczenie?' Też nie mogła powstrzymać uśmiechu. 'Po prostu uważaj.' Minęła go i pobiegła dalej. Usłyszała, jak krzyknął 'Śliczna jesteś, kiedy się złościsz.' Zaśmiała się głośno. 'Coś musiało Ci się stać przy zderzeniu ze mną. Na bank coś się stało.' Słyszała, jak się śmiał. Z hukiem otworzyła drzwi klasy i z ogromnym uśmiechem na ustach powitała nauczycielkę polskiego.
|
|
 |
Szła w jego stronę. Uśmiechnął się szeroko, stał z kumplami i tą lalą. Już chciał się przywitać, gdy go zatrzymałam. Spojrzał na mnie wściekły. Nie lubił, gdy mu się odmawiało przy kumplach. -Wiesz co?- Zapytałam ze stoickim spokojem. Spojrzał spod byka. -A w sumie nie.- Odwróciłam się do laski obok. -Możesz go całować, ale on wciąż będzie czuł moje usta, możesz ściskać jego dłoń, ale to moja najbardziej pasowała, możesz przytulać się do niego podczas snu, ale wiedz, że to o mnie będzie śnił, możesz...- Dotknął mojego ramienia chcąc mnie powstrzymać przed dalszym mówieniem. Strzepnęłam jego dłoń. -Jeszcze nie skończyłam! -Ryknęłam. -Znów odwróciłam wzrok w stronę dziewczyny. -Możesz z nim być. Krzyżyk na drogę, ale pamiętaj, że facet, który zdradził raz, nie powstrzyma się przed kolejnym skokiem w bok. - Stanęłam na wprost niego. -No to pa, Kochanie. -Odwróciłam się na pięcie. -I wiesz, co? -Stałam wciąż tyłem. -Postaraj się nie zjebać jej życia tak, jak to zrobiłeś ze mną.
|
|
 |
Była sobie pewna dziewczyna i chłopak. Wpadli na pomysł żeby zrobić motorem rundkę po mieście jednak mieli tylko jeden kask ale to było im obojętne, wiec pojechali. Czuli na swojej skórze lekki powiew wiatru.W pewnym momencie dziewczyna zauważyła że jej chłopak jedzie coraz szybciej. Licznik wykazywał 180km/h. Poprosiła go żeby zwolnił bo się boi.Chłopak powiedział: ''ściągnij mi kask i załóż go sobie, przytul się do mnie i powiedz ze mnie kochasz'' dziewczyna zrobiła wszystko o co prosił. Następnego dnia w gazecie pisało: Śmiertelny wypadek.Dwoje młodych ludzi uderzyło z prędkością 180km/h w samochód. Tylko jedna osoba przeżyła. Dla jasności przeżyła tylko dziewczyna. W trakcie jazdy chłopak zauważył ze hamulce nie działają i dlatego kazał założyć jej kask, przytulic się do niego i powiedzieć ze go kocha. Uratował swojej ukochanej życie.
|
|
 |
stałam podparta o ścianę na imprezie, przyglądając się jak kumpel zarywa do panienek. 'każdy taki sam' - pomyślałam i odwróciłam się szybko. wpadłam na kogoś. - co ty tu robisz? - zapytałam wkurzona faktem, że gdziekolwiek się nie ruszę, były nagle się tam pojawia. - pilnuję cię - zagaił, uśmiechając się cwanie. - odczep się, nie pomagasz mi. - nie pomagam ci w czym? - zapytał a ja zrozumiałam co przed chwilą powiedziałam. zaczęłam przeciskać się przez tłum, niestety zdążył złapać moją rękę. - w czym? - zapytał ponownie. wyszarpałam mu rękę i zaczęłam przekrzykiwać muzykę. - niszczę moją miłość do Ciebie, to strata czasu! masz mnie gdzieś, olewasz wszystko co mnie dotyczy. spadam! szarpnął mnie ponownie, tak mocno, że wpadłam w jego umięśnione ramiona. - nie niszcz tego co piękne, zwłaszcza, że ja nie mam cię gdzieś. myślisz, że po co za Tobą chodzę? spojrzałam mu w oczy. błyszczały tak cudnie, że nie mogłam przestać ich podziwiać.
|
|
 |
Mówiąc,że mam piękne oczy miałeś chyba na myśli,że pięknie się w nie kłamie
|
|
 |
Zawsze jest tak samo. Nieważne jak bardzo będę na Ciebie wściekła, ile złych słów wypowiem pod Twoim adresem, wystarczy Twój jeden sms, a ja automatycznie zapominam o tym co tak bardzo mnie zdenerwowało. To chyba miłość jest, co nie?
|
|
 |
zauważył, że jest przybita i nic jej nie cieszy. nie widział na jej twarzy tego cudownego uśmiechu . podszedł i przytulił ją jak najmocniej potrafił. już chciała Go odepchnąć ale tego uścisku jej właśnie brakowało. wreszcie czuła, że ma swój cały świat w ramionach . wyszeptał jej do ucha , że kocha i przeprasza, że tak długo go nie było i, że pozwolił żeby najważniejsza osoba w jego życiu przez niego cierpiała .
|
|
 |
Znam dobrze stan ten, upadków uniesień
Namiętne lato, też depresyjną jesień.
|
|
 |
Nie bój się dużego kroku, nie pokonasz przepaści małymi.
|
|
 |
Właśnie tu spotkało mnie szczęście, o jakim nawet nie marzyłam, i nie warto było rozpaczać, że słodki sen dobiegał końca
|
|
 |
przykry jest fakt, że istnieją ludzie, dla których miłość to jedynie kilkanaście skrzypnięć łóżka
|
|
|
|