 |
wtedy kiedy najgłośniej krzyczałam ' pierdolić miłość ' pojawiłeś się właśnie Ty.
|
|
 |
- co ja mam robić? -zostaw go. pozwól mu zatęsknić. zobacz czy jemu zależy. bo Tobie zależy i on to wie.
|
|
 |
oprócz marzeń, wspomnień i muzyki warto mieć jeszcze papierosy.
|
|
 |
Bo kiedy poznaje chłopaka to albo czuje to coś albo nie. Starałam się, chciałam. Ale Ciebie pokochać mogę tylko jak przyjaciela.
|
|
 |
Chcę usłyszeć jak mówisz : "To moja kobieta!", TAK! chwal się mną, bądź ze mnie dumny, chcę być ozdobą Twą, chcę być najpiękniejszą w oczach Twoich, tak jak Ty ideałem jesteś w moich!
|
|
 |
Chcę usłyszeć jak mówisz : "To moja kobieta!", TAK! chwal się mną, bądź ze mnie dumny, chcę być ozdobą Twą, chcę być najpiękniejszą w oczach Twoich, tak jak Ty ideałem jesteś w moich!
|
|
 |
- Dlaczego ja muszę tak cierpieć ?
- Cierpisz na własną prośbę. Stworzyłaś w swojej głowie wyidealizowany wizerunek chłopaka, który nigdy nie istniał. Gdybyś postrzegała go takim, jakim jest naprawdę, od początku wiedziałabyś, że jest skończonym idiotą i nie warto sobie zawracać nim głowy. Teraz byś nie cierpiała..
|
|
 |
Sens życia zamknięty w kilku momentach, rzeczach i osobach
|
|
 |
jakoś wcześniej przejmowałeś się wszystkim - moim brakiem uśmiechu, smutnym opisem, ogólną sytuacją. a dzisiaj? nic, kompletnie. jak Ty to robisz, że w tak szybkim tempie potrafisz na wszystko wyjebać?
|
|
 |
czasami trzeba odskoczyć od przyzwyczajeń i normy narzuconej z góry
|
|
 |
lampka wina w jej smukłych palcach i pierwszy śnieg za oknem. w samotności spędzała już nie pierwszy wieczór. zegar tykał niemiłosiernie wolno, każda minuta stawała się godziną. gruby sweter nie potrafił jej ogrzać. brakowało jej ciepła, jakie daje jedynie miłość. podeszła do okna, kieliszek stawiając na parapecie. tylko szyba dzieliła ją od mrozu, śniegu i wiatru. zapatrzyła się w dal, ignorując telefon. nagle w okno uderzył ptak. odskoczyła przestraszona, strącając kieliszek. zegar zagłuszył huk pękającego szkła. ptak upadł na świeży śnieg, prawdopodobnie martwy. z walącym sercem zaczęła zbierać kawałki szkła. szkarłatna plama na dywanie była coraz większa. kalecząc dłonie, ułożyła szkło na parapecie. spojrzała w dół, ptaka nie było. śladu na śniegu też. pewna że to kolejny sen na jawie, uspokoiła się, omal nie opierając się o parapet pełen szkła. spojrzała w dół. parapet był pusty, dywan czysty. poczuła strach, sięgnęła po telefon. żadnego połączenia. zegar stanął. zemdlała. /n
|
|
 |
podśpiewywałam wczoraj wesoło cały dzień, uśmiechałam się do przechodnich, zabrałam przyjaciółkę na gorącą czekoladę, załatwiłam wszystkie zaległe sprawy, nawet powiedziałam mamie, że ją kocham. nie, wcale nie napisał, po prostu zrozumiałam, że życie bez tej chorej miłości też może być piękne. / nieswiadomosc
|
|
|
|