 |
|
Tyle razy próbowałam popełnić samobójstwo , zawsze ktoś mnie powstrzymuje. / phi
|
|
 |
Przyjaciel .. Czy kiedykolwiek posieszył mnie tylko dlatego, że było mu mnie szkoda? Czy tylko dlatego, że widział w tym jakieś zyski? Czy był przy mnie bez względu na date i godzine pottrzymując mnie na duchu? Czy udało mu się kiedyś czytać mi w myślach? Ile razy próbował coś naprawić ? martwił się ? Płakał razem ze mną ? Nie ma prawdziwej przyjazni. Bo ludzie nie lubią Cie za to kim jesteś lecz za to co posiadasz. Niestety.. / ukradnijmnie
|
|
 |
Niektórzy widzą mnie jako wredną suke. Kim naprawde jestem? Nie potrafie sobie poradzić zarówno z drobnostkami jak i dużymi problemami. Mam marzenia które się już nie spełnią i takie których nie spełnie z braku sił. Popełniłam wiele blędów lecz tylko niektóre dały mi do myślenia. Chcę się zmienić.. Na gorszą. Śmierć? Próbowałam już. Pytasz czy sobie poradze ? Tak qrwa jak zwykle../ ukradnijmnie
|
|
 |
Chciała płakać. Bardzo chciała. Ale zacisneła zęby, bo wiedziała, że to nie ma sensu. / ukradnijmnie
|
|
 |
dlaczego wciąż to robię ? dlaczego porównuję ich do siebie ? On i miłość mojego życia. jaka szkoda, że to dwie całkiem różne osoby. zwyczajnie nie umiem się powstrzymać. hamuję słowa, ale myśli biegną w każdym kierunku, o wiele za daleko. On inaczej chodził, inaczej pachniał. miał ciemniejsze oczy. słodszy uśmiech. różnił się pod każdym względem. i wciąż o Nim pamiętam, choć przy moim boku jest teraz ktoś inny. ktoś kto na prawdę mnie kocha. a ja głupia, tego nie doceniam. chcę, choć nie umiem wyrzucić przeszłości ani z umysłu, ani z serca. niezatarte piętno pozostawił ten jedyny, dla którego ja byłam tylko jedną z wielu. przepraszam. tak mi przykro, że nie oddam Mu serca. ale jak to zrobić, kiedy na zawsze ukradł je ktoś inny ?/ nieswiadomosc
|
|
 |
- Zimno mi... - powiedziała, obejmując się ramionami, z nadzieją, że ją przytuli. - Trzeba było się cieplej ubrać. - odpowiedział, nawet na nią nie patrząc. / nieswiadomosc
|
|
 |
rozczarowanie jest wtedy, kiedy osoba, którą uważałaś za ideał, pokazuje ci się z tej najgorszej strony. / nieswiadomosc
|
|
 |
dziś dowiedziałam się jak to jest, kiedy twoje plany na dalszą przyszłość spełniają się nagle i niespodziewanie, o wiele wiele wcześniej. / nieswiadomosc
|
|
 |
Zamieszałeś mi w głowie / ukradnijmnie
|
|
 |
Bo ona płacze tylko w samotności / ukradnijmnie
|
|
 |
- co cię tak wzięło na szczerą rozmowę, po tym wszystkim ? - tak jakoś... po prostu. - aha, no to skoro mówimy sobie wszystko. jest taka jedna rzecz. - jaka ? - wiesz, o czym marzyłam odkąd cię poznałam ? - zapytałam, a on zbity z tropu, pokiwał przecząco głową. - o tym. - to mówiąc stanęłam na palcach i delikatnie go pocałowałam. zszokowany gapił się na mnie. - no cóż, moje marzenia się spełniły. a teraz wypierdalaj do tej szmaty. - powiedziałam i z lekkością w sercu, odeszłam. / nieswiadomosc
|
|
 |
Pędem wbiegła na szpitalny korytarz. Obijała się o ludzi, aż w końcu czyjeś silne ramiona mocną ją objęły. Spojrzała na wysokiego blondyna. Czuła się taka krucha, bezradna, jakby była ze szkła. Za delikatna na takie momenty. Poprowadził ją na krzesło. 'Mój brat. Przywieźli go. On tu jest, jest tu. A ja muszę z nim porozmawiać. Muszę go opierdolić za to, że tak szybko jechał. Gdzie on jest?' Wpadła w słowotok. Nerwowo ściskała w dłoni telefon. Chłopak nie opowiedział, a ona ze szlochem w ustach powtórzyła pytanie, które raniło jej wnętrze. 'Gdzie jest mój brat?' Blondyn jedynie pokręcił przecząco głową. Przez chwilę, nienaturalnie, nie wydusiła z siebie słowa. Wstała wolno i wyszła przed szpital. Deszcz oblewał jej ciało, czuła, jak wiatr otula jej ramiona. 'Boże. Ty chyba jednak nie istniejesz.' Powiedziała zachrypniętym, przepełnionym bólem, głosem. Zbierali ją później z ziemi; zmarzniętą, zapłakaną i przemoczoną. (...) / bo są takie momenty w zyciu kiedy po prostu nie da sie nic..
|
|
|
|