 |
Spierdoliłeś to- krzyczała, wszystko doszczętnie zjebałeś On popatrzył na jej rozzłoszczoną twarz, próbował odgarnąć jej włosy z oczu lecz uderzyła go w rękę, nie chciała mieć z nim nic wspólnego... Proszę powiedz mi o co chodzi- nalegał. O co chodzi? Teraz to się pytasz o co chodzi, a jak całowałeś tamta ruda na imprezie to wystarczyło ci jej imię czy pytałeś o rozmiar stanika? Kochanie, kto Ci takich głupot naopowiadał, jaka ruda? Jak to jaka, ta z imprezy u Olka... Wszystko widziałam...- powiedziała z żalem w głosie. To był przegrany zakład- powiedział cicho. Daj spokój, o takie coś się złościsz? Wiesz, że nie spojrzał bym nawet na inna dziewczynę niż na Ciebie... Wiec to zakład? Tak. W tym momencie nie wiedziała co powiedzieć... Było jej głupio... Oj nie przejmuj się- powiedział I po raz pierwszy tego wieczoru zatopili się w pocałunku //Pralinkaa
|
|
 |
Bądź moim światłem w mroku, moim parasolem w deszcz, przewodnikiem na szlaku, kołem ratunkowym w morzu, kolegą gdy mam kłopot. Po prostu bądź zawsze przy mnie. //Pralinkaa
|
|
 |
nie rób nadziei , też mam uczucia.
|
|
 |
już nie wiem czy mogę Ci ufać, czy mogę polegać.
|
|
 |
niewinne "trochę" przemieniło się w "całym sercem".
|
|
 |
Na obrzeżach miasta stała stara ławka. Siadali na niej każdego wieczoru i opowiadali... O swoich planach, marzeniach, wspomnieniach... Dobrze im było razem, tak jakby znali się od wieków, jakby siedzieli tam od zawsze. //Pralinkaa
|
|
 |
sensowny tok myślenia wyklucza mnie z waszej gry.
|
|
 |
przyprowadź mnie do swojego wnętrza , daj klucz do rozwiązania zagadki milczenia, pozwól rozkoszować się Twoim pięknem.
|
|
 |
dla jednych piekło, dla drugich sielanka.
|
|
 |
nie mam pojęcia dlaczego wciąż ranię ludzi, na których mi zależy.
|
|
|
|