 |
Najbardziej przerażającym dźwiękiem na świecie jest bicie własnego serca. Nikt nie lubi o tym mówić, ale to prawda. Jest to dzika bestia, która w samym środku głębokiego strachu dobija się olbrzymią pięścią do jakichś wewnętrznych drzwi, by ją wypuścić
Nie wiem, czy w ogóle jest możliwe, aby uchwycić moment, w którym rozpoczyna się miłość. Nie jakieś tam zakochanie, ale miłość. Zakochanie jest mimo wszystko tylko rozjątrzeniem siebie, trudną do opanowania, natarczywie natrętną obsesją zajmującą cały czas i całą przestrzeń. Zagnieżdża się wprawdzie w mózgu, ale tak naprawdę wypełnia głównie ciało. Miłość, jeśli w ogóle, pojawia się później. Absorbuje inaczej. Nie jest tylko namiętnością obecnej chwili.
|
|
 |
Nie analizuj, nie wytykaj mi błędów, nie rozgrzebuj tego wszystkiego, rzućmy to, niech tam leży, w przeszłości, żyjmy tutaj, teraz, proszę - z a p o m n i j o mnie.
|
|
 |
Dopasuję kolor paznokci do Twoich oczu. Dopasuję sukienkę do Twojej koszuli. Dopasuję duszę do Twojego serca, tylko chciej by pasowała, zaledwie to.
|
|
 |
Tylko kilka dni dzieli mnie od Twoich ust.
|
|
 |
Przytul mnie. Niewykluczone, że pod natłokiem nazbieranych przez ostatnie miesiące zmiennych uczuć, setek emocji i wszelkiej frustracji, nie powstrzymam kilku łez i pobrudzę Ci koszulkę tuszem. Wybacz mi po prostu, nic nie mów, udawaj, że nie zauważyłeś, pokaż, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Daj mi kilka minut, tul mnie, muszę zebrać myśli, to jest ten moment w którym wymiotę ze swojego serca cały ten nazbierany kurz. Milcz, proszę, układam uczucia na półce, muszę dbać o precyzję. Kiedy będę gotowa, wyczujesz ten moment. Oddalę się, nie wysuwając z ramion, lecz na tyle by móc spojrzeć Ci w oczy. Wtedy przeproszę - bo nie kochałam, a obecnie zabijam nie tylko Twoją obecność w teraźniejszości, lecz także każde ze wspólnych spojrzeń. Nie kochałam, bo poznając wizytówkę Twojej duszy, mimowolnie Cię znienawidziłam.
|
|
 |
We wspomnieniach wciąż jesteś m ó j, tylko tutaj mimo tego jak mnie mijasz, widzę Twój uśmiech, słyszę Twój głos lub cokolwiek na Twój temat - tutaj mimo wszystko umarłeś.
|
|
 |
I patrz, trafiłeś na mnie, to ja sobie Ciebie wybrałam, momentalnie, pragnąc mieć Cię tu i teraz, jak durne dziecko, któremu zamarzyła się nowa zabawka. Wtórowałeś mi w tym, mówiłeś takie piękne słowa i podświadomie Ci wierzyłam. Serio, ja wiem, to nieodpowiedzialne, szaleńcze, lecz zapomniałam o dystansie i w którymś momencie przestałam żartować - oddałam Ci serce całkiem na poważnie. Ty byłeś moim Słodziakiem i kurde ej, lubiłeś jak się uśmiechałam, vice versa, fajnie razem wyglądaliśmy, gustownie, świat kochał na nas patrzeć, pamiętasz? Byłeś moim niepoprawnym romantykiem, który znał mnie doskonale, taką potarganą, nieidealną, w piżamie i to takiej mi wręczał różę; mam ją nadal, uschła jak my. Mogliśmy być - razem, dla siebie, idealni, uśmiechnięci, szczęśliwi. Mogliśmy razem sypiać, uczyć się, gotować, rozmawiać. Mogliśmy i podobno obydwoje chcieliśmy tego jak niczego innego.
|
|
 |
słysze dźwięk budzika - to znak, że trzeba podnieść dupę z wyra. chwila ogaru, i wracam do żywych. kilka łyków wody, bo jak zwykle suszy w gardle, do tego pare tabletek, by serce pozwoliło dzisiaj funkcjonować. kolejny ogar - tym razem już bardziej na poważnie, by nie straszyć ludzkości na ulicy. jakieś śniadanie, i biegiem do szkoł. zapierdol, trochę śmiechu, trochę wkurwienia, i powrót do domu.
|
|
 |
Mówią, że zakończone przyjaźnie nigdy nie były przyjaźniami, ja jednak cholera wiem, że on był dla mnie wtedy więcej niż ważny. To tylko drogi, które trzeba było wybrać, nas poróżniły./mikela
|
|
 |
zachowam Cie juz w sercu na zawsze.
|
|
|
|