|
Bo wraz z zamykającymi się za Tobą drzwiami, odeszła ta część mnie , która chciała żyć ze szczęścia, które dawałeś swoją obecnością.
|
|
|
c.d. Tak bardzo chciał, żeby był przy nim, by dalej żył, żeby się uśmiechał, by jego serce biło, a wiecznie roześmiane oczy wpatrywały się w niego kiedy robił coś nie tak. Tak bardzo chciałam mu jakoś pomóc, ale nie wiedziałam jak. Widziałam jak patrzy na mnie, tak intensywnie, jak niemo krzyczy prosząc mnie o pomoc, a ja nie mogłam nic zrobić. Cały czas starał się nie płakać. Lecz kiedy po cmentarzu rozległ się huk trumny uderzającej o ziemię, już nie wytrzymał, opadł na kolana, a po jego twarzy spływały słone krople. Nie potrafił wylać tego bólu, który tkwił w środku. Nie mógł znieść tego, że tam głęboko w ziemi, jest on, i jego serce, które przez tyle lat biło dla nich, a teraz się zatrzymało. Jakaś część jego nie dopuszczała, że go już nie ma, a druga część umarła na zawsze, została zakopana razem z nim.
|
|
|
Kiedy wpatrywałam się w niego, znowu widziałam jak ktoś traci kogoś bliskiego. Jego oczy były takie smutne, wypełnione bólem, starał się być silny, ale łzy wypełniały jego oczy. Stracił ojca, kogoś kto był jego autorytetem, kogo starał się naśladować, zawsze chciał być taki jak on. Widział płaczącą mamę, która nie dawała sobie rady, nie radziła se z rzeczywistością, a starała się być silna, być oparciem dla swoich trzech synów, którzy byli jedynym powodem, dla którego jeszcze nie zwariowała, jeszcze żyła. Patrząc na niego czułam jak cierpi. Kiedy wpatrywał się w jego martwe ciało, wszystkie wspomnienia wracały. Prosił Boga na kolanach by mu go przywrócił, by okazało się, że to jedynie sen, a on nadal żyje. Ciągle trzymał jego zimną dłoń i nie chciał puścić, tak jakby to pozwoliło mu go tutaj zatrzymać.
|
|
|
[1] Huczuhucz po raz kolejny przypomina mi jak teraz jest, tu wszędzie gdzie jej brakuje. 'Jest tak samo, może tylko trochę smutno, i nie mówisz dobranoc i nie mogę przez to usnąć' powtarzam razem z nim, a do oczu napływają łzy. To chyba pierwszy wpis, który kieruję nie do niej, ale do siebie. Bilans zysków i strat mojego życia jest momentami bardzo wygórowany i tylko dzięki niej przeważają w nim dobre chwile, mimo tego, że więcej życia spędziłem bez niej. Kim dla mnie była? Życiem - proste. Niczym więcej, niczym mniej. Po prostu życiem. Sercem. Sercem, którego już nie mam. Bo to, co teraz czuję kładąc rękę na klatce piersiowej to tylko praca kawałka mięśnia, który zmusza mnie do funkcjonowania, bo tego co mam teraz nie można nazwać życiem. Moje prawdziwe serce, to serce, które dawało mi żyć, a nie tylko istnieć, leży razem z nią przysypane ziemią na środku cmentarza, który dziś jest jak mój drugi dom.
