 |
Czym mnie oczarowała? Swoją odmiennością, różniła się od dzisiejszych dziewczyn. Nie znosiła czerwonych róż, czekoladek, nie kręciła jej moda, kosmetyki. Żyła pełną piersią, cieszyła się z każdej najmniejszej chwili, żyła chwilą. Nie oglądała się za siebie, brnęła do przodu, ku marzeniom. Zawsze była solidna i stanowcza. To w niej wielbiłem. Wszystko obracała w żart, z nią nie było monotonii i rutyny. Wprowadzała do naszego związku szaleńcze pomysły, często niegrzeczne zabawy. Kochałem jej zapał, wiarę w siebie i solidność. Urzekała mnie każdym spojrzeniem, gestem i słowem. Straciłem dla niej głowę, a teraz, straciłem i ją. Moją kruszynkę, mojego anioła stróża.
|
|
 |
|
tak cholernie mi źle, nie potrafię wydusić z siebie jakiegoś sensownego zdania, by to określić. nieznane moce ściskają moje serce, które tak cholernie boli. nie mogę złapać tchu. dlaczego to wszystko musiało się skończyć? przecież było tak dobrze. stwierdzam, że najlepiej byłoby się zapłakać na śmierć. wódka nie pomaga. fajki też. kurwa, przecież ja po prostu jestem zakałą wszystkiego.
|
|
 |
Powoli nadchodzi wiosna. Nie tak miało być, mieliśmy być szczęśliwi. Pamiętasz? Zawsze mówiłaś mi, że będziemy mieć wielki dom z ogrodem, dwójkę dzieci i psa. Właśnie tego chciałaś. Mieliśmy wytrwać tylko jeszcze te pół roku. Pół roku dzieliło nas od wymarzonej przyszłości, którą chciałem Ci zapewnić. Nie wytrzymałaś. Uciekłaś, zostawiając mnie z niespełnionymi pragnieniami i wyrzutami sumienia, że to ja Cię zniechęciłem do bycia ze mną, aż po grób.
|
|
 |
Pamiętam jakby to było wczoraj. Jej rozzłoszczone, rozżalone tęczówki, łamiący się ton głosu i łzy, które spływały po jej policzkach. Krzyczała. Nie mogłem znieść tego, że płacze przeze mnie. Kurwa, przecież ja nigdy nie chciałem jej zranić. Miałem ją chronić, chronić przed niepowodzeniem i złem tego świata. A ona? Ona zalewała się łzami. Strumień łez wywołany przez moją osobę. Stałem jak wmurowany i patrzyłem na nią, obserwowałem jej mimikę, ułożenie ust. Kurwa, nawet wtedy tak bardzo poruszała moje serce. Przytuliłem ją mocno do siebie, bez słowa. Tylko to zawsze ją uspokajało. Zatraciłem się w jej zapachu i żałowałem. Żałowałem, że dopuściłem do takiej sytuacji. Plułem sobie w brodę, bo nie tak miało być. Ze skruchą przeprosiłem ją, z zadeklarowaniem, że nigdy więcej nie uroni przeze mnie łzy. Uwierzyła. Ja uwierzyłem, że będziemy nierozłączni. Przeliczyłem się.
|
|
 |
Sumienie nie daje mi spokoju. Może powinienem był zawalczyć?
|
|
 |
Dała mi lekcję życia. Teraz wyciągam wnioski. Nie ufaj ludziom, ludzie są fałszywi. Naobiecują, dadzą złudną nadzieję, po czym odwrócą się na pięcie i odejdą.
|
|
 |
Pozostawiła na mnie swoje piętno, to kurewskie znamię, którego nie zdołam się pozbyć.
|
|
 |
Próżnia w duszy i w sercu. I ani cienia nadziei że to się zmieni. Chcę. Staram się. Mały efekt powinien pchać mnie ku swemu. Jednak jak dla mnie, jest on za mały by nabrać chęci na dalsze działania.
|
|
|
|