 |
tęsknie ? nawet nie wiesz jak bardzo. za każdym głupim buziakiem w policzek, za przytuleniem się do Ciebie i poczuciem bezpieczeństwa. za zwykłym dotykiem Twojej dłoni. brakuje mi tego wszystkiego cholernie. !
|
|
 |
' może padać więcej śniegu, może być więcej stopni mrozu, może być wichura, zamieć, może nie być prądu i wszystkiego innego.. bylebyś był obok. '
|
|
 |
' Pada deszcz. Moknę. nie wzięłam ze sobą nawet bluzy. W oddali widzę jakąś postać. Zawsze poznam ten zarys sylwetki. To Ty. Idziesz trzymając w jednej ręce parasolkę, w drugiej swoją bluzę, tą która mi się najbardziej podoba. Uśmiechasz się łobuzersko zakładając mi bluzę. Całujesz w czoło i chwytasz mocno za rękę. I powiedz jak można Cię nie kochać? '
|
|
 |
' Usłyszałam Twoje imię. Przymknęłam powieki i mimowolnie się uśmiechnęłam. Pragnęłam tylko, by nikt nie zauważył, jak bardzo oczy mi się błyszczą, na samą myśl o Tobie. '
|
|
 |
'Stanęłam na Twoich trampkach, aby dostać się do twoich ust. Odepchnąłeś mnie, usiadłeś, wziąłeś na kolana i musnąłeś w usta. Poczułam Twój leciutki uśmiech... wyszeptałeś mi do ucha " To ja tu się muszę starać, kochanie ". '
|
|
 |
'Mogę po tobie sprzątać, spuszczać klapę od sedesu, zamykać drzwi od toalety, gotować ci, nie przeszkadzać Ci w oglądaniu sobotniego meczu,ale bardzo Cie proszę miej do mnie szacunek i kochaj mnie.'
|
|
 |
To jest mój pie*dolony motorek, który pozwala mi żyć. Kiedy mogę
wstać rano i wiedzieć, że ktoś w tym samym czasie też wstaje i myśli
o mnie. Lubię takie pieprzone, drobne rzeczy, jak trzymanie za rękę i
szczery uśmiech. Chcę po prostu aby Ktoś umiał wytrzymać ze mną, a ja z Nim.
|
|
 |
nie obiecuj, że będziesz dla mnie dobry. obiecaj, że będziesz najlepszy
|
|
 |
Chociaż wszyscy inni dookoła we mnie zwątpili, on pozostawał niewzruszony. kiedy leżałam na wielkim łóżku pod tobołem kołdry i koca, ciągnął mnie za rękę, związywał włosy w koczek, zakładał trampki na stopy i zabierał na zielone pole. Kazał mi usiąść na przeciwko siebie i bluźnić. W tym jednym momencie pozwalał mi używać najgorszych przekleństw, jakie znałam. Po moim potoku słów był w stanie określić, czy czuję się choć odrobinę lepiej. jeśli nie, kazał mi płakać. Mówił, że jesteśmy z dala od ludzi więc mogę nawet drzeć ryj. I tak robiłam. W najgorszych momentach szarpałam go za szarą bluzę, szczypałam, a potem, gdy cała złość i cały ból ze mnie uchodził, przytulał mnie tak mocno, że ledwo łapałam oddech. Zawsze wiedział, czego mi trzeba.
|
|
 |
obejmowałeś mnie ramieniem , na sobie miałam twoją bluzę , która sięgała mi do kolan , palce miałam brudne od czekolady , a na środku chodnika zatrzymałeś się , żeby mnie pocałować . i to cudowne , że tyle dorosłych ludzi się uśmiechało od ucha do ucha na nasz widok
|
|
 |
- czemu wrzuciłaś te kwiaty do torby ? zwiędną.
- jak to kwiaty, wszystkie więdną.
- nie przywiązujesz do nich znaczenia ?
- do kwiatów ? one nie są trwałe.
- a do gestu ?
- jakiego gestu ?
- do faktu, że ktoś Ci je ofiarował.
- zależy kim ten ktoś jest.
|
|
 |
Daj rękę.
- Po co?
- Zobaczę czy pasuje do mojej.
- A jeśli pasuje, to co wtedy ?
- Wtedy mogę Cię trzymać za rękę do końca świata.
|
|
|
|