 |
Poznałabym ten głos wszędzie, a słysząc go obudziłabym się w środku nocy - ba, mogłabym się założyć, że obudziłabym się i w grobie! Za tym głosem poszłabym przez ogień, a już na pewno przez chłód i bezustanna mżawkę!
|
|
 |
"On w Twej głowie to tylko gość, za chwilę wyjdzie i przyjdzie ktoś . "
|
|
 |
uwielbiałam, kiedy płakał. miałam wtedy potwierdzenie, że gdzieś tam głęboko w jego klatce piersiowej skrywa się coś sercopodobnego. nie lubiłam, gdy przed naszym wspólnym pocałunkiem niemal że z łaską wyciągał z ust papierosa, uznając się przy tym za dżentelmena. nienawidziłam, kiedy najpierw szarpał mnie za ramię, krzycząc jaka jestem nie posłuszna, a później przystawiał do ściany, odbierając mi oddech pocałunkiem. miał nade mną władzę. czułam się taka słaba. czułam się taka zakochana. uczucie potrafi zabić każdą z naszych myślących komórek. odebrać władzę w każdym z mięśni naszego ciała. równie dobrze można posadzić kogoś na krześle elektrycznym w formie kary. kary za niepoprawne uderzenia serca.
|
|
 |
czasami mam wrażenie, że nie żyję. że moje życie jest jakąś denną kopią, kopii. stoję obok. słyszę, czuję. ale nie jestem w stanie wykrzesać z siebie żadnej reakcji. tak jakbym stała obok ciała. moja podświadomość ma włączony tryb czuwania, ten który nie pozwala mi na racjonalne myślenie. ten, który wyprał mnie z uczuć dokładnie tak jak pierze się swoje ulubione jeansy.
|
|
 |
nie płaczę łzami. kiedy jest mi źle wylewam z siebie hektolitry uczuć w postaci cieczy. dawkuję sobie je na maleńkie krople, subtelnie spływające po moich policzkach. siadam w kącie pokoju i dmucham do kubka kakao, przekonując je aby wreszcie wystygło. trenuję taktykę nie myślenia. nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ciężkie, są ciosy zadane przez samą siebie. nawet nie wiesz jak jest ciężko, kiedy nawet cholerny dywan kojarzy mi się z Tobą. przecież to na nim znalazłeś mnie w środku nocy, kiedy usnęłam nad książkami ucząc się na podłodze. przecież to wtedy, położyłeś się obok mnie i zrobiłeś mi te perfekcyjne ściągi, które uratowały mnie niczym superbohater z kreskówki.
|
|
 |
-Twój "foch" potrwa góra dwa tygodnie.
-A chcesz się założyć?
-Nie mam o co. Oboje wiemy, że beze mnie nie wytrzymasz. Że nie będziesz mógł zasnąć, że jeszcze dziś przyjdziesz i będziesz błagał o to, bym się odezwała. Spójrz na to z innej perspektywy. Po prostu nie umiesz beze mnie żyć.
|
|
 |
Jeśli już tak siedzisz w tym moim łbie to może byś posprzątał, bo burdel jest niezły.
|
|
 |
-Wiesz jak trzymać idiotę w niepewności ? -No jak? - Powiem Ci później
|
|
 |
Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,
który chce się słyszeć chociaż na chwilę. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę,
minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię. Twoje imię.
|
|
 |
życzę Ci również otworzenia oczu i zobaczenia, że świat to nie tylko Twój pępek, Twoje zachcianki i marzenia, nie tylko Twój penis i nie tylko Twoje widzimisie. poza tym, to wszystkiego najlepszego. i spierdalaj.
|
|
 |
Jako podsumowanie minionego roku - napiszę Twoje imię drukowanymi literami. bo mimo iż pojawiłeś się dopiero w jego połowie, uczyniłeś go przełomowym.
|
|
|
|