|
|
|
[2] Teraz wszystko ogranicza się do tego miejsca, bo tylko tam mogę z nią porozmawiać. Ale w sumie czy można nazwać rozmową kilka godzin płaczu pomieszanego z papierosowym dymem i za każdym razem inną opowieścią na zawsze ten sam temat - jak bardzo tęsknię? Nie wiem. Chyba nie, ale tak jest. Codziennie rozmawiam z trupem, ha. Głupie, idiotyczne? Może i tak, ale to po prostu miłość. Do dziś nie rozumiem dlaczego to akurat ona musiała odejść. Mogła przecież być tutaj wciąż, ze mną, obok mnie. Mogłaby nadal być sensem wszystkiego. Mogłaby być każdym kolorem. Mogłaby.. Tak. A ja? Byłbym obok niej, jak zawsze. Tak jak jestem z nią teraz, mimo tego, że odległość jaka nas dzieli, to nie zwykłe km. Bez niej jestem nikim. Jestem Filip, mam 18 lat, pustkę w miejscu, gdzie kiedyś było serce i umarłem. \mr.filip
|
|
|
Nie raz słyszałem, ze to co się stało na pewno miało jakiś sens. Nie raz mówili mi, ze musiałaś odejść, bo Ci wyżej chcieli mieć kogoś tak wspaniałego jak Ty dla siebie. Znam te ich pocieszające formułki na pamięć i kiedy tylko ktoś znów zaczyna powtarzać jedna z nich ironicznie się uśmiecham i bez słowa czekam aż skończy. Oni nic nie rozumieją, wiesz? Zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli jest jakiekolwiek 'tam' to właśnie tam jest Ci lepiej. Zastanawiam się tylko czy tęsknisz. Czy patrzysz na mnie z miejsca, które dziś jest Twoim domem i żałujesz, że nasz marzenia się nie spełniły. Czy wyciągasz z głębi serca nasze wspólnie spędzone chwile i uśmiechasz się do nich tak jak ja. Czy nadal darzysz mnie takim uczuciem, jakim ja darzę Ciebie, mimo wszystko. Mogą mieć mnie za idiotę, mogą mówić, że postradałem zmysły. Mogą powiedzieć cokolwiek, ale nie kłamałem mówiąc, że moja miłość do Ciebie jest nieśmiertelna Eliza. \mr.filip
|
|
|
Sztuczne szczęście wepchane w oczy, sztuczny uśmiech wymuszony na twarzy, sztuczne "ja" , sztuczne życie.
|
|
|
Znowu leże w ciemnym pokoju i wpatruję się w sufit. Potrzebuję czegoś ostrego, potrzebuję zapomnieć. Myśl, że za kilka godzin będzie rano, że znowu się obudzę, mnie wykańcza. Żołądek podchodzi do gardła, kłucie w miejscu gdzie powinno być serce, ból wypełniający całe ciało, a w głowie pytanie "dlaczego życie tak boli? ".
|
|
|
Powietrze z tego świata jest trujące. Ludzie je zatruwają swoją fałszywością.
|
|
|
Chcę wreszcie poczuć ulgę, chcę żeby z moich oczu wypłynęły słone krople, ale ja już nie umiem płakać. Stałam się pustym pojemnikiem bez uczuć. Ten cały ciężar, ta presja wywierana przez innych, że muszę być idealna, bez żadnej skazy. Nie daję rady, po prostu sobie nie radzę. Tylko te czerwone krople, rany i blizny potrafią odzwierciedlić to wszystko co jest we mnie. Pozwalają zasmakować słodki smak śmierci.
|
|
|
Stoję nad Twoim grobem. Chyba nie klei nam się rozmowa, milczysz. Mówię do Ciebie bez przerwy ze złudna nadzieję wyczekując na odpowiedź, której przecież nie usłyszę już nigdy. Zaciągając się papierosowym dymem zastanawiam się czym sobie zasłużyłem na to wszystko. Na cierpienie, ból, na samotność, na pustkę i nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Przepraszam, wiem, że nie powinienem, dobrze pamiętam jak bardzo tego nie lubiłaś, ale nie umiem inaczej. To mnie jakoś uspokaja, może nie na długo, ale przy moim poszarpanym sercem nawet chwila spokoju to sukces. Uzależnienie od Twojego zapachu przelałem na zapach fajek, które wyniszczają mnie - w przeciwieństwie do Ciebie. Wiem, to mnie zabija, ale mimo przekonania, że mam żyć, oboje dobrze wiemy, że wolałbym leżeć tam z Tobą, niż patrzeć z góry na kilka kamiennych płyt, pod którymi zakopali moje życie. \mr.filip
|
|
|
|