 |
|
To moje serce, przetnij je na pół. Weź je przestrzel kanonadą kul. To niebezpieczne jak lecący nóż. Ekwilibrysty który poszedł w cug
|
|
 |
|
i serce mi peka gdy mysle ze jej nie ma
|
|
 |
|
Wsiadam znów na motor, na czerwoną piękność z rysą na sercu, zakładam kask, obowiązkowo gładzę bliznę z jej lewej strony, oddając tym samym cześć maszynie, doskonale pamiętam skąd ona się wzięła, noszę podobną, zaraz pod lewym żebrem. Jest piękna, choć dla wielu to skaza, dla mnie jest wyjątkowa. Kocham moment odrywania stóp od podjazdu, uwielbiam ryk silnika, lubię czuć tą wolność i pewność że już nic nie może mnie zatrzymać, żadne drzewo czy urwisko. Nic nie powstrzyma tego piękna.
|
|
 |
|
"Sprawdziłam ile mam do Ciebie na pieszo. 343 km, 69 godzin. 69 godzin, jezu. xD za 69 godzin będę u Ciebie, wyruszam w trasę, zią. kup piwo." Czekam.
|
|
 |
|
Nie zgadniesz ile razy próbowałem to naprawiać, ale ona dla mnie była już zimna jak skała.
|
|
 |
|
daj pożegnać się nam, dalej iść
|
|
 |
|
Wszytko za co kochałem ją i co kochałem w niej, tonie obok mnie
|
|
 |
|
z przeszłości brać co najlepsze
|
|
 |
|
Twoje oczy się śmieją, wiem że jesteś szczęśliwa, te miejsca dają miłość do końca życia
|
|
 |
|
'A cokolwiek wędrowało w tych murach, wędrowało samotnie.'
|
|
 |
|
8 błogosławieństw, dziewiąte wciągam w płuca.
|
|
 |
|
2013, to dla nas był złoty czas, bo poznałem tego ziomka, do którego mówię teraz brat, też zaczynał od skutera, poprzez quad'a i suzuki, by na ścigu się odnaleźć i by robić to co lubi. Potem wspólne wypady, łagiewniki na kolano złote trasy, miasto, bloki, śmiganie aż będzie rano. nie wstydziłeś się jeździć ze mną, gdy miałem tylko skuter, teraz jesteśmy jak rodzina. Znów lecimy w trasę kumpel.
|
|
|
|