 |
w chłodnych dłoniach trzymała kubek herbaty. wszystkie błędy które do tej pory popełniła, niczym głaz ciążyły teraz na jej sercu. podkuliła kolana i oparła na nich brodę. kubek zaczął parzyć ją w ręce. " spieprzyłam" - pomyślała przełykając łzy. "wszystko spieprzyłam". odłożyła w połowie wypitą herbatę. twarz ukryła za grubą kurtyną włosów. "nienawidzę siebie" - powiedziała cicho, ledwie otwierając usta. płacz wstrząsnął jej ramionami. już nie tłumiła szlochu, łzy popłynęły, mimo to kamień na sercu wcale nie zelżał. / nieswiadomosc
|
|
 |
To nie jest tak, że mam Cię gdzieś. Ja po prostu udaję mocniejszą niż jestem, udaję, że nie zwracam na Ciebie uwagi, próbuję Cię nie zauważać, ignoruję Twój wzrok, staram się o Tobie nie myśleć, nie wiążę z Tobą żadnych nadziei, Twoje 'cześć' zlewam jak nigdy dotąd, a w głębi serca nie mogę bez Ciebie żyć, bo Cię kocham!
|
|
 |
gdybym miała wybierać pomiędzy kochaniem Ciebie a oddychaniem, chciałabym wziąć ostatni oddech by powiedzieć, że Cię kocham..
|
|
 |
zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Ty nie zrobiłeś nic, wyjebałeś z opcją "poddaj się" amen.
|
|
 |
i ten straszny ból rozdzierający cię od środka gdy widzisz go z inną .
|
|
 |
` - kocham Cię . - dlaczego ? - może dlatego, że jestem głupia...
|
|
 |
Na zewnątrz dziewczyna zła, wredna, chamska, nie dająca się kochać.. a w środku miała serduszko z lukru . tylko ze strachu przed odrzuceniem ...otoczyła je drutem kolczastym aby nikt więcej jej nie zranił.... ♥
|
|
 |
Tak wiem jest Ci źle. Ale mnie to nie obchodzi, Trzeba było myśleć wcześniej zanim poprosiłeś ja o numer telefonu..
|
|
 |
szła tak samotnie przez miasto, kopiąc jakiś kamyk. "Gdybym teraz zapadła się pod ziemię lub po prostu zniknęła... Nikt by nie zauważył, nikt by nie zatęsknił, nikt nie zastanawiałby się gdzie jestem." - pomyślała, nie wiedząc, że On obserwuje ją przez okno budynku obok, śledzi każdy jej ruch, podąża za każdym jej spojrzeniem, gotów w każdej chwili chronić ją przed niebezpieczeństwem. / nieswiadomosc
|
|
 |
poranna mgła osiadała, odsłaniając miasto budzące się do życia. - chodź szybciej bo znowu się spóźnimy. - powiedziała do niej przyjaciółka. - mhm. - przytaknęła, nieobecna myślami. na zziębnięte dłonie naciągnęła rękawy kurtki, a twarz wcisnęła głębiej w arafatkę. potrącona przez jakiegoś przechodnia, wróciła do rzeczywistości. deszcz znów zaczynał kropić, kiedy pomiędzy ludźmi dostrzegła zarys Jego sylwetki. - Marcin. - szepnęła sama do siebie. - Mówiłaś coś ? - zapytała przyjaciółka. - Marcin. - Co ? - Tam ! Marcin, widziałam go ! - Przestań ! Słyszysz ? Przestań ! Ja wiem, że to dla ciebie trudne ale zrozum wreszcie. On nie żyje. Nie ma go już z nami. Kiedy w końcu to do ciebie dotrze ? - Ale on tam był... - Nie, Magda. To był tylko kolejny wytwór twojej wyobraźni. Przestań o nim myśleć, czas zacząć żyć dalej. - powiedziała przyjaciółka i przyspieszyła kroku. z trudem hamując łzy, dogoniła ją. resztę drogi przeszły w milczeniu. / nieswiadomosc
|
|
 |
nienawidzę swoich włosów ! -,-
|
|
 |
Tak, tak. Kiedyś płakałam, krzyczałam, waliłam pięściami w ścianę, piłam,ćpałam. Kiedyś. Teraz nauczyłam się milczeć, milczeć cały czas
|
|
|
|