 |
wyjdź z mojej głowy, błagam. muszę skupić się na czymś innym, mam dużo rzeczy do zrobienia. daj mi szansę myśleć racjonalnie. nie mam sił, by się Ciebie pozbyć. daj odetchnąć.
|
|
 |
bądźmy nieprzyzwoici, na próbę.
|
|
 |
znikam, niepewność starła mnie na proch.
|
|
 |
mamy tylko jeden pewnik, że zamienimy się w proszek, a my przecież mamy światy, małe światy, swoje światy, musicale i dramaty, kryminały, poematy
|
|
 |
i myślę, że powiem jej prawdę, gdy ją ujrzę, że siedzi w mojej głowie i mam plan na dwójkę...naszą, twarzą w twarz, aż po grób i po to ludzie marzą, aby nadal móc czuć i jak opuści ból mego tatę, to też przestanę czuć tu pierdolone zło i może to rzeczywiście możliwe, że mogę być szczęśliwy nie tylko tam, gdzie picie, bo byłem gdzieś, lecz nie pamiętam gdzie, bo piłem, wiesz, to tak zapętla się, opuchnięte powieki, a znów miałem już nie pić, tak już to chyba leci, że wódka się mnie lepi
|
|
 |
palę za sobą mosty, znajomym ciężko pojąć, że palę je nawet wtedy, kiedy oni na nich stoją
|
|
 |
nie mam serca, wiesz, chyba mi gdzieś wypadło kiedy schylałem się, żeby sobie zapierdolić wiadro i warto było, teraz żyję sobie tak jakbym wsadził chuja w globus i mówił, że jebię świat.
|
|
 |
przestałem radzić sobie z życiem i zacząłem chlać co weekend............
|
|
 |
lepiej dziś nie podchodź do mnie, nie jestem w nastroju, wykrzyczę ci prosto w mordę „zostaw mnie w spokoju”
|
|
 |
Ludzie się zmieniają i zapominają powiedzieć sobie o tym.
|
|
 |
zbyt często obracam prawdę w nieudolny żart.
|
|
 |
dzisiaj znamy się gorzej, bowiem musieliśmy dojrzeć i mijamy się na dworze często unikając spojrzeń i myślę o niej ciągle, choć byliśmy niepoważni i brak mi jej najmocniej, lecz to wymysł wyobraźni
|
|
|
|