 |
|
zamknij okno, mam przeciąg w sercu
|
|
 |
Wchodzę do sklepu, by kupić sukienkę na bal. Znalazłam jedną, ładnie prezentującą się sukienkę. 'Przymierzę ją' Szepnęłam do mamy i weszłam do przymierzalni. Kreacja ślicznie podkreślała moje kobiecie kształty, lecz musiałabym do niej trochę schudnąć. Wyszłam, pokazując się mamie i sprzedawczyni. 'Łoł!' Usłyszałam sprzed sklepu. Spojrzałam w tamtą stronę, a tam stało trzech chłopaków, zapatrzonych we mnie. 'Ładnie się opina... Znaczy prezentuje!' Powiedział w końcu jeden, a ja wybuchnęłam śmiechem. Mama ze sprzedawczynią dziwnie się na nich gapiły. Chłopcy stali tam sporo, a gdy wyszłam z przymierzalni, ubrana normalnie, ich nie było. Wzięłyśmy kreację i poszłyśmy kupić coś do picia. Mama poszła, a ja zostałam przed sklepem, spinając włosy w niesforny kucyk. 'Łoł!' Usłyszałam ponownie. 'Ubrana na sportowo a i tak wygląda olśniewająco.' Pokręciłam przecząco głową i zaśmiałam się. 'Adidasy, jasne spodnie..' Zaczął jeden. 'I bluza chłopaka.' Skończyłam, a Ci, ze smutnymi twarzami odeszli.
|
|
 |
Zawsze, jak patrzałam wstecz, na chłopaków, którzy mi się podobali, wychodziłam z tekstem "Boże, dziewczyno. Gdzie Ty oczy miałaś" Do czasu. Ostatnio Ty mi się podobałeś, i wiesz co? Ile razy spoglądam na Twoje zdjęcie, tak jeszcze ani razu nie nasunął mi się ten tekst.
|
|
 |
pamiętam jak wyszedłem, nie pamiętam, jak wróciłem. / małolat, pezet. ♥
|
|
 |
Teraz nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, z powodu mojego stania zakochania. Owszem, miłość to nie jest, ale jak sobie pomyślę, że jakaś laska zbliża się do niego, że on posyła jej uśmiechy i jakieś słówka, to mnie szlag trafia. Chociaż jest, jak jest, to i tak taka wielka zazdrość się we mnie zbiera. I mimo tego, że to na mój widok się ciągle cieszy, do mnie uśmiecha się z byle powodu, mnie przytula i mi daje buziaki, to nie potrafię ogarnąć, że to mnie wybrał, a nie je i to ze mną chce być, a nie z nimi. Boję się, że go stracę, za szybko.
|
|
 |
To słodkie, kiedy bierzesz komórkę kolesia, który Ci się podoba, wchodzisz w kontakty, a tam Twoje imię z pięcioma buziakami. Dla upewnienia sprawdzam numer i tak, to mój. Cudowne uczucie, kiedy nie ma żadnej innej osoby tak zapisanej. Niesamowite, kiedy mogę bez problemu wziąć jego bluzę i napawać się jego zapachem, który zabija wspomnienia o zeszłym uczuciu.
|
|
 |
pamiętam, jak wyszedłeś, nie pamiętam, jak wróciłeś. więc może byś w końcu wrócił, co? zanim moje serce zlodowacieje.
|
|
 |
Pies jest moim mężem, żużel największą miłością, metanol kochankiem, a cała reszta małymi, potrzebnymi szczegółami. ♥
|
|
 |
Teraz to ja zacznę łamać męskie serca, olewać ich uczucia, zostawiać ich dla innych z większym sześciopakiem na brzuchu, żeby każdy poczuł się tak, jak ja niedawno. Będę taką suką, jaką byłam kiedyś. Niezależna, twarda, mocna w słowie, twarda w geście, tak. Zaczyna się nowy rozdział, który jest oddzielony od tamtych grubą, czarną krechą.
|
|
 |
Dzień7 - Wysoki blondyn z niebieskimi oczami, oszałamiającym uśmiechem i uzależniającym zapachem. Wiedział, czego pragną dziewczyny, bo był wychowywany przez mamę i siostrę, więc nie dziwię się, że laski na niego leciały. Te jego słowa, gesty, jakikolwiek ruch, czy wypowiedź były idealnie przemyślane. Tak, by nie zranić uczuć dziewczyny, a jeszcze bardziej ją w sobie zadurzyć. Na samą myśl o nim na usta, mimo wszystko, ciśnie się uśmiech, a w oczach jednak pojawiają się łzy. Wtedy za każdym razem słyszę ten sam tekst kumpla 'Znowu go wspominasz?' To nie jest tak, że myślę o nim cały czas. Po prostu lubię wracać do czasów, kiedy byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Kiedy miałam go blisko siebie. Kiedy wszystko było prostsze, łatwiejsze. Kiedy istniała miłość. Nasza miłość.
|
|
 |
- dobra, idę do szkoły, cześć mamo! - stój, ej. masz dziurę w spodniach! - co?! - w kroku! - co?! - od razu lecę do pokoju, oglądam spodnie i słyszę mamę - PRIMA APRILIS!
|
|
|
|