 |
|
Zwymiotuję przeszłość
i mdlące mnie wspomnienia,
zgłoszę się na odwyk.
|
|
 |
|
Głupotą
byłoby zabijać motyle,
poczekam
aż same umrą
we mnie
naturalną śmiercią...
|
|
 |
|
Nie bój się
motyle do Ciebie nie przylecą-
nie lubią kamieni...
Kamienie nie mają ciepła
ani uczuć...
|
|
 |
|
Gdy Ciebie nie ma
motyle chowają się w kąty
mej duszy,
kulą skrzydła
i drżą z zimna...
|
|
 |
|
Motyle nadal żyją
choć wczoraj Twoje słowa
połamały im skrzydełka...
|
|
 |
|
Naiwnie wierzę,
że jeśli powyrywam motylom skrzydła
to zostaną we mnie trochę dłużej...
|
|
 |
|
Nie chcę płakać...
Boję się, że
moje łzy
zmoczą tym aniołom
skrzydła...
|
|
 |
|
Karmię motyle
okruchami
Twoich słów,
resztką Twego zapachu
na mym ciele...
|
|
 |
|
Trzepot skrzydeł motyli
nie pozwala mi się na niczym skupić...
Czuję jak pulsują,
tłuką się w mej głowie,
gdy tylko myślę o Tobie...
|
|
 |
|
Motyle zimna nie lubią...
Musisz dwa razy mocniej grzać,
by przetrwały te chłody
między nami...
|
|
 |
|
Jesteśmy połówkami
tego samego zakazanego owocu,
parą skrzydeł jednego motyla...
|
|
 |
|
To logiczne,
że nocą gdy ciemno
tęsknię za słońcem
dwa razy mocniej...
|
|
|
|