 |
nie mam nic mentalnie więc świat nie może mi nic odebrać
|
|
 |
gdzie jestes i co robisz? nie wiem i nie chce wiedziec
|
|
 |
potrafiłaś udawać i grać, gdybym pozwolił Ci się zniewolić powoli traciłbym twarz. mówiłaś 'nie chcę Cię znać', rzeczy oddałaś mi w drzwiach
|
|
 |
byliśmy zbyt destruktywni, wobec siebie toksyczni. łączył nas seks, uczucia były dodatkiem do reszty. krzyki i godziny w ciszy, gonitwa myśli, zimny prysznic. po co się męczyć i tracić zmysły? lepiej pożegnać się z klasą, niż w ogniu pretensji
Szarpać nerwy, niszczyć się wzajemnie psychicznie
Od zemsty przez zazdrość, do nieszczerych intencji
|
|
 |
obiecywałaś mi prawdę, podarowałaś mi pasje. prosiłaś, żebym obiecał, że będę z Tobą na zawsze. i co? zmieniłaś nagle zdanie, tak niby wygląda koniec? znam Cię lepiej niż Ty samą siebie, więc pytam jak możesz..
|
|
 |
Kto milczy mądrze, ten nie gada głupot
|
|
 |
kilka razy byłeś blisko, ale tylko, by popatrzeć, dziś nie pytam już gdzie jesteś, bo sama nie wiem czy to ważne
|
|
 |
nie spotkałem Cię tu jeszcze, choć słyszałem jakieś plotki, takich jak ja masz tu setkę, każdy pyta jak nie zwątpić
|
|
 |
stałem na gzymsie, prosząc Chryste, zabij we mnie ból, nie chciałem istnieć, po co istnieć dla tych kilku słów? to, co najbliższe poszło w pizde, biznes wrócił znów, kurz spada, spalam buch, myślę: jest nieźle
|
|
 |
i nie ma ciebie znów, żyłem by się zniszczyć, młody bóg ulic, pieprzył wszystko i wszystkich
|
|
|
|