 |
bezpieczeństwo. czternaście liter ukrytych tylko w Twoich ramionach.
|
|
 |
przestałam wierzyć w obietnice , pewności , nadzieje !. Wolę mieć niepewność z Tobą niż pewność z kimkolwiek innym.
|
|
 |
a Ci co byli wcześniej u mego boku ,Ci których zaniedbałam przez pewien czas ,są dziś mi bliżsi jak nigdy ,są zawsze mimo wszystko !
|
|
 |
i nawet jakby było najtrudniej to chcę iść przez to gówniane życie tylko z Tobą !
|
|
 |
i to ma być przyjaźń ? No proszę Cię ! kiedyś byłyśmy blisko,nie wyobrażałyśmy sobie dnia bez siebie ,godziny a teraz ? Teraz nie musimy rozmawiać w chuj czasu i nic się nie zmienia ,nie brakuje nawzajem nam siebie . Na prawdę tymczasowo z naszej przyjaźni zostały tylko wspomnienia ,ale prawda jest taka ; jak masz liczyć licz tylko na siebie i to Cię nigdy nie zawiedzie ziom !.
|
|
 |
myślisz o Nim? znowu rozkminiasz co robi, gdzie jest, z kim rozmawia? nie możesz tego robić! zostawił Cię, jest konkretnym skurwielem, będzie żałował, mówię Ci. a teraz? a teraz wskocz w niebotycznie wysokie szpilki, pomaluj usta czerwoną szminką, ubierz kieckę i śmigaj na imprezę, ciesz się każdą sekundą młodości. nie martw się! tego kwiatu jest pół światu, a trzy czwarte chuja warte./ waniilia
|
|
 |
- Ale się za Tobą stęskniłem. - Ja też. - Chodź, przytul mnie. - Aż tak bardzo to ja nie tęskniłam.
|
|
 |
Siedziała na boisku. Ubrana w dresy i bluzę brata piła kolejne piwo. Z słuchawek dobiegał głos Ostrowskiego, a z jej ust ciche szepty. 'Gadasz do siebie?' Usłyszała nagle i jej ciało przeszył dreszcz. Ten głos rozpoznałaby wszędzie, nawet w najgorszym hałasie. Nie podniosła głowy. 'Nic Ci do tego.' Warknęła, wciąż patrząc w ziemię. Przykucnął i wtedy jego zapach oplótł się wokół jej ciała. Wstała, upuszczając butelkę. 'Po co przyszedłeś?!' Ryknęła na całe gardło. 'Uspokój się. Chciałem pogadać.' Szepnął, wyciągając rękę w jej stronę. 'Nie. Nie będziemy rozmawiać. A wiesz dlaczego? Bo kiedy Ty odwrócisz się i pójdziesz w swoją stronę, ja zostanę z dźwiękiem Twojego głosu w uszach i to ja będę wyć przez kolejne miesiące. A teraz spuść wzrok i wynoś się w końcu z mojego życia!' Brakowało jej powietrza. Chłopak zaczął iść w przeciwną stronę. 'Zostań.' Szepnęła z nadzieją, że nie usłyszy. Wrócił się. Zamknął jej ciało w żelaznym uścisku. Doskonale znała smak pożegnań./ gisbu
|
|
|
|