 |
Mam tylko chłodu, że marzeniom już dałem zamarznąć...
|
|
 |
I przyzwyczaj się, że krzyczę już nie tylko, gdy się wkurwię, wybacz... Spod tafli lodu szukam wyjścia na światło.
|
|
 |
'Wiem, że mnie nie znasz, ja też nie wiem kim jesteś wcale,
a nasze życia są podobne w wielu aspektach.
Też Cię z wieloma tekstami utożsamiałem i dziś piszę tak,
by między nami każda z dziwnych barier pękła.'
|
|
 |
'Dałem skrzydłom odpocząć.'
|
|
 |
Niby rozmawiamy, ale o niczym. Omijamy swoje problemy, nie lubimy szczerze rozmawiać, nie umiemy wyrażać uczuć. Jesteśmy coraz bardziej sztuczni, coraz więcej masek zakładamy na swoją twarz. Niby rozmawiamy już od kilku lat, ale nie znamy siebie wcale.
|
|
 |
Przeprowadzę Ciebie przez to, co los nam może przynieść.
Niosę światło w ciemność, lepszego życia diler.
|
|
 |
Jak jesteś sam ze wszystkim, zaczynasz srać na wszystko,
nikomu niepotrzebny, Ty nie podejdź za blisko
jak pies, który był bity, kiedy zobaczy rękę,
nawet jeśli chcesz pomóc, najpierw dzwoń po karetkę.
|
|
 |
Bo tu nie ma dla nas nic, oprócz powolnego wyniszczenia
naszych organizmów, naszych snów znaczenia,
naszych żyć jak iskry, jak mgnienie oka.
Każdy nasz zryw by nie zgnić w tych okowach,
nie ma żaden Bóg w planach zmiany przeznaczenia
dla tych psów bez przyszłości, przeszłości imienia.
Tylko ból, tylko gul rośnie z wyrzutów sumienia
że tak łatwo daliśmy pogrzebać tu, marzenia..
|
|
 |
Jeśli nie mogę tutaj żyć po swojemu, wolę zgnić po swojemu, pieprząc wyścig do chlewu.
|
|
 |
Daj mi drugie życie, zaprzepaszczę je tu jeszcze raz.
|
|
 |
Ciężko jest odróżnić żal od wspomnień,
dla tych ran, nawet Jezus oddałby życie ponownie.
|
|
 |
I już nie wiem czy pociesza mnie fakt, że to nie wróci już.
|
|
|
|