 |
DZIEŃ5 – Kiedyś, jak byłam mniejsza, moim największym marzeniem były wakacje w Egipcie. Wtedy oddałabym wszystko, by się tam znaleźć. A dziś jestem pozbawiona marzeń. Dziś jestem dziewczyną, która straciła tak wiele, że nie wierzy już w nic, uwzględniając miłość. Dlatego też nie mam marzeń. Do niedawna moim największym pragnieniem było długie i szczęśliwe życie z Nim – też się nie udało. Może i jestem zesputa, ale nie potrafię już wierzyć, dlatego w to też nie wierzę. Uczucia we mnie też umierają, wszystko we mnie umiera. Ale jest jedno – nadzieja. Nadzieja, że wróci kumpel i wszystko stanie na nogi.
|
|
 |
|
, morderco ! zabiłeś naszą miłość .
|
|
 |
Twoje ciepło zniknęło, Twoje ramiona już nie należą do mnie, a Twój uśmiech jest skierowany nie w moją stronę. Twoje oczy nie patrzą się w moje, w Twoich słowach nie ma mojego imienia, a Twoje usta nie składają pocałunku na moich. Twoje ręce nie błądzą po moim ciele, a w Twoją klatkę piersiową już nie będę mogła się wtulić. Twoje bluzy już nie będą przesiąkały moim zapachem, a Twoje bluzki, już dawno wyprane, nie przesiąkają Tobą. W pokoju też nie ma Twojego zapachu, karteczki związane z Tobą schowane głęboko w piwnicy, nikt nie wspomina o Tobie w moim towarzystwie. Jakby Cię nie było. Ale jesteś. Ciągle jesteś. Jesteś tam głęboko po lewej stronie klatki piersiowej. Może byś przyszedł i coś z tym zrobił, co? Najlepiej, to żebyś został. Tak na zawsze, wiesz. Nigdzie się nie ruszał, był tylko mój. Żeby nasze dzieci były z nas później dumne, a wnuki przynosząc nam kawę, pytały się o naszą miłość. Chcę być szczęśliwa. A wiesz, że tylko z Tobą będę. Więc wróć i bądźmy jak dwoje zakochanych.
|
|
 |
Prawda boli mnie gorzej, niż kłamstwo. Może też dlatego, że sama się oszukiwałam przez tak długi czas, wmawiając sobie niestworzone rzeczy, które ludzie mi naopowiadali. Może też dlatego, że przez te kłamstwa znienawidziłam Cię tak bardzo, że brak słów, a na to nie zasługiwałeś. Powinnam tak w zasadzie zacząć Ci dziękować, powinnam cieszyć się z tego, że mnie zostawiłeś. Ale nie mogę. Wiem, że jestem winna Ci wiele : i przeprosiny, i podziękowania i przede wszystkim pomoc. Bo przecież nie zostawiłeś mnie dlatego, że poszłam z Tobą się kochać. I to boli. Najbardziej boli. Boli tak, że nawet śmierć nie pomoże. Boli mocniej, niż w pierwszą noc po naszym rozstaniu.
|
|
 |
Uwiodłeś mnie swoim zapachem, oczarowałeś wzrokiem, przyciągnąłeś uśmiechem, zabiłeś słowem.
|
|
 |
Korci mnie, by do Ciebie napisać. Dowiedzieć się po prostu co tam u Ciebie słychać, ewentualnie wymienić się numerami fona, bo wiem, że zmieniłeś. Chciałabym, żebyś znowu był tak zabójczo o mnie zazdrosny, a jedynym uśmiechem, który Ci się podoba, był mój. Chciałabym, abyś pisał mi te 'dobranoc skarbie' z buziakami i dzwonił rano, budząc mnie i mówiąc 'Słońce, wstawaj, idziesz do szkoły!' Pragnę, byś przychodził po mnie do szkoły i uśmiechał się, gdy olewam innych i lecę w Twoje ramiona. Chcę, byś znowu zabierał mi wszystkie fajki, piwo, karcił za procenty we krwi i odpychał od siebie, wyczuwszy szlugi. Potrzebuję tego. Więc mnie kurwa kochaj, no. ♥
|
|
 |
Chodź, pomalujemy świat pastelami, będziemy leżeć na trawie, zajadać truskawki w czekoladzie i rozkoszować się swoją obecnością. / maniia
|
|
 |
Chcę w tej chwili zapaść się pod ziemię, chcę nie czuć nic, chcę zapomnieć, zmienić towarzystwo, rodzinę, wszystko. Chcę mieć nowe życie. Chcę wyjechać. I chyba to zrobię.
|
|
 |
[ CZ3 ] Dogoniłam Cię, patrząc na Ciebie. Śmiałeś się, ba! Gdybyś mógł, to byś skakał z radości. Uderzyłam Cię w ramię. 'Jełop! Nie uciekaj tak, kiedy tu ja opowiadam o swoich uczuciach.' Zaśmiałeś się. 'Gdybym tam stał, musiałbym się na Ciebie rzucić, przytulając Cię, całując i różne takie.' W środku mnie rozpalało na samą myśl o tym. 'To to zrób!' Krzyknęłam, podskakując w miejscu. Spojrzałeś na mnie, a ja pokiwałam twierdząco głową. Rzeczywiście - zatonęliśmy w sobie. 'Teraz będziesz do nas przychodzić?' Zapytała z niedaleka Twoja siostra, która już dawno zeszła z moich rąk, biegając samotnie. 'Tak!' Odkrzyknęłam, stykając swoje czoło o Twoje i zamykając oczy. 'Już zawsze?' Dopytywała się. 'Już na zawsze.' Powiedziałeś na tyle głośno, aby ona to usłyszała. Od razu przyleciała do nas, przytulając się. 'Nareszcie się pogodziliście. Jak byliście razem to wszystko było fajniejsze i lepsze i wy byliście szczęśliwi. I teraz też jesteście!' Zawołała radośnie. 'I już zawsze będziemy.'
|
|
 |
[ CZ2 ] Powiedziałeś, tym razem szczerze się uśmiechając. 'Policja, płoty, czy coś takiego?' Zapytałam. 'Ehe.' Odparłeś, spoglądając na wtuloną we mnie swoją siostrę. 'Dobra, ja pójdę ją odprowadzić, Ty idź do domu już.' Zaczęłam nieśmiało. 'Nie no, i tak muszę iść do pedagog. A Ty się spóźnisz, więc Ty idź.' Wzruszyłam ramionami na tyle, na ile mogłam. 'E tam, zrozumieją.' Zaśmiałeś się uroczo, ruszając w stronę szkoły. Próbowałam wyrobić swoje tempo, do Twojego, i po pewnym czasie jakoś mi to wyszło. 'Kurcze.' Zaczęłam. 'Co? Za wolno?' Zapytałeś, przyspieszając. 'Nie! Za szybko właśnie!' Wypaliłam i ugryzłam od razu się w język. 'Za szybko?' Zatrzymałeś się, patrząc na mnie. 'No. Za szybko. Za szybko idziemy. Nie chcę odchodzić od Was. Od Ciebie. Tak bardzo... Tak bardzo tęsknię.' Skończyłam, patrząc w ziemię. Widziałam, jak zaczynasz powoli iść w stronę szkoły. Zamurowało mnie i pognałam za Tobą, nie widząc Twojej twarzy. 'Czemu odchodzisz? Czemu nic nie mówisz? O co kurwa chodzi?!'
|
|
|
